6. Koniec gry

24 2 0
                                    

Kolejne cztery lata minęły bardzo szybko.

Skończyłam liceum i studiowałam psychologię w Los Angeles. Nie planowałam pracować w zawodzie, bo zupełnie nie byłam stworzona do wysłuchiwania problemów innych. Sama nie radziłam sobie ze swoimi, jak więc miałabym pomagać komuś obcemu? Studiowałam, bo nie wiedziałam, co ze sobą robić. Potrzebowałam zająć czymś czas i odepchnąć w bok dręczące mnie myśli.

Nikt nigdy nie dowiedział się, że z premedytacją zabiłam człowieka. Detektywom, którzy mnie wtedy nakryli, wymazałam pamięć z tamtego dnia, tak samo jak zniszczyłam nagrania kamer z budynku. Przez kilka tygodni po Stanach chodziła wiadomość o tajemniczej śmierci biznesmena, którego zabójcy nikt nie znalazł, bo całkiem szybko zrezygnowali ze śledztwa. Grzebiąc w papierach poznali przeszłość Malufa i już wcale nie przeszkadzała im tak bardzo jego śmierć. Poza tym przecież nikt nie podejrzewałby, że zabójcą może być studentka psychologii.

Szłam właśnie na jeden z wykładów, gdy poczułam okropny ból w piersi. Chwyciłam się za serce i pochyliłam lekko do przodu, a na twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. Od śmierci Thanosa moja potworna postać nieco osłabła. Nie czułam tego bólu od pięciu lat, więc dlaczego...

- Death, wszystko w porządku? - spytała towarzysząca mi wysoka blondynka.

- Tak, Amber. - wyprostowałam się. - Idź sama. Nie idę na dzisiejsze zajęcia.

- Co się stało? - pytała dalej.

- Nie najlepiej się czuję, ale to nic poważnego. - wytłumaczyłam. - Wracam do domu. - przytuliłam dziewczynę na pożegnanie. - Do zobaczenia.

Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę wynajmowanego przeze mnie mieszkania, ale nie dałam rady dojechać na miejsce. Ból był zbyt silny i w połowie drogi musiałam zatrzymać się na poboczu, by nie spowodować wypadku.

Rozpięłam trzy pierwsze guziki mojej granatowej koszuli i aż krzyknęłam ze zdziwienia. Kawałki Kamieni Nieskończoności, które zniknęły wraz z Thanosem, teraz znowu były częścią mnie, a to mogło oznaczać tylko jedno.

Avengersi zebrali Kamienie i przywrócili życie ludziom, których tytan wymazał z Wszechświata, a ten dowiedział się, co kombinują i przyleciał na Ziemię, by powtórzyć swe dzieło.

Zostawiłam wszystko w samochodzie i przeteleportowałam się do bazy Avengers, a przynajmniej w miejsce, gdzie powinna stać. Zastałam tylko kupę gruzów i toczącą się w pobliżu wojnę.

Jak do tego doszło? Jak mogłam nie zdążyć na coś, co widziałam tyle razy? Dlaczego nie przewidziałam dokładnie, co i kiedy się wydarzy, aby móc temu zapobiec?

To, że byłam tutaj znaczyło, że Natasha już nie żyje, a ja nie mogłam pozwolić na więcej ofiar w mojej rodzinie. Starłam łzę spływającą po moim policzku na myśl o śmierci przyjaciółki i ruszyłam w wir walki. Zabijałam potwory, które stały na mej drodze. Chciałam dotrzeć do Thanosa i skończyć z nim na dobre.

W oddali widziałam Wandę walczącą z tytanem. Dziewczyna była potężna i wygrałaby z Thanosem, gdyby nie strzały z potężnego statku. Tak jak mną, nią również targały emocje. Jej także Thanos odebrał ukochanego.

- Ratunku! - usłyszałam głos niedaleko mnie.

Podbiegłam do skulonego chłopaka i stworzyłam barierę lodową, która miała nas ochronić przed pociskami. Gdzie ta Carol, do cholery?! Myśleliśmy, że to koniec, gdy nagle statek zmienił kierunek ostrzału. Wszyscy patrzyli zdezorientowani na to, co się dzieje. Kilka sekund później statek został zniszczony przez kogoś świecącego niczym gwiazda. W samą porę...

Tetralogia Zakochana w KłamcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz