Na kolację zrobiłam jedynie zwykłe kanapki z żółtym serem i pomidorem oraz herbatę.
Cieszyłam się, że miałam obok Lokiego, bo mogłam liczyć na jego pomoc nawet w rozwiązywaniu głupich zadań do szkoły.
- Santoryn to wyspa należąca do archipelagu Cyklad. - przeczytałam pierwsze zdanie prezentacji na geografię. - Powierzchnia Santorynu wynosi około dziewięćdziesięciu kilometrów kwadratowych. Swój obecny kształt półksiężyca zawdzięcza wybuchowi wulkanu sprzed trzech tysięcy sześćset lat.
- Asgard ma ciekawszą historię niż jakaś grecka wyspa. - Loki wykrzywił się lekko, spoglądając na zdjęcia na laptopie w prezentacji, którą przygotowywałam. - Co to w ogóle za nazwa?
- Nie czepiaj się nazw. Nie ja je wymyślałam. - uśmiechnęłam się lekko.
- To dobrze. Jeszcze planety nazwałabyś kolorami, a kraje liczbami. - zaśmiał się Loki.
- Nie uważasz, że tak byłoby najłatwiej? - zawtórowałam mu. - Nikt nie musiał by się głowić, jaką stolicę ma dany kraj, tylko na przykład kraj jeden miałby stolicę A. - wzruszyłam ramionami, jeszcze bardziej rozśmieszając bożka. - Jesteś okropny. - szturchnęłam go w ramię.
- Wybacz, skarbie. - uśmiechnął się szeroko Loki. - Naprawdę Asgard jest ciekawszym miejscem, niż cała wasza Ziemia.
- Ziemia też przeszła wiele wojen. - zauważyłam.
- Na niej nie mieszkają bogowie, konie nie umieją latać. Nie ma magii i zamków ze złota, ani tęczowego mostu. - wyliczał Laufeyson.
- No widzisz, to możesz być dumny, bo jesteś na Ziemi. - uśmiechnęłam się lekko. - Nie ma tutaj żadnego innego boga prócz ciebie, więc możesz się czuć wyjątkowy. - zauważyłam.
- Mimo, że ja istnieję naprawdę, wy i tak wierzycie w wymyślonych bogów. Nawet nie wiecie, czy kiedykolwiek żyli naprawdę. - zauważył Loki, przyglądając mi się z zaciekawieniem.
- Według religii tak, ale ja się w nią nie mieszam. - odwróciłam wzrok, spoglądając do zeszytu i kolorowych notatek.
- Nie wierzysz? - Loki złapał mój podbródek, zmuszając mnie do spojrzenia w jego oczy. - W tego Boga, którego urodziny świętowaliście zimą?
- Gdyby tak, jak mówią ludzie, istniał naprawdę i był tak łaskawy, nie pozwoliłby zginąć mojej rodzinie. Podobno kocha swoje dzieci, a moja rodzina wierzyła. Coś im to dało? - uniosłam brwi, aby po chwili uśmiechnąć się lekko i złapać dłoń bożka. - Mi wystarczy wiara w ciebie. W końcu też jesteś bogiem.
Kłamca roześmiał się głośno, na moją zmianę tematu, a ja niepostrzeżenie podniosłam ze stołu telefon i zrobiłam mu zdjęcie. Uśmiechnęłam się szeroko, gdy Loki popatrzył na mnie i telefon, który wciąż trzymałam w ręce. Wyjął urządzenie z mojej dłoni i gdy spojrzał na ekran, jego uśmiech powiększył się jeszcze bardziej. Odłożył telefon na stół i pochylił się w moją stronę.
- Jestem tylko twoim bogiem, skarbie. - wyszeptał mi do ucha.
- Na to liczyłam. - uśmiechnęłam się, gdy odsunął się jedynie na tyle, aby spojrzeć mi w oczy.
Nie potrafiłam się powstrzymać, gdy zielone tęczówki świdrowały dziurę w mojej twarzy intensywnością spojrzenia. Pochyliłam się w stronę Lokiego, pokonując odległość, dzielącą nasze usta. Uśmiechnęłam się, gdy brunet od razu odwzajemnił pocałunek kładąc ręce na mojej tali.
Wstałam z krzesła, nie odrywając się od jego ust i usiadłam okrakiem na jego kolanach, wplatając palce w jego włosy. Mężczyzna objął mnie w pasie, przyciągając jeszcze bardziej do swojego torsu. Jego ręce błądziły po mojej tali, wsuwając się pod materiał szarego podkoszulka. Ale nie powstrzymywałam go, odwzajemniając każdy namiętny pocałunek.
CZYTASZ
Tetralogia Zakochana w Kłamcy
FanfictionSamotność boli, gdy miłość zostanie odebrana tak nagle. Wyrwana z serca siłą. A rozstanie zdecydowanie nie jest tym, o czym marzy każda dziewczyna. Ale to nie koniec. Przecież nigdy nie wiadomo, kiedy on nastąpi, zwłaszcza gdy ma się za chłopaka Kła...