Tony jeszcze spał, gdy się obudziłam, więc jak najciszej potrafiłam wyszłam z jego sypialni. W salonie natomiast spotkałam Steva i Clinta.
- Cześć. - przywitałam się z mężczyznami. - Smacznego.
- Dzień dobry. Dziękujemy. Jak się spało? - odezwał się Steve, a na plecach czułam jego wzrok.
- Dobrze. Dzięki. - przygotowywałam śniadanie sobie i Lokiemu, nastawiając wodę na herbatę.
- Spałaś z Tonym? - spytał Clint, a ja pokiwałam twierdząco głową, podchodząc do stołu z moją porcją posiłku, gdy zalałam wrzątkiem napój.
- Jeszcze śpi.
- Jak z Lokim? - zapytał Rogers.
- Nie wiem. - wyznałam szczerze. - Udało nam się zasklepić rany, ale nie byłam u niego jeszcze.
- Bruce i Natasha opowiadali, jak go uleczyłaś za pomocą wody. - przypomniał Clint.
- Nawet nie wiedziałam, że tak potrafię. - przełknęłam kolejny kęs kanapki. - Zaniosę śniadanie Lokiemu. - po wypiciu herbaty wstałam od stołu. - Do zobaczenia później.
Posłałam uśmiech w stronę przyjaciół, gdy zabrałam tackę z talerzem z kanapkami i herbatą, i ruszyłam w stronę wyjścia z salonu.
- Na razie. Do zobaczenia. - odpowiedzieli bohaterowie nim zniknęłam w korytarzu.
Loki jeszcze spał, gdy po cichu weszłam do pokoju. Nie budząc go, ostrożnie położyłam na szklanym stoliku tackę z jedzeniem, a sama usiadłam w wygodnym fotelu.
Jarvis rozsunął zasłony, dzięki czemu miałam widok na tętniące życiem miasto. Co się dziwić, w końcu była już dziewiąta, a znajdowaliśmy się w Nowym Jorku.
Nie wiedziałam, co zrobię, gdy Loki się obudzi. Tęskniłam za nim i jedyne, co chciałabym zrobić to rzucić się w jego objęcia i już ich nie opuszczać.
Ale to on mnie zostawił.
Co jeśli to wszystko, co powiedział tamtego dnia, było prawdą? Co jeśli naprawdę mnie nie kochał, a byłam jedynie jego zabawką? W co mam wierzyć, mając do czynienia z największym Kłamcą we Wszechświecie?Szelest kołdry wyrwał mnie z zamyślenia i mimowolnie spojrzałam w stronę łóżka.
Uśmiechnęłam się smutno, dostrzegając grymas bólu na twarzy bożka, gdy zsunął nogi z łóżka, na którym siedział.
Wstałam z fotela, zabierając tacę z jedzeniem ze sobą i usiadłam obok Lokiego.- Przyniosłam ci śniadanie. - poinformowałam, przysuwając tackę w jego stronę. - Jak się czujesz?
- Dlaczego to robisz? Dlaczego mi pomagasz? - spytał jedynie zachrypniętym głosem, przyglądając się mi ze smutkiem.
- Zjedź coś. Musisz odzyskać siły. - zignorowałam jego pytanie, zaciekle wpatrując się w jego ramię. - Jak plecy?
- Nie krwawią. - odpowiedział, biorąc jedną z kanapek.
- To dobrze. - skinęłam glową. - Smacznego. - życzyłam. - Przyniosę ci czyste ubrania. - wstałam z łóżka.
W nocy Loki spał bez koszulki, a więc teraz także jej nie miał. Nie nadawała się do użytku, bo była cała we krwi i do tego potargana. Bruce ubrał go tylko w szare dresy, które mu pożyczył.
Czym prędzej wyszłam z pokoju, kierując się w stronę salonu. Miałam nadzieję, że chłopcy są jeszcze w jadalni.
- Cześć. - przywitałam się z Tonym, którego jako jedynego zastałam w pomieszczeniu. - Ty już na nogach, Tony? Przecież jest dopiero dziesiąta. - spojrzałam na zaspanego miliardera z kubkiem kawy w dłoni.
CZYTASZ
Tetralogia Zakochana w Kłamcy
FanfictionSamotność boli, gdy miłość zostanie odebrana tak nagle. Wyrwana z serca siłą. A rozstanie zdecydowanie nie jest tym, o czym marzy każda dziewczyna. Ale to nie koniec. Przecież nigdy nie wiadomo, kiedy on nastąpi, zwłaszcza gdy ma się za chłopaka Kła...