Pierwszym, co zrobiliśmy po wejściu do mojego pokoju było rozpakowanie zakupów i poukładanie nowych ubrań w garderobie. Zrobiliśmy to w ciszy i w tej samej ciszy siedzieliśmy właśnie na łóżku naprzeciwko siebie, nie wiedząc od czego zacząć. Żadne z nas nie chciało wracać wspomnieniami do przeszłości, ale szczerość była podstawą każdej relacji.
- Jaka kara spotkała cię w Asgardzie? - odezwałam się, nie chcąc przeciągać tej niepewności..
- Baty sprawiedliwości. - odpowiedział Loki, przenosząc wzrok z moich oczu na okno. - Tyr przestał mnie biczować, dopiero wtedy, gdy zacząłem prosić aby przestał. Nie miałem siły wytrzymywać dłużej. Musiałem błagać Odyna o litość.
Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Powróciła dawna, zimna obojętność. Jedynie mocno zaciśnięte w pięści ręce zdradzały jego złość. Aż nagle na jego twarzy pojawił się grymas bólu.
- Wszystko w porządku? - spytałam z troską, przyglądając się twarzy bożka.
- Tak. - westchnął cicho brunet.
- Może zawołam Bruca? - wstałam z łóżka, bo potwierdzenie Lokiego wcale nie było przekonujące.
- Nie. - mężczyzna zacisnął zimną dłoń na moim nadgarstku, powodując, że musiałam się zatrzymać. - Nic mi nie jest.
Westchnęłam, bo wiedziałam, że kłamie, ale mimo to skinęłam głową i z powrotem usiadłam obok niego, a on puścił moją dłoń.
- Teraz moja kolej na wyjaśnienia, prawda? - uśmiechnęłam się lekko, gdy ponownie zapadła cisza.
- Nie musisz mi nic wyjaśniać. Jestem twoim niewolnikiem. - Loki opuścił wzrok na podłogę.
- Nie mów tak. - złapałam jego twarz w dłonie, uważając, aby nie sprawić bólu jemu wciąż poranionemu ciału. - Dla mnie jesteś bardzo ważny i chcę, żebyś wiedział wszystko.
Tak bardzo chciałam go pocałować. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Te hipnotyzujące zielone oczy, w których tak bardzo uwielbiałam tonąć. Już miałam się nachylić i dotknąć wargami zimnych ust, ale w ostatniej chwili się opamiętałam i odsunęłam od bożka.
- Miesiąc po tym, jak wróciłeś z Thorem do Asgardu poznałam w autobusie chłopaka. - odchrząknęłam, zaczynając historię.
Loki zacisnął ręce w pięści, ale zignorowałam to. Wciąż siedzieliśmy na łóżku twarzami do siebie.
- Był bardzo miły. - kontynuowałam. - Rozmawialiśmy całą drogę. Potem zaproponował, że odwiezie mnie do domu, ale odmówiłam. - przeniosłam wzrok na okno. - Był mutantem, a jego umiejętnością była szybkość. Porwał mnie do lasu, gdzie czekali na nas inny mężczyzna i kobieta, która mnie uśpiła. - spojrzałam na bożka, czując na sobie jego smutne spojrzenie. - Byli to ludzie Hydry. Chcieli wydobyć ode mnie informacje dotyczące T.A.R.C.Z.Y. i Avengersów, a także twojego berła i tesseractu. - wyjaśniłam. - Nic im nie powiedziałam. Spędziłam tam szesnaście dni. Torturowana, głodzona, bita...
Spojrzałam na swoje ręce, nie potrafiąc patrzeć w te zielone oczy. Nie mogłam znieść myśli, że widzę w nich współczucie, smutek, wściekłość i coś jakby wyrzuty sumienia. On nie mógł się obwiniać za to, co mnie spotkało.
- Kazali mi walczyć, bronić się przed atakiem ze strony żołnierzy, których nasyłali na mnie. - mówiłam, mimo łez, które nagle zgromadziły się w moich oczach. - Szło mi całkiem nieźle. Bucky był moim głównym przeciwnikiem. Ale ja znałam pieśń, którą go kodowali. Zaprzyjaźniłam się z nim, mimo że zawsze po naszych spotkaniach czyścili mu pamięć. - uśmiechnęłam się smutno, odganiając łzy. - Chłopak, który mnie porwał i dziewczyna, która mnie uśpiła byli rodzeństwem. Eksperymentami Hydry. Miałam celę obok nich, więc widzieli, jak agenci mnie torturują, gdy nie zabierali mnie do specjalnej celi. - opowiadałam dalej. - Tony miał dostarczyć Hydrze dysk z planami T.A.R.C.Z.Y.. Taki był warunek mojej wolności. Ale ja nie chciałam, by Hydra dowiedziała się czegokolwiek, by dostała to czego chce. Dlatego postanowiłam uciec. - westchnęłam. - Rodzeństwo Maximoff i Bucky pomogli mi uciec z kryjówki Hydry, a parę dni później w jakiejś leśnej, zaśnieżonej jaskini znaleźli mnie Avengersi. - uśmiechnęłam się lekko. - Koniec historii.
CZYTASZ
Tetralogia Zakochana w Kłamcy
FanfictionSamotność boli, gdy miłość zostanie odebrana tak nagle. Wyrwana z serca siłą. A rozstanie zdecydowanie nie jest tym, o czym marzy każda dziewczyna. Ale to nie koniec. Przecież nigdy nie wiadomo, kiedy on nastąpi, zwłaszcza gdy ma się za chłopaka Kła...