- Na Odyna! Ola! Znalazłem ją! Tutaj jest! Jak się o ciebie baliśmy! - krzyczał Thor, budząc mnie ze snu.
- Co się stało? - zapytałam sennie, wciąż leżąc na ławce z kotami.
Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam sześć twarzy nade mną. Brakowało Lokiego.
- Przespałaś tu całą noc! - uświadomił mi Tony.
Racja. Słońce uderzyło w moje oczy, gdy tylko bohaterowie odsunęli się ode mnie.
- I co z tego? Wyspałam się. - usiadłam na ławce. - Cholera! Moje plecy! - jęknęłam.
- Następnym razem pomyślisz, zanim zaśniesz na niewygodnej, drewnianej ławce z kotami. - zaśmiał się Clint.
- Tak... Głodni? - spytałam.
- Tak, ale twoja lodówka świeci pustkami. - zauważył Thor.
- Bo wszystko jedzenie zepsuło się i musiałam je wyrzucić. - wyjaśniłam. - Jedziemy na zakupy, co chcecie zjeść?
- Nie wybrzydzamy. Zjemy wszystko. - zapewnił Clint.
- Jedziemy? Nie wziąłem tutaj samochodu. - przypomniał Tony.
- Nie mam prawa jazdy, ale w garażu są dwa samochody moich rodziców.
- Super. Ubieraj się i jedziemy.
Zakupy, na które pojechałam ja, Natasha i Tony, zrobiliśmy bardzo szybko i w takim samym tempie zjedliśmy wspólnie śniadanie.
Później przedstawiłam moich przyjaciół dziadkom, którzy mieszkali zaraz obok mnie.
Babcia wyjaśniła, że jeden pies zginął pod kołami samochodu, a drugi zachorował na coś. Podobno weterynarz mówił, że to przez starość, tęsknotę i samotność.
Właśnie to sprawiło, że uwierzyłam, iż zwierzęta też mają duszę i uczucia.
Może nawet czują więcej i mocniej niż ludzie...* * *
Pierwszy dzień szkoły był dniem, w którym bardzo się stresowałam. Bałam się, że ludzie będą wypytywać o to, dlaczego nie mam rodziny, a są nią aktorzy.
Tony zawiózł mnie do liceum i poczekał, aż rozpoczęcie roku się skończy.
Nie było tak źle, bo Stark załatwił już wszystkie papiery, tak więc wychowawczyni wiedziała, o co chodzi i dlaczego to Downey jest moim opiekunem.
Nowi znajomi również wydawali się bardzo miłymi osobami.
Kilka dni później Mściciele wrócili do Nowego Jorku. Chodziłam do szkoły, zostawiając Lokiego samego w domu. Tony dzwonił do mnie codziennie, zawsze poprawiając mi humor, nawet jeśli był dobry.
Moja dalsza rodzina nie wiedziała, że Tom mieszka ze mną.
Odkąd bliscy poznali moich sławnych przyjaciół mój kontakt z nimi pogorszył się. Rzadziej odwiedzałam dziadków, nie spotykałam się z wujkami, ciociami i kuzynami. Damian nie rozmawiał ze mną już tak często i z taką radością.Tłumaczyłam sobie, że to przez szkołę, że po prostu brakuje nam wszystkim czasu. Lecz to była nieprawda.
Ja miałam teraz inną rodzinę, tylko cały czas chciałam utrzymywać kontakt z tą biologiczną.
A oni najwyraźniej tego nie rozumieli.* * *
- Czuję się okropnie. - weszłam do domu po kolejnym dniu szkoły.
Minęły trzy miesiące, a za kilka tygodni Loki miał wrócić do Asgardu.
Nie chciałam, żeby wracał. Podobało mi się to, że był tutaj, że ze mną rozmawiał i pomagał mi w nauce czy codziennych czynnościach, jak sprzątanie domu.
CZYTASZ
Tetralogia Zakochana w Kłamcy
FanfictionSamotność boli, gdy miłość zostanie odebrana tak nagle. Wyrwana z serca siłą. A rozstanie zdecydowanie nie jest tym, o czym marzy każda dziewczyna. Ale to nie koniec. Przecież nigdy nie wiadomo, kiedy on nastąpi, zwłaszcza gdy ma się za chłopaka Kła...