128

159 13 38
                                    

Pov Denis

Po rozmowie z całą grupą razem z Jake'em , Max'em i Mc udaliśmy się na dół, aby rozpocząć poszukiwania Nila . Zanim udało nam się cokolwiek znaleźć przyszedł czas na kolację. Nie chcieliśmy jednak odrywać się od pracy , więc Max i Mc sami poszli na górę, aby znieść nam posiłek na dół. Gdyby nasi przyjaciele nie zadbali o nas to prawdopodobnie nawet nie pomyślelibyśmy o jedzeniu .

Jake - Jak to dobrze , mieć znajomych , którzy umieją gotować .
Denis - Jakby te dwie nie były takie młode i do tego zajęte ,to jedna z nich nie byłaby tylko moją przyjaciółka .
Jake - Jesteś okropny .
Denis - Patrząc na was dwoje i na wasze uczycie , człowiek od razu ma ochotę , aby znaleźć sobie druga połówkę.
Jake - Nie rób tego na siłę, bo nigdy nic dobrego z tego nie będzie. Gdy spotkasz ta właściwą zrozumiesz co mam na myśli.
Denis - A jeśli nigdy jej nie spotkam ?
Jake - Napewno znajdzie się jakaś głupia, która się nabierze na Twój urok osobisty .
Mc - O czym rozmawiacie?
Jake - Denis wymyśla głupoty żeby tylko nie pracować.
Denis - Myślisz się kolego , w przeciwieństwie do ciebie potrafię pracować i jednocześnie rozmawiać .

Na dowód tego odwróciłem monitor w jego stronę pokazując mu , że trafiłem na Nila .

Jake - Miałeś po prostu fart . Są tam zdjęcia, których potrzebujemy?
Denis - Mamy dużo więcej. Jest cała historia jego rozmowy z Ramzesem. Dzięki czemu pewnie dowiemy się jak udało im się zamontować kamerę.

Po przeczytaniu wszystkich wiadomości i odsłuchaniu rozmów , które Nil nagrywał prawdopodobnie po to , aby mieć dowód gdyby Ramzes nie chciał zapłacić, dowiedzieliśmy się gdzie i kiedy umieścili kamerę. Znając jej model i mając dostęp do jego komputera z łatwością będziemy mogli ustawić pętle gdyby zaszła taka potrzeba. Wystarczy tylko , że nagramy krótki film , gdy będziemy już na miejscu .

Max - Jesteśmy pewni, że chcemy im się pokazać?
Jake - To jedyny sposób, aby ściągnąć ich tam teraz . Nie możemy czekać , aż się wzmocnią i lepiej przygotują.
Denis - Jeśli obmyśla plan jak należy , będzie z nami krucho .
Max - Boje się , że i tak będzie. Wojna to zawsze ryzyko nie ważne jak dobrze jesteśmy przygotowani.
Jake - Mamy nad nimi przewagę, gdyż nie wiedzą, że słyszymy każde ich słowo. Będziemy znali każdy plan , który obmyśla , a gdyby okazało się, że nasze wzmocnienia i wsparcie nie wystarcza , zawsze możemy uciec i zabrać wszystkich tutaj .
Mc - Ciężko by było się pomieścić, ale to zawsze jest jakaś alternatywa .
Denis - Kiedy wyjeżdżamy?
Jake - Myślę, że najlepiej by było dojechać tam jeszcze za dnia musielibyśmy więc wyjechać z samego rana .
Mc - Zjemy śniadanie jutro i ruszamy, przecież nigdzie nam się nie spieszy .
Max - Więc chyba czas , abyśmy zaczęli się pakować. Co wy na to ?
Mc - Może warto by było pójść na górę i pokazać reszcie co udało nam się znaleźć?
Jake - Jestem pewien, że Alan również czeka na jakieś informacje.

Już miałem zaproponować, że zadzwonić do Alana jak będziemy na górze , gdy zadzwonił telefon Jake'a

Jake- To Greg , co ja mam mu powiedzieć?
Mc - Musisz powiedzieć mu prawdę , jeśli tego nie zrobisz będziesz zły na nas wszystkich .

Po kilku sygnałach Jake odebrał i włączył na głośnomówiący, abyśmy wszyscy mogli uczestniczyć w rozmowie.

Jake , Greg

Jake- Cześć Greg jak się masz ? Czy udało ci się rozwiązać problem w domu ?
Greg - Tak , teraz jest już wszystko pod kontrolą , dodatkowo Annie wróciła kilka dni temu do domu , więc jestem wolny i mogę do was spokojnie dołączyć.
Mc - Tylko , że my tu mamy mały problem i jutro po śniadaniu wyjeżdżamy , aby dołączyć do Alana.
Greg - Po co jedziecie do Alana? Co tam się dzieje ?
Denis - Szykuje się wojna z prześladowcami i tym razem będzie to coś poważnego .
Greg - Dlaczego nie daliście mi znać jak mam się teraz zebrać tak szybko ?
Jake - Gdzie ty się wybierasz ?
Greg - Jak to gdzie ? To chyba oczywiste , że jadę z wami , powiedzcie tylko gdzie i o której mam być . Nie zostawicie mnie tu samego.
Jake- Nie wiem czy to dobry pomysł Greg, nie mogę ci zagwarantować, że wszyscy wyjdziemy z tego żywi .
Greg - Jestem z wami od początku i będę z wami do końca, nie zależnie od tego co się stanie . Wiec nie pierdziel tylko powiedz gdzie i kiedy się spotkamy.

Jake popatrzył na nas jakby nie wiedział co ma robić, wzruszyliśmy ramionami nie wiedząc co mu odpowiedzieć. Jedynie Mc szepnęła tak , aby Greg nie mógł tego usłyszeć

Mc - Chyba nie mamy wyboru , jest jednym z nas . Jeśli chce zaryzykować to nie możemy mu tego zabronić.
Jake- No dobrze Greg, damy Ci znać jak tylko wstaniemy , spotkamy się przy wjeździe na główną ulice .
Greg - Tylko nie próbujcie mnie oszukać i zostawić tutaj . Pójdę tam z wami , albo bez was w końcu znam adres .
Mc - Nie martw się zabierzemy cię ze sobą. Nie zapomnij odznaki , bo przydasz nam się do przewiezienia broni .
Greg - Jasne , o tym nie musisz mi przypominać , mam ją zawsze przy sobie. Czy powinienem wziąść ze sobą kilku ludzi ?
Jake- Nie , to nie będzie konieczne . W razie potrzeby dyrektor wyślę wsparcie . Nie mieszaj już w to swoich ludzi .

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę z Gregiem , po czym całą czwórka udaliśmy się na górę , aby przekazać reszcie nowe informacje.

Pov Ramzes

Skończyłem obserwacje Alana i jego grupy gdy zrobiło się tak ciemno, że nie mogłem już niczego zobaczyć. Tak naprawdę to niewiele było tam do oglądania, bo te cholerne szczury znów sie pochowały.
Byłem zły jak diabli na decyzję Petera . Tak długo starałem się znaleźć całą tą bandę a on poprostu olał to wszystko . Miałem ochotę porządnie nim potrząsnąć i wykrzyknąć mu w twarz co myślę o całej tej jego decyzji . Dlaczego ten przeklęty haker się nie pokazał ? Miałbym problem z głowy. Moglibyśmy właśnie w tym momencie szykować się na wojnę. Nie marzę o niczym innym jak tylko dorwać tego drania i rozwalić mu łeb na oczach całej tej Mc. Nikt nigdy nie narobił mi tyle problemów co da dwójka kretynów . A teraz Peter po prostu zbył nas mówiąc, że potrzebuję więcej dowodów i danych , których nie jesteśmy w stanie zdobyć bez ujawniania nas . To jest śmieszne. Ukręcę mu ten jego uparty łeb jeśli okaże się, że przez jego zwłokę nie uda nam się ich dorwać .

Pov Eric

Od rana Hannah była dziwnie zamyślona i jakaś nieobecna . Martwiło mnie to , gdyż nie trudno było domyślić się czym tak naprawdę się martwi . Dlatego po wczesnej kolacji postanowiłem zabrać ją na krótki spacer , tak abyśmy mogli porozmawiać spokojnie i bez świadków. Poszedłem więc do niej i przytuliłem ją od tyłu , gdy ustawiła się przy zlewie , aby pomóc Cleo pozmywać naczynia .

Eric - Hm Cleo, czy dasz sobie z tym radę sama ? Chciałbym porwać Hannah na krótki spacer .
Cleo- Oczywiście, to tylko kilka talerzy , poza tym Alan może mi pomóc.
Hannah - A czy mnie nikt nie zapyta o zdanie ?
Eric - Przecież wiem , że masz ochotę się przejść. Jest już na tyle ciemno , że nikt nas nie zobaczy , o ile to jest to czego się obawiasz .
Hannah - Wczoraj też było ciemno , a i tak jakimś sposobem was ujęli , gdy poszliście za Alanem.
Cleo- Nawet jeśli was zobaczą to i tak nie ma to znaczenia . To nawet lepiej, bo czy Jake i Mc nie przyjeżdżają tu właśnie po to aby im się pokazać i ściągnąć prześladowców tutaj ?
Hannah- Skoro tak stawiacie sprawę to chętnie się przejdę z tobą .

Ubraliśmy się więc ciepło, bo wieczory były jeszcze chłodne i wyszliśmy trzymając się za ręce. Przystanąłem i odwróciłem ją w moją stronę dopiero , gdy byłem pewien, że jesteśmy na tyle daleko od chaty, że nikt nie mógł nas usłyszeć. Złapałem ją za ręce i uśmiechnąłem się gdy zauważyłem jej przerażona minę.

Eric - Hannah musimy poważnie porozmawiać.

Słysząc moje słowa kobieta kobieta jeszcze bardziej wystraszyła się i zbladła , dopiero wtedy uświadomiłem sobie jak musiało to zabrzmieć .

Hannah - Więc powiedz o co chodzi , Nie trzymaj mnie dłużej w niepewności.
Eric - Po naszej ostatniej rozmowie z Filipem dużo zastanawiałem się nad naszą przyszłością i wiem , że Ty też .
Hannah - Od rana próbuje znaleźć jakieś rozwiązanie , ale widzę, że to już chyba niepotrzebne .
Eric - Dlaczego tak myślisz?
Hannah- Bo przypuszczam , że chcesz się ze mną rozstać .
Eric - Czys ty oszalała Hannah ? Skąd ci to przyszło do głowy ? Wiem, że znamy się krótko, ale myślałem , że jasno i wyraźnie powiedziałem ci co do ciebie czuje .
Hannah - Przepraszam jeśli cie zraniłam, ale pomyślałam , że przyprowadziłeś mnie tutaj , aby nikt nie słyszał , że chcesz zakończyć nasz związek, a dodatkowo twoje słowa , że musimy poważnie porozmawiać, utwierdziły mnie w moim przekonaniu .
Eric - Chryste Hannah, nie chciałem , żeby to tak zabrzmiało , a już na pewno nie chciałem cię wystraszyć. Przyszliśmy tutaj , ponieważ chciałem omówić z tobą jedna sprawę , a w domu jest za dużo wścibskich ludzi , którzy chcieli by wiedzieć wszystko .
Hannah - I tylko dlatego przyprawiłeś mnie prawie o zawał?

Uśmiechnąłem się do niej i przytuliłem ją mocno mówiąc :

Eric - Przepraszam to nie było moją intencją . Po prostu chciałem przedstawić ci moją propozycję, nad którą myślałem przez cały dzień.
Hannah - Jestem bardzo ciekawa co wymyśliłeś, bo ja nie mam pojęcia co dalej robić . Nie chcę cię stracić, ale nie mam prawa wymagać od ciebie , abyś zmienił dla mnie całe swoje życie i się wyprowadził.
Eric - Moje życie zmieniło się na lepsze w momencie , kiedy cię spotkałem i nie mam zamiaru rezygnować ze szczęścia z tobą tylko dlatego, że będę musiał zmienić adres . Czy nie to robią ludzie , kiedy się kochają i chcą razem przejść przez życie? Przynajmniej jedno z nich musi się przeprowadzić . Często bywa tak , że trzeba zmienić pracę i miejscowość, więc nie będę wyjątkiem. I szczerze mówiąc zrobię to z radością , bo mam już dość Duskwood. Nigdy nie lubiłem tej zapyziałej dziury . Mówiłem Ci już kiedyś, że przeniosłem się tam tylko ze względu na przyjaźń z Alanem, ale nigdy nie poczułem się tam jak w domu .
Hannah - Cleo mówiła mi niedawno , że razem z Alanem . Zastanawiają się oni nad powrotem do Grove Springs.
Eric - I chwała im za to w końcu mógłbym wrócić do rodzinnej miejscowości i więcej czasu spędzać z rodziną, z czego najbardziej będzie zadowolona moja siostra Nati .
Hannah - I jesteś pewnie , że będziesz w stanie wrócić do swojego starego domu i zamieszkać tam razem ze mną ?
Eric - A kto powiedział , że zamieszkamy , akurat tam ? Dla nas wybuduje nowy dom , taki jaki sobie wymarzymy . Jest tylko jeden problem .
Hannah- Jaki ?
Eric - Zanim nasz nowy dom będzie gotowy zejdzie trochę czasu . Dlatego chciałem cię zapytać czy do tego czasu zgodzisz się ze mną zamieszkać? Mam niewielki domek na obrzeżach Duskwood, byłabyś tam bezpieczna . Wprawdzie nie moglibyśmy wychodzić razem na miasto , a wychodząc sama musiałabyś się przybierać, ale to byłoby tylko rozwiązanie na krótki okres .

Kobieta odsunęła się na chwilę , aby spojrzeć mi w oczy , a widząc mój uśmiech, odpowiedziała tym samym po czym rzuciła mi się na szyję, całując mnie namiętnie, co z wielką przyjemnością odwzajemniłem . Gdy już się od siebie oderwaliśmy, dla pewności zapytałem :

Eric - Czy to miało znaczyć , tak ?
Hannah - Oczywiście, że tak głuptasie . Jak mogłabym w ogóle odmówić .

Byłem tak szczęśliwy, że się zgodziła, że podniosłem ja do góry i odkręciliśmy się kilka razy . Zanim ruszyliśmy w drogę powrotną do domu jeszcze raz pocałowałem ją namiętnie. Gdy weszliśmy do chaty okazało się, że Alan rozmawia z kimś przez telefon .

Eric - Kto dzwoni ?
Cleo - Dobrze , że jesteście, bo przed chwilą zadzwonił Jake , aby streścić nam to czego się dowiedział .

Gdy usiedliśmy wygodnie Jake opowiedział nam co znaleźli w komputerze Nila i poinformował nas też, że jutro po południu będą u nas z jedną dodatkowa osobą, gdyż Greg nie chce przepuścić bitwy i planuje przyjechać z nimi .

Alan - Będzie miło spotkać swojego starego przyjaciela , poza tym przyda nam się dodatkowa para rąk tym bardziej , że ma doświadczenie z bronią.
Mc - Nie dał nam nawet szansy na protesty . Jeśli byśmy go nie zabrali , to sam by przyjechał . Prawie jakby chciał się urwać z domu .
Cleo - Przed obiadem przeszukaliśmy z Alanem magazyn i strych , udało nam się tam znaleźć kilka dodatkowych materacy, mam nadzieję, że to wystarczy abyście mogli wszyscy spać wygodnie .
Alan - Ostrzegam, że nie zamierzam ponownie, robić miejsca w siłowni, dopiero co poukładaliśmy tam sprzęty od nowa .
Max - Spokojnie, nie ma takiej potrzeby w razie czego poprzesuwamy je tylko trochę.
Cleo- Ty się tym nie musisz o to martwić dla ciebie i dla Tajfuna przygotowałam już dużą budę.
Max - To w takim razie będę mieć dużo miejsca cioteczko , bo Tajfun zostaje tutaj z Olena i Tamara .
Cleo - Ah i wiesz co jeszcze znalazłam? Między tymi materacami leżał sobie piękny prawie nieużywany kij bejsbolowy, będzie idealnie pasował do twojej głowy.
Max - Hm to ja jeszcze się zastanowię czy mam przyjeżdżać.
Alan - Nie martw się młody, ochronie cię przed nią.
Mc - Tym razem może nie wystarczyć nawet brygada antyterrorystyczna.
Jake - Przechlapales sobie . Nie wiem czy pamiętasz, ale tam nie ma schronu , w którym mógłbyś się schować.
Max - Cholera o tym nie pomyślałem. Może jednak wezmę Tajfuna ze sobą .
Eric - To ci nic da Tajfunem zajmą się Hunter z Luna . Cleo dobrze wiedziała co robi przywożąc je tutaj.
Mc - W końcu poznamy naszego kociaka już się nie mogę doczekać.
Jake - A do kogo trafi Hunter ?
Eric - Zabieramy go razem z Hannah do naszego domu .
Cleo - Czyżbyście opuszczali Duskwood zaraz po powrocie ?
Eric - Przez jakiś czas będziemy musieli ukrywać się w moim domu w Duskwood, dopóki nie wybudujemy nowego w Grove Springs.
Alan - Czyli jednak decydujemy się na przeprowadzkę?
Cleo- Oczywiście jak Hannah się przeprowadza to ja też chcę.
Alan - To w takim razie muszę przyjąć ta posadę komendanta .
Mc - Czy jak już ja przyjmiesz to czy nie będzie Ci potrzebny detektyw śledczy?
Alan - Jak znajdę kogoś odpowiedniego na to miejsce to z chęcią zatrudnię detektywa .
Mc - To ty nie zamierzasz mnie zatrudnić ?
Eric - Jak on tego nie zrobi to ja cię zatrudnię .
Alan - Bez zgody komendanta to sobie możesz.
Eric - Założymy agencje i będziemy ci robić konkurencję.
Jake- Tylko gdzie my się podziejemy zanim nasz nowy dom będzie gotowy?
Cleo- My mamy duży i prawie pusty dom , zapraszamy was do siebie .
Alan - Nie ma mowy , ja z nim nie będę mieszkał.
Jake- Skoro Alan tak ochoczo zaprasza to przyjmujemy propozycje . Czy znajdzie się też tam mały pokój dla mamy ?
Bob - Nie ma mowy zabieram ją do siebie.
Elena - Przepraszam , a czy ja nie mam tu nic do powiedzenia?
Bob - Nie mów, że wolisz towarzystwo Alana.
Elena - Niezależnie od tego jak bardzo lubię Alana to jednak wolę twoje . Więc jeśli chcesz, żebym pojechała do ciebie z chęcią się zgodzę .
Denis - Czy ktoś przygarnie biednego hakerka ?
Max - Ja cię przygarnę, już się przyzwyczaiłem do twojej obecności i oglądania codziennie twojej gęby .
Denis - Jeśli Twoja mama umie gotować , to przyjmuje ofertę.
Igor - Skoro skończyliśmy żartować to myślę, że już czas na pakowanie . Jest już późno, a jeśli mamy wyjechać po śniadaniu , to dobrze by było mieć wszystko gotowe wcześniej.

Rozłączyliśmy się i w czasie gdy przyjaciele szykowali się do wyjazdu , my musieliśmy przygotować chatę na ich przyjazd. Najważniejsza rzeczą do zrobienia była przebudowa sypialni Boba i Erica tak aby nasi goście mieli swoją własną łazienkę i nie musieli wchodzić komuś do sypialni w środku nocy .
Na strychu znaleźliśmy płyty kartonowo gipsowe i potrzebne do montażu narzędzia , drzwi musieliśmy wziąć z kuchni , bo zapasowych niestety nie znaleźliśmy. Podczas gdy my Bobem wycinaliśmy otwór na futrynę od strony korytarza , Alan męczył się z usunięciem tej z kuchni . Pracy mieliśmy na dobre dwie godziny , ale po tym czasie łazienka miała swoje osobne wejście, dzięki któremu, nie trzeba było do niej wchodzić przez pokój. Teraz zostało nam tylko powtórzyć tą samą czynności, aby połączyć łazienkę w pokoju Erica z pokojem Boba i zamknąć dawne wejście do poprzedniej łazienki. Tym razem mieliśmy już wprawę dlatego tą samą pracę wykonaliśmy znacznie szybciej . Później zostało nam już tylko sprzątnięcie po sobie , gdy skończyliśmy byliśmy wykończeni , dlatego od razu położyliśmy się spać .

Pov Peter

Przez pół nocy nie mogłem zasnąć, kręciłem się z boku na bok zastanawiając się jaką mam podjąć decyzję . Obiecałem Lucasowi, że zastanowię się i rano mu odpowiedź , ale tak naprawdę to nadal nie mam pojęcia co robić. Cała ta akcja w tej chwili jest zbyt ryzykowna . Mamy zbyt mało ludzi , broni też zostało niewiele , poza tym idziemy w ciemno , nie wiemy co ani kogo tak naprawdę tam znajdziemy , nie wiemy jaka bronią dysponują przeciwnicy ani nie wiemy jaki mają system ostrzegania . Jedyną naszą przewaga jest to , że nie mają oni pojęcia, że planujemy jakikolwiek atak , nie będą wiec mieli czasu na odparcie go .
Gdybym tylko był pewny , że ten przeklęty haker tam jest , nie wahałbym się ani chwili . W ten sposób jednak ryzykujemy utratę ludzi , nie mając pewności czy pomysł Lucasa w ogóle sie powiedzie .
Już świtało gdy w końcu udało mi się zasnąć mimo , że nie zdołałem znaleźć żadnego sensownego rozwiązania .

Pov Lilly

Długo zastanawiałam się nad tym co robić dalej . Mimo upływu czasu moje stosunki z Max'em i Denisem nie uległy zmianie . Ciągle miałam wrażenie, że obaj starają się jak najbardziej mnie unikać . Mimo , że Max zapewnił mnie , że nadal zostaniemy przyjaciółmi to trzymał mnie na dystans i niewiele ze mną rozmawiał. Ja również nie czułam się komfortowo , gdy ta czwórka była na górze, zdecydowanie wolałam towarzystwo Oleny i Tamary. Tylko te dwie nie patrzyły na mnie jak na dziwaczkę. Byłam zadowolona , gdy okazało się, że obie zostają w chacie, to pomogło podjąć mi ostateczną decyzję.

Zanim reszta domowników wstała i przyszła do kuchni zdążyłam już przygotować kawę i śniadanie, oraz prowiant na drogę. Pierwsi do kuchni przyszli Jake z Mc .

Mc - Lilly ty już na nogach ? A ja wstałam specjalnie wcześniej, żeby przygotować śniadanie.
Lilly - Przygotowałam wszystko , łącznie z prowiantem na drogę.
Mc - Czy ty w ogóle dzisiaj spałaś?
Lilly - Mam wam pewną rzecz do zakomunikowania i nie wiem jak zareagujecie i czy się zgodzicie.
Jake - Co takiego chcesz nam powiedzieć Lilly?

Zanim zdążyłam odpowiedzieć do kuchni weszły Olena z Tamara .

Olena - A co to zebranie ?
Lilly - Nie mogłam spać więc postanowiłam zrobić śniadanie.
Jake - Co chciałaś nam powiedzieć Lilly?
Lilly - Długo nas tym myślałam i dopiero gdy Olena i Tamara powiedziały , że zostaną w chacie ja też zdecydowałam się zostać .
Mc - Jak to zostać , dlaczego? Czy nie chcesz , w końcu zobaczyć Hannah?
Lilly- To nie tak , ja po prostu nie chce być dla was ciężarem. Boje się ponownego ataku i tego co bym mogła zrobić gdyby tak się stało. Wolę zostać tutaj , żeby nie doprowadzać Maxa i Denisa do szału moją obecnością .
Jake - Jesteś pewna , że dasz sobie radę sama ?
Tamara - Nie będzie sama , przecież my też zostajemy tutaj .
Mc - Wiecie , że nie o to nam chodziło.
Lilly- Uwierzcie mi , poradzę sobie , już wszystko przemyślałam. Mam tylko jedną prośbę do dziewczyn , aby zamykały mnie na noc w sypialni , wtedy będę spokojniejsza .
Jake - Jest tylko jeden problem dziewczyny zejdą na dół na czas naszej nieobecności . Więc jeśli chcesz zostać będziesz musiała się tam z nimi przenieść i nawet nie myśl o tym , że dostaniesz dostęp. Będziesz mogła stamtąd wyjść jedynie , gdy Tamara ci pozwoli .
Lilly- To nawet lepiej , mam tylko nadzieję, że i tam sypialnia jest zamykana .
Mc - Obie są zamykane więc wszystkie będziecie bezpieczne.

Gdy już omówiliśmy wszystkie szczegóły i w kuchni pojawili się mężczyźni usiedliśmy, aby zjeść ostatnie wspólne śniadanie . Żadna z nas nie mogła mieć pewności, czy kiedykolwiek spotkamy się jeszcze w komplecie .
Gdy wszyscy byli gotowi do wyjazdu , przyszła kolej ma pożegnanie . Wszyscy oprócz Denisa i Max'a podeszli do mnie i przytulili mnie na pożegnanie. Ci dwaj po prostu pomachali do mnie w momencie gdy wsiadali do samochodu za co byłam im ogromnie wdzięczna, bo nie wiem co bym zrobiła gdybym poczuła ramiona Max'a obejmujące mnie . Mimo , że bardzo tęskniłam za tym uczuciem , do końca miałam nadzieję, że tego nie zrobi bo wtedy rozkleiła bym się całkowicie.

Pov Igor

Z Olena tak naprawdę pożegnałem się już w sypialni zanim wyszła ona z kuchni , aby zrobić śniadanie.
Ten moment był bardzo trudny , gdyż wiedziałem, że może być to ostatni  raz , kiedy ja przytulam . Gdy pożegnałem się już z Tamara i Lilly podszedłem do Oleny . Serce mi się krajało , gdy widziałem jak po policzkach spływały jej łzy. W tej chwili gdybym mógł olałbym całą tą wojnę i został z nią tutaj . Wiedziałem jednak, że nie mogę tak postąpić , musiałem zrobić wszystko , żeby uwolnić ją od prześladowców, nawet gdybym miał zapłacić za to życiem. W tej chwili najważniejsze jest dla mnie jej bezpieczeństwo. Otarłem jej łzy z policzków i przyciskając czoło do jej czoła powiedziałem :

Igor - Nie martw się księżniczko, wszystko będzie dobrze . Niedługo się spotkamy. Obiecuje ci , że zrobię wszystko , aby do ciebie wrócić. Pamiętaj o tym , że kocham cie nad życie .

Słysząc te słowa kobieta zaczęła coraz bardziej płakać po czym przytuliła mnie tak mocno jakby nie chciała nigdy puścić. Pozwoliłem jej pozostać tak przez dłuższą chwilę po czym z ciężkim sercem wyswobodziłem się z jej uścisku , pocałowałem w czoło i najszybciej jak mogłem wsiadłem do samochodu . Dopiero tam mogłem dać upust swoim emocjom .

Pov Borys

Czułem, jak serce mi waliło, kiedy przytulałem Tamarę , starając się przenieść w jednym uścisku całą miłość i tęsknotę, której nie potrafiłem wyrazić słowami. W tym momencie nic innego nie miało znaczenia, tylko my oboje na tym ganku.

Gdy spojrzałem w jej twarz, dostrzegłem uśmiech, ale wiedziałem, że to tylko fasada. Chciała być silna dla mnie, ale w jej oczach widziałem jak trudno jej powstrzymać łzy . To było pożegnanie, które znałem tylko z opowieści, a teraz stało się moją rzeczywistością.

Po chwili oderwałem się od niej, patrząc na dom, na jej twarz, chcąc zatrzymać każdy detal w pamięci. Świst wiatru, zapach domu , w którym , spędziliśmy tak wiele szczęśliwych chwil mimo , ze mieszkamy tu tak krótko , uścisk, który teraz zaczął się rozluźniać – wszystko to stawało się jakby nierealne . Wiedziałem, że zmierzam na najbardziej niebezpieczniejszą bitwę jaką przyjdzie mi stoczyć , bałem się, ale nie miałem wyboru. Nigdy nie wybaczył bym sobie gdybym nie wziął w niej udziału. Nie dlatego, że lubiłem walczyć czy zabijać , ale dlatego , że zwycięstwo w niej wiązało się z końcem naszych problemów. Jeśli wszystko pójdzie dobrze będziemy bezpieczni i będziemy mogli wreszcie normalnie żyć. Dlatego właśnie muszę zaryzykować, bo nawet jeśli mi się coś stanie Tamara będzie bezpieczna, a to jest dla mnie najważniejsze .
Kobieta wpatrywała się we mnie , a jej wzrok wypalił we mnie coś, co trudno było zrozumieć, ale odczuwałem to głęboko w swoim sercu .
Zanim oderwałem się od niej na dobre ponownie przytuliłem ją mocno i pocałowałem czule .

Tamara - Proszę cię uważaj na siebie i wróć do mnie w jednym kawałku .
Borys - Zrobię wszystko , aby spełnić twoja prośbę. Kocham cię Tamara i możesz być pewna, że spotkamy się tak czy inaczej .
Tamara - Też cię kocham , nie zapominaj o tym.

Mówiąc to złożyła delikatny pocałunek na moich ustach , a ja odwróciłem się i ruszyłem w stronę samochodu. Pożegnanie było jak przekroczenie progu do nieznanej przygody, a ja ruszałem naprzód, nieświadomy, co przyniesie los.

Podróż była długa i męcząca, ze względów bezpieczeństwa nie zatrzymywaliśmy się prawie nigdzie . Najdłuższy przystanek jaki mieliśmy , był to przystanek przy wjeździe na główną drogę , gdzie czekał na nas Greg, który miał przewieźć broń. Było to zgłoszone wcześniej dyrektorowi więc nie powinniśmy mieć problemów. Na szczęście po drodze nie było żadnych kontroli wiec nie musieliśmy się martwić. Na miejscu byliśmy przed 15 , gdy tylko przyjechaliśmy przez ukryty wjazd zauważyliśmy grupkę osób która stała przed domem i radośnie do nas machała .





OdpowiedzPrzekaż dalej

Ciemna strona miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz