Zamknęłam drzwi, gdy ostrożnie posadziliśmy Lokiego na łóżku w moim pokoju.
- Pomożesz mu się umyć? - spytałam Bannera.
- Jasne. - Bruce popatrzył na Lokiego ze smutnym uśmiechem.
- Musimy jeszcze raz wstać, Loki. - złapałam bożka delikatnie pod ramię, a Banner pomógł mu z drugiej strony.
Już po chwili mogliśmy posadzić bożka na muszli klozetowej, a ja wyszłam z łazienki, dając mu odrobinę prywatności. Po chwili usłyszałam lejącą się wodę i Bruca uspokajającego Lokiego.
Westchnęłam, wplatając palce we włosy.
Zostawił mnie.Zrobił to, mimo że wiedział, że zostałabym jego żoną, gdyby tylko o tym wspomniał. A tak sam oddał się Odynowi, skazując się na tortury. Byłam gotowa zrobić dla niego wszystko, a on zadecydował za nas.
Otworzyłam usta, gdy znalazłam się w salonie. Moje nogi same poprowadziły mnie do przyjaciół.
- Potrzebuję bandaży, szwów, igieł i tych wszystkich innych rzeczy do zszycia ran. - oznajmiłam obojętnie, gdy spojrzenia zebranych spoczęły na mnie.
Wciąż bolała świadomość, że zostałam oszukana. Okłamana przez Kłamcę, ojca i rodzinę.
- Jasne. Chodź. - Tony wstał od stołu, odkładając na niego szklankę whisky.
Drzwi windy zamknęły się za nami, a z każdej strony otuliła nas cisza.
- Nie chciałem...
- Nie teraz, Tony. - przerwałam tacie. - Po prostu... Myślałam, że ufacie mi na tyle, aby powiedzieć o czymś tak ważnym.
- Ufamy, ale...
Zignorowałam go i gdy tylko drzwi windy się otworzyły, gdy ta się zatrzymała, weszłam do jednego z wielkich laboratoriów.
- Zapewne tego będzie potrzebował Bruce. - Tony podał mi duże przeźroczyste plastikowe pudełko pełne różnych przedmiotów.
- Dziękuję. - odebrałam od niego przedmiot, aby ponownie w ciszy wrócić windą na wcześniejsze piętro.
- Idę z tobą. - zaoferowała Natasha. - Woda i gazy też mogą być potrzebne. - w rękach trzymała miskę z wodą i białe materiały różnych rozmiarów.
- Dobrze. Dziękuję. - wyminęłam Starka i ruszyłam korytarzem do swojego pokoju, a Natasha podążyła za mną.
Gdy weszłyśmy do środka Loki siedział na łóżku. Miał na sobie jedynie ręcznik owinięty wokół bioder (i zapewne bokserki), dlatego mogłam zobaczyć siniaki i krwawiące rozcięcia na torsie, ramionach czy plecach.
- Muszę iść po nici i igły. Trzeba zszyć mu te rany. - Bruce wyszedł z łazienki.
- Mamy wszystko. - uśmiechnęła się lekko Natasha.
- Świetnie. - podałam doktorowi dużą apteczkę. - Ola przytrzymaj Lokiego. Nie może się ruszać. Natasha, zostaniesz moją asystentką?
- No jasne! Zawsze marzyłam o byciu pielęgniarką. - agentka uśmiechnęła się lekko i podała Bannerowi igłę ze środkiem znieczulającym.
Ja natomiast usiadłam na kolanach na łóżku, naprzeciwko półprzytomnego Lokiego, który ledwo utrzymywał się w pionie. Przysunęłam się najbliżej niego, jak tylko mogłam, ręce opierając na jego biodrach.
- Możesz położyć głowę na moim ramieniu. - wyszeptałam mu do ucha, a on zrobił to od razu.
Objął mnie w pasie, przytulając się do mnie, a ja położyłam ręce na jego ramionach, przytrzymując go delikatnie i masując ostrożnie jego skórę, uważając na rany.
CZYTASZ
Tetralogia Zakochana w Kłamcy
FanfictionSamotność boli, gdy miłość zostanie odebrana tak nagle. Wyrwana z serca siłą. A rozstanie zdecydowanie nie jest tym, o czym marzy każda dziewczyna. Ale to nie koniec. Przecież nigdy nie wiadomo, kiedy on nastąpi, zwłaszcza gdy ma się za chłopaka Kła...