Do apartamentu przyniesiono nam obiad, gdyż okazało się, że w podziemnym laboratorium spędziliśmy ponad dwie godziny. Było już południe.
Posiłek zjedliśmy w ciszy, która nikomu nie przeszkadzała.Loki był bardzo zamyślony. W ogóle się nie odzywał, a ja nie wiedząc o czym mogłabym z nim rozmawiać, nie zaczynałam żadnego tematu.
- Wychodzę. Nie wiem kiedy wrócę, ale do mojego przyjścia nie opuszczaj hotelu. Zrozumiałaś? - odezwał się nagle. Jego talerz był już pusty.
- Tak, zrozumiałam - odpowiedziałam, wpatrując się w swój talerz.
Loki wstał z fotela i podszedł do mnie. Złapał moją brodę, przez co musiałam spojrzeć mu w oczy, które przyglądały się mi z zainteresowaniem i nieufnością.
- No co? - spytałam. - Powinnam była zapytać: Gdzie idziesz? Dlaczego nie mogę nigdzie wyjść? - przewróciłam oczami. - Nie myśl sobie. Nie jesteś moim mężem, abym miała się o ciebie martwić. - prychnęłam.
- Zazwyczaj zadajesz dużo pytań, więc zdziwiło mnie to, że teraz żadnego nie zadałaś. - wytłumaczył i odsunął się ode mnie.
- Nie chcę znowu zostać przygwożdżona do ściany i duszona, więc staram się mniej mówić.
- Mądra decyzja. - pochwalił, a już po chwili zostałam w pokoju sama.
Rozejrzałam się po apartamencie, ale naprawdę nigdzie go nie było.
Uśmiechnęłam się lekko, wkładając telefon i słuchawki do kieszeni bluzy.
Loki nie pozwolił mi opuścić hotelu. O apartamencie nic nie wspominał.
Wyszłam z pokoju na długi korytarz.- Możliwe, że będę tego żałować - wyszeptałam do siebie, ale szłam dalej.
Zaraz, obok wejścia do naszego pokoju była winda, ale nie chciałam nią jechać.
Chciałam się przejść, jak najlepiej wykorzystać ten "wolny" czas, a nie skracać wycieczkę windą.Na końcu korytarza znalazłam schody, którymi skierowałam się na dół, dokładnie oglądając otoczenie.
Ściany korytarza pomalowane były na biało, a podłoga wyłożona czerwonym dywanem.
Na ścianach wisiało dużo różnych obrazów, w stonowanych kolorach. Całość robiła niesamowite wrażenie.
Gdzie nie gdzie postawione były rośliny, które dodawały uroku nowoczesnemu wnętrzu.Po schodach zeszłam na parter. Wybierając schody nie zdawałam sobie sprawy, że będę musiała tak dużo ich przejść. Pokój mój i Lokiego znajdował się chyba na ostatnim piętrze tego wieżowca.
~ Spacer zaliczony. ~ zaśmiałam się w myślach.
Pomieszczenie w którym się znajdowałam pomalowane było na złoto.
Podłoga i meble wykonane z ciemnego drewna dawały całkiem inne wrażenie niż pokoje i korytarze hotelowe, które przed chwilą widziałam.Tu także znajdowało się pare zielonych roślin, które idealnie pasowały do tego miejsca.
Nie dziwiłam się, dlaczego Loki wybrał akurat ten apartament. Już od pierwszego wrażenia hotel wystrojem przypominał pałac królewski.
Ciekawe jak wygląda z zewnątrz?
Byłam tego naprawdę ciekawa, ale wolałam nie sprzeciwiać się Lokiemu.Od rana zaczęłam się go trochę bać. Bożek był nieprzewidywalny. Idealny Kłamca.
Postanowiłam się bardziej rozejrzeć po parterze.
Zaraz obok wejścia była rejestracja, za której ladą siedziały dwie, młode kobiety. Widać było, że są pod wpływem czaru Lokiego, ich oczy były tak jakby zabrudzone innym kolorem. Ich spojrzenie było takie... Martwe.
CZYTASZ
Tetralogia Zakochana w Kłamcy
FanficSamotność boli, gdy miłość zostanie odebrana tak nagle. Wyrwana z serca siłą. A rozstanie zdecydowanie nie jest tym, o czym marzy każda dziewczyna. Ale to nie koniec. Przecież nigdy nie wiadomo, kiedy on nastąpi, zwłaszcza gdy ma się za chłopaka Kła...