Gdy gotowa wyszłam z łazienki zastałam Lokiego, przyglądającego się sobie w dużym lustrze wiszącym na ścianie. Bożek ubrany był w czarne spodnie, które idealnie opinały jego wysportowane nogi, ciemnozieloną koszulę, której rękawy podwinął do łokci oraz eleganckie czarne buty. Czarne włosy zaczesał do tyłu i uśmiechnął się do swojego odbicia, rozpinając pierwsze trzy guziki koszuli.
Przygryzłam wargę, przyglądając się mu i uświadamiając sobie po raz kolejny, że mimo iż schudł przez te kilka miesięcy i nabawił się wielu nowych blizn, wciąż był nieziemsko przystojny.
Odwrócił się w moją stronę, gdy drzwi łazienki skrzypnęły, kiedy zamknęłam je za sobą.
- Wow... - wyszeptał Loki, skanując wzrokiem moje ciało z iskierkami w oczach.
Sukienka od Natashy sięgała mi do połowy ud, odsłaniała obojczyki, ramiona i plecy, ukazując tym samym wszystkie blizny i świecący kamyk nad lewą piersią. Blond włosy, które sięgały mi nieco za ramiona zostawiłam rozpuszczone, jedynie pofalowane lekko. natomiast czarne szpilki dodawały mi kilku centymetrów wzrostu. Zrobiłam lekki makijaż, podkreślając czerwoną szminką usta, czarnym tuszem rzęsy i zakrywając niedoskonałości podkładem.
- Aż tak źle? - zaśmiałam się nerwowo. - Wiedziałam, że powinnam ubrać jeansy. - odwróciłam się w stronę łazienki i już miałam do niej wejść, gdy na nadgarstku poczułam uścisk zimnych palców.
- Wyglądasz ślicznie. - zapewnił Loki, zatrzymując wzrok nieco dłużej na moich ustach.
- I kto tu nie może się oprzeć? - uśmiechnęłam się lekko.
- Wygrałaś. - uśmiechnięty Loki spojrzał w moje oczy, a w jego zielonych tęczówkach dostrzegłam błyszczące iskierki. - Jesteś piękna.
- Loki...
- Sama popatrz. - pociągnął mnie w stronę lustra.
Westchnęłam, widząc dziewczynę przed sobą. Dziewczynę, która wyglądała, jak pewna siebie księżniczka, choć jej ciało i umysł pokryte były bliznami.
Uśmiechnęłam się lekko, gdy Loki złożył pocałunek na mojej szyi, nie zabierając dłoni z mojej tali.
- Gdyby nie te blizny... - wyszeptałam, przyglądając się żółtej poświecie otaczającej kawałek kamienia.
- One są wyjątkowe. Tak jak ty. - zapewnił Loki, dotykając wypalonej blizny, którą ukryłam pod czerwonym tatuażem sowieckiej gwiazdy na lewym ramieniu. Znaku Hydry, który nigdy nie zniknie.
Kłamca przeniósł ręce z moich ramion na plecy. Odsłonił je, układając włosy na moim prawym ramieniu. Patrzył w oczy mojego odbicia, a ja nie potrafiłam oderwać wzroku od jego hipnotyzującego spojrzenia, w którym tliło się tyle czułości.
- Niesamowite... - wyszeptał, spoglądając na bliznę, szpecącą moje plecy.
Wzdrygnęłam się, gdy zimnym palcem dotknął krawędzi blizny, która w większości wystawała spod materiału czarnej sukienki.
- Raczej straszne. - poprawiłam go cicho.
- Jeszcze nigdy nie widziałem nic podobnego.
- Co? Przecież to tylko blizny po nożu i biczu. - nie rozumiałam, o co chodzi bożkowi. - Sam masz podobne.
- Nie prawda. Twoja blizna jest niebieska. W kształcie płatka śniegu. - wyjaśnił, rysując znaki na moich plecach.
- Co? Niemożliwe... Jak? Przecież... - nie mogłam poskładać zdania, bo przecież przed chwilą, gdy oceniałam swój wygląd w łazience, moje plecy były pokryte jedynie paskudnymi kreskami.
CZYTASZ
Tetralogia Zakochana w Kłamcy
FanfictionSamotność boli, gdy miłość zostanie odebrana tak nagle. Wyrwana z serca siłą. A rozstanie zdecydowanie nie jest tym, o czym marzy każda dziewczyna. Ale to nie koniec. Przecież nigdy nie wiadomo, kiedy on nastąpi, zwłaszcza gdy ma się za chłopaka Kła...