3. Pomocna sztuczka

41 4 0
                                    

Zamknęłam drzwi, gdy ostrożnie posadziliśmy Lokiego na łóżku w moim pokoju.

- Pomożesz mu się umyć? - spytałam Bannera.

- Jasne. - Bruce popatrzył na Lokiego ze smutnym uśmiechem.

- Musimy jeszcze raz wstać, Loki. - złapałam bożka delikatnie pod ramię, a Banner pomógł mu z drugiej strony.

Już po chwili mogliśmy posadzić bożka na muszli klozetowej, a ja wyszłam z łazienki, dając mu odrobinę prywatności. Po chwili usłyszałam lejącą się wodę i Bruca uspokajającego Lokiego.

Westchnęłam, wplatając palce we włosy.
Zostawił mnie.

Zrobił to, mimo że wiedział, że zostałabym jego żoną, gdyby tylko o tym wspomniał. A tak sam oddał się Odynowi, skazując się na tortury. Byłam gotowa zrobić dla niego wszystko, a on zadecydował za nas.

Otworzyłam usta, gdy znalazłam się w salonie. Moje nogi same poprowadziły mnie do przyjaciół.

- Potrzebuję bandaży, szwów, igieł i tych wszystkich innych rzeczy do zszycia ran. - oznajmiłam obojętnie, gdy spojrzenia zebranych spoczęły na mnie.

Wciąż bolała świadomość, że zostałam oszukana. Okłamana przez Kłamcę, ojca i rodzinę.

- Jasne. Chodź. - Tony wstał od stołu, odkładając na niego szklankę whisky.

Drzwi windy zamknęły się za nami, a z każdej strony otuliła nas cisza.

- Nie chciałem...

- Nie teraz, Tony. - przerwałam tacie. - Po prostu... Myślałam, że ufacie mi na tyle, aby powiedzieć o czymś tak ważnym.

- Ufamy, ale...

Zignorowałam go i gdy tylko drzwi windy się otworzyły, gdy ta się zatrzymała, weszłam do jednego z wielkich laboratoriów.

- Zapewne tego będzie potrzebował Bruce. - Tony podał mi duże przeźroczyste plastikowe pudełko pełne różnych przedmiotów.

- Dziękuję. - odebrałam od niego przedmiot, aby ponownie w ciszy wrócić windą na wcześniejsze piętro.

- Idę z tobą. - zaoferowała Natasha. - Woda i gazy też mogą być potrzebne. - w rękach trzymała miskę z wodą i białe materiały różnych rozmiarów.

- Dobrze. Dziękuję. - wyminęłam Starka i ruszyłam korytarzem do swojego pokoju, a Natasha podążyła za mną.

Gdy weszłyśmy do środka Loki siedział na łóżku. Miał na sobie jedynie ręcznik owinięty wokół bioder (i zapewne bokserki), dlatego mogłam zobaczyć siniaki i krwawiące rozcięcia na torsie, ramionach czy plecach.

- Muszę iść po nici i igły. Trzeba zszyć mu te rany. - Bruce wyszedł z łazienki.

- Mamy wszystko. - uśmiechnęła się lekko Natasha.

- Świetnie. - podałam doktorowi dużą apteczkę. - Ola przytrzymaj Lokiego. Nie może się ruszać. Natasha, zostaniesz moją asystentką?

- No jasne! Zawsze marzyłam o byciu pielęgniarką. - agentka uśmiechnęła się lekko i podała Bannerowi igłę ze środkiem znieczulającym.

Ja natomiast usiadłam na kolanach na łóżku, naprzeciwko półprzytomnego Lokiego, który ledwo utrzymywał się w pionie. Przysunęłam się najbliżej niego, jak tylko mogłam, ręce opierając na jego biodrach.

- Możesz położyć głowę na moim ramieniu. - wyszeptałam mu do ucha, a on zrobił to od razu.

Objął mnie w pasie, przytulając się do mnie, a ja położyłam ręce na jego ramionach, przytrzymując go delikatnie i masując ostrożnie jego skórę, uważając na rany.

Tetralogia Zakochana w KłamcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz