- Niesamowite. Nie zabił cię. - pierwszy odezwał się Clint.
Widziałam, jak Loki przewraca oczami, na co uśmiechnęłam się lekko.
- Nie wszystkich zabijam. - odparł Kłamca. - Ale ciebie z przyjemnością bym się pozbył. - uśmiechnął się chytrze.
- A co? Tak bardzo chcieliście, żeby mnie zabił? - zaśmiałam się. - Jeden problem mielibyście z głowy, co nie?
- Nie jesteś problemem. - zapewnił Thor.
- Ola, nie myślimy tak o tobie. Nie chcemy twojej śmierci. - wyjaśnił speszony Clint.
- Wiem. Ja tak o sobie myślę. - spuściłam wzrok na podłogę
- Oho! - zawołał Clint. - Dużo pracy przed tobą. - wpisał kod otwierający celę.
Pozbierałam bandaże i jeszcze raz podziękowała Lokiemu. Ten skinął jedynie głową i położył się na łóżku.
Wyszłam z celi, patrząc z zaciekawieniem na Clinta, który zabezpieczył kodem celę.
- No co? Stark będzie musiał odbudować twoje ego. On jest w tym mistrzem, na pewno sobie poradzi. - wytłumaczył.
Odwróciłam się w stronę Lokiego, lecz ten na nas nie patrzył.
Wyszliśmy więc z więzienia i windą dojechaliśmy na właściwe piętro.- Pomógł ci. - wtrącił Thor. - Loki ci pomógł. - z niedowierzaniem przyglądał się moim rękom, gdzie wcześniej były rany.
- No widzisz. A wątpiłeś. - uśmiechnęłam się lekko. - Może wcale nie zmienił się aż tak bardzo?
Thor nie odpowiedział, a gdy winda się zatrzymała, weszliśmy do salonu.
Brudne bandaże i zakrwawione opatrunki wrzuciłam do kosza.Zdziwiłam się, gdy ktoś przytulił mnie nagle.
- Tak się o ciebie bałem. - rozpoznałam głos Tonyego. - Gdyby Loki zrobił ci krzywdę, ja skrzywdziłbym jego braciszka. Naprawdę, Thorze. - zapewnił Tony, widząc minę blondyna. - Miałeś szczęście. - odsunął się ode mnie i poprowadził do stołu. - A gdzie twoje rany? Nic cię już nie boli? Przecież prawie, że przed chwilą ledwo stałaś na nogach. - zauważył, przyglądając mi się dokładnie. - Pomógł ci? Naprawdę ci pomógł.
- Tak. - uśmiechnęłam się. - Nic mnie już nie boli. Nie ma śladu po ranach.
- Normalnie mam ochotę postawić drinka Jelonkowi. - zaśmiał się Tony, znowu mnie przytulając. - Chociaż wciąż nie mogę w to uwierzyć.
- Dobrze, że lepiej się czujesz. - odezwał się Steve, gdy Tony już mnie puścił.
Uśmiechnęłam się lekko do Rogersa, a on odwzajemnił uśmiech.
Przypomniałam sobie, że miałam zadzwonić do wujka. Chciałam wyciągnąć z kieszeni bluzy telefon, ale zamiast niego w ręce trzymałam klucze do mojego domu w Polsce.
~ Loki... ~ pomyślałam. ~ A to złodziej.
- Wszystko w porządku? - zapytała Natasha, widząc pewnie moją dziwną minę.
- Tak. - odpowiedziałam. - Mogłabym zanieść Lokiemu jakieś książki i coś do jedzenia? - zapytałam po chwili bohaterów. - Odzyskałam klucze do domu, więc nie musimy wracać do hotelu. - poinformowałam Steva.
- Nie powinnaś go tak często odwiedzać. - zauważył Stark.
- On ci je oddał? - spytał Steve.
- Tak. - potwierdziłam. - Nie odwiedzam go. Chcę mu się odwdzięczyć. Nudzi się sam w więzieniu. Wiem, jak to jest. - wyjaśniłam Tonyemu.
CZYTASZ
Tetralogia Zakochana w Kłamcy
FanfictionSamotność boli, gdy miłość zostanie odebrana tak nagle. Wyrwana z serca siłą. A rozstanie zdecydowanie nie jest tym, o czym marzy każda dziewczyna. Ale to nie koniec. Przecież nigdy nie wiadomo, kiedy on nastąpi, zwłaszcza gdy ma się za chłopaka Kła...