Po uporaniu się z kwestią zaproszenia rodziny, razem z Lokim umówiłam się także na spotkanie z moimi starymi przyjaciółmi. Dziewczyny wiele razy w ciągu tych kilku lat pisały do mnie z prośbą o spotkanie, ale jak i rodzinę, przyjaciół też olałam, pogłębiając się w swojej potworzej postaci i nadludzkim życiu. Teraz chciałam to wszystko naprawić, tak więc właśnie czekaliśmy na moich znajomych w przytulnej kawiarence niedaleko naszego liceum.
- Ich reakcji też się boisz? - zapytał z lekkim uśmiechem Loki.
- Dziwisz mi się? Po śmierci rodziców bardzo się z nimi zżyłam. Byli dla mnie jak rodzeństwo. - wytłumaczyłam. - A potem bez żadnych wyjaśnień się od nich odcięłam.
- Może powinniśmy zrezygnować ze ślubu, skoro tak bardzo boisz się reakcji swojego otoczenia na wieść, że zostaniesz moją żoną? - zapytał Laufeyson, przyglądając mi się nieco zdenerwowany.
- Nie. Loki przepraszam. - popatrzyłam mu w oczy, zawstydzona swoim głupim zachowaniem. Nie pomyślałam, że może odebrać to w taki sposób. - Kocham cię i nie obchodzi mnie opinia innych. Boję się tego, że będą na mnie źli, bo nie odzywałam się przez ponad sześć lat. - wyjaśniłam. - Tu nie chodzi o ciebie, a o to, jak paskudnie ja zachowałam się względem nich.
- Dobrze, rozumiem. - Loki przytulił mnie, składając pocałunek na czubku mojej głowy. - Na razie wyglądają na zainteresowanych i chyba nas szukają.
Odsunęłam się od mężczyzny, by popatrzeć w tą samą stronę, co on i zobaczyć piątkę starych przyjaciół. Rozglądali się po przytulnym wnętrzu kawiarenki, więc wstałam i pomachałam do nich, by skrócić ich poszukiwania.
- Chryste, Ola! W życiu bym cię nie poznała! Ale się zmieniłaś! - po tym, jak do nas podeszli pierwsza odezwała się Ala, która rzuciła się na mnie mocno przytulając.
- Też wyglądasz inaczej, ale charakter ten sam. - uśmiechnęłam się, odwzajemniając uścisk brunetki. - Dziękuję, że przyszliście. Tak bardzo się cieszę, że was widzę. - zwróciłam się do przyjaciół.
- My też się cieszymy, że jesteś. - przytuliła mnie Anka.
- Jak mogłaś nas tak zostawić? - spytała zła Kamila.
- Przepraszam...
- Długo cię nie było, Bardzka. - uściskał mnie Maciek. - Nie miałem z kim tańczyć. - poskarżył się.
- Przepraszam...
- Już myślałem, że nie żyjesz. Wiesz, zabił cię jakiś płatny zabójca czy coś. - zaśmiał się Grzesiek, witając się ze mną uściskiem.
- Żyję i mam wspaniałe wieści. - uśmiechnęłam się, siadając obok Lokiego.
Przyjaciele usiedli obok nas wokół okrągłego stolika, który zajęliśmy zaraz po przyjściu do kawiarni.
- Tom Hiddleston? - zdziwił się Maciek, dopiero teraz zauważając mojego towarzysza.
- Tak. Miło was poznać. - Kłamca wyciągnął rękę w stronę bruneta i wymienił uścisk dłoni z każdym po kolei, przedstawiając się.
- Zaraz... - zastanowiła się Ala. - Dalej jesteście parą?! - uniosła się podekscytowana.
- Tak. - powiedziałam równocześnie z Laufeysonem. - Właśnie dlatego chciałam się z wami spotkać. - uśmiechnęłam się, trzymając rękę Lokiego. - Pobieramy się i chcieliśmy was zaprosić na nasz ślub.
Na tę wiadomość dziewczyny zaczęły piszczeć na całą kawiarnię, po czym podeszły do mnie i mocno przytuliły. Brakowało mi ich entuzjazmu i szaleństwa.
CZYTASZ
Tetralogia Zakochana w Kłamcy
FanfictionSamotność boli, gdy miłość zostanie odebrana tak nagle. Wyrwana z serca siłą. A rozstanie zdecydowanie nie jest tym, o czym marzy każda dziewczyna. Ale to nie koniec. Przecież nigdy nie wiadomo, kiedy on nastąpi, zwłaszcza gdy ma się za chłopaka Kła...