65

245 17 4
                                    

Pov Bob
Właśnie zajechaliśmy na miejsce spotkania . Oprócz mnie było tam 9 innych ludzi . Rozpoznałem to miejsce ,jestem pewien, że jest to dom ,w którym ukrywa się Eric ze swoją podopieczną . Dokładnie nie pamiętam jak się nazywa wiem tylko , że niedawno była porwana . Jestem ciekaw czego może chcieć od niej Rafael ? Przecież jej porywacza złapano. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiał się tego dowiedzieć. Muszę coś zrobić, żeby im pomóc i się nie zdemaskować.
Przez chwile słuchałem tego co mówi Dorian. Jest on osobą ,która kieruje całą akcją. Kto by pomyślał, że mój kumpel z klasy jest prawą ręką szefa mafii , kiedyś był takim cichym i spokojnym dzieckiem.
Jako parę dostałem 20- letniego młodziaka, który dopiero co dołączył do szajki . Strasznie się denerwował, ponieważ była to jego pierwsza akcja. Ja natomiast bardzo się z tego cieszyłem , ponieważ łatwiej mi będzie działać na korzyść Erica.
Rozdzielismy się i szliśmy parami w różnych kierunkach, żeby okrążyć dom . Idąc rozglądałem się uważnie, aby sprawdzić czy Eric nie ma wsparcia . Poczułem ogromną ulgę , kiedy zobaczyłem Filipa leżącego na kładce, która znajdowała się na drzewie . Z nim akcja powinna przebiec w miarę gładko, ponieważ jest jednym z najlepszych strzelców .
Cofnąłem się o krok do tyłu , aby młody nie widział jak daje znak Filipowi . Kiedy tylko przyjaciel mnie zobaczył dałem mu sygnał, aby strzelił młodemu w nogę. W momencie, kiedy się zbliżyliśmy na tyle blisko , aby mógł oddać strzał, Filip bez wahania to zrobił. Gdy tylko młody upadł twarzą do ziemi ja złapałem duży kamień i uderzyłem go mocno w głowę tak , że stracił przytomność. Nie zostawiłem go przy życiu przypadkiem , żywy przyda nam się bardziej do ustalenia wiarygodnej wersji wydarzeń. Nie mogę być jedynym ocalałym ,ponieważ to będzie zbyt podejrzane .

Pov Filip
Strzeliłem jak tylko Bob dał mi sygnał , młody zanim upadł krzyknął co zwróciło uwagę dwóch ludzi idących po ich lewej stronie . Jeden z nich zauważył jak Bob uderza chłopaka w głowę i krzyknął :
Dorian- Bob co ty do kurwy nędzy robisz ?!!!
Nie zastanawiając się dłużej obaj zaczęli biec w stronę mojego przyjaciela . Szczerze mówiąc tylko na to czekałem , ponieważ musieli się zbliżyć do mnie, abym mógł cokolwiek zrobić z miejsca w którym jestem . Gdy tylko znaleźli się w moim zasięgu wiedziałem, że muszę strzelać tak , aby ich zabić.
Jako pierwszego wyeliminowałem Doriana ,jak przypuszczam był on szefem całej akcji . Kiedy upadł jego kompan krzyknął co zwróciło uwagę pozostałych dwóch po prawej stronie . Zastrzeliłem jednego po drugim , dzięki czemu Ericowi pozostało do zabicia tylko czterech ,więcej zrobić nie mogłem.

Pov Eric
Widziałem na ekranie , że moi przyjaciele zaczęli działać . Dostrzegłem też, że zostało mi tylko czterech ludzi . Szli z drugiej strony domu wiec przypuszczam , że Filip ich nawet nie widział. Z mojej strony zbliżało się dwóch facetów, szli w odległości kilku metrów od siebie . Jednego udało mi się zdjąć bez problemu . Drugi jak tylko usłyszał strzał zaczął iść ostrożniej ,ponieważ nie wiedział, w którym miejscu jestem . Musiałem więc chwilę poczekać zanim podszedł na tyle blisko , abym mógł go zabić. W momencie, kiedy był już w moim zasięgu ,wystrzeliłem. Kiedy tylko nacisnąłem spust poczułem przeszywający ból w ramieniu i usłyszałem huk wystrzału dobiegający z tyłu. Natychmiast się odwróciłem i zlikwidowałem tego ,który mnie postrzelił. Miałem więc trzech z głowy. Zastanawiałem się gdzie do cholery podział się czwarty .

Pov nieznajomy
Weszliśmy do domu i obrazu się rozdzieliliśmy. Z mojego miejsca za kominkiem nie byłem w stanie nic zobaczyć usłyszałem jednak , że mój kolega oddaje strzał, a potem padł kolejny i wtedy zauważyłem, że mój partner upadł na ziemię. Ten cholerny idiota musiał go zabić. Nie wiem co się dzieje z resztą chłopaków. Wydaje mi się, że jestem jedynym, któremu udało się dotrzeć do domu . Kurwa jak oni to zrobili ?!!! Może Dorian źle sprawdził , musi tu być więcej niż trzy osoby .
Zacząłem poruszać się powoli ,musiałem sprawdzić gdzie są przeciwnicy . Rafael kazał nam ich doprowadzić żywych. Jak ja mam do cholery to zrobić sam ?!
Wyjrzałem delikatnie z zza kominka chcąc sprawdzić czy kogoś nie widać, było czysto . Zdecydowałem więc ,że zmienię miejsce i przesunę się za aneks kuchenny stamtąd będę miał lepszy widok . Gdy tylko wyszedłem na otwartą przestrzeń padł strzał , kula trafiła mnie w ramię. Broń, którą trzymałem wypadła mi z ręki . Wystraszyłem się i działając instynktownie zamiast po nią sięgnąć ponownie , schowałem się za aneks kuchenny .
Przekląłem ,kiedy uświadomiłem sobie jaką głupotę zrobiłem, na szczęście miałem jeszcze nóż ,więc nie zostałem całkowicie bezbronny . Jednak teraz będę musiał podejść do przeciwnika na długość ramienia , co może być trudne ponieważ ma on broń palną . Miałem jednak plan , żeby sprawić, że on sam do mnie podejdzie . Położyłem się na podłodze i udałem, że jestem martwy . Leżałem tak dłuższą chwilę, zanim przeciwnik zdecydował się ruszyć ze swojego bezpiecznego miejsca. Kątem oka zauważyłem, że podchodzi do mnie z wyciągniętą bronią. Chyba nie do końca uwierzył, że nie żyje, ponieważ kopnął mnie kilka razy ,żeby sprawdzić czy zareaguję. Kiedy podszedł na tle blisko , że mogłem użyć noża podniosłem się szybko i wbiłem mu go w udo . Co sprawiło , że krzyknął z bólu, broń wystrzeliła trafiając mnie w bark i wypadła mu z ręki. On natomiast przewrócił się na ziemię. Pierwsza moja myślą było to ,żeby dostać się do jego spluwy , podniosłem się więc, aby ją dosięgnąć. Jednak, gdy tylko stanąłem na nogach przeciwnik podciął mnie i znów upadłem, zaczęliśmy się szarpać i tłuc wzajemnie . Obaj byliśmy już porządnie poturbowani . Zostaliśmy jednak dobrze do tego wyszkoleni , więc mimo to , że byliśmy ranni ,żaden z nas się nie poddał. Moje zwycięstwo przesadziło to , że w końcu ręką trafiła na broń przeciwnika . Uderzyłem nią mocno w głowę rywala co sprawiło, że stracił przytomność. Ja natomiast podniosłem się tak szybko jak to było możliwe z moimi obrażeniami. W tym momencie nie obchodziło mnie to , że powinien przeżyć. Byłem tak wkurwiony , że chciałem go zabić. Wycelowałem więc w jego stronę, ale w tym momencie ktoś krzyknął :
" Zostaw go w spokoju ty dupku " i padł strzał tylko , że nie z mojej broni .

Ciemna strona miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz