- Loki? Jesteś tam? - zapukałam jeszcze raz, ale ponownie zastałam ciszę.
Nacisnęłam więc klamkę i powoli otworzyłam drzwi, wchodząc do pokoju. Gdy tylko przekroczyłam próg, Kłamca przyszpilił mnie do ściany, zamykając za mną drzwi.
- O co ci chodzi? Pukałam i wołałam cię to nie raczyłeś odpowiedzieć, więc nie śmiej mówić, że jestem intruzem. - zauważyłam, jednak Loki nie odsunął się ode mnie nawet na milimetr.
Nie zdążyłam zareagować, gdy pochylił się i pocałował moje usta.
Byłam zaskoczona, bo cały dzień zachowywał się, jakby był na mnie obrażony.
Jedna część mnie chciała odwzajemnić jego pocałunek, druga zaś chciała go odepchnąć.
I tym razem ta druga wygrała.Nie wiem, skąd było we mnie aż tyle siły. Oparłam dłonie na klatce piersiowej mężczyzny i popchnęłam go, a on wylądował na drugim końcu pokoju.
Zdziwiona popatrzyłam na swoje ręcę, na których tańczyły malutkie, niebieskie płomyczki mgły. Pokręciłam głową z niedowierzaniem, a Loki w tym czasie podniósł się z podłogi.
Podbiegłam do niego, bo przecież to przeze mnie wylądował na podłodze.- Przepraszam, nie chciałam. Nie wiem, co się sta...
- Masz w sobie potężną moc, skarbie. - przerwał mi, łapiąc moje dłonie.
- O co ci chodzi, co?! - odsunęłam się od niego, uciekając od jego dotyku. - Cały dzień udajesz obrażonego, chodzisz obojętny, a teraz mnie całujesz i nazywasz skarbem?! Masz rozdwojenie jaźni czy co?! - wykrzyczałam.
- Nie, jestem zdrowy. - uśmiechnął się cwaniacko Kłamca.
- Więc o co ci dzisiaj chodzi? - spytałam, patrząc w jego zielone oczy.
- Cóż... Nie wiem. - westchnął, robiąc krok w moją stronę, a ja cofnęłam się przed nim. Po kilku takich krokach moje plecy zderzyły się ze ścianą, która uniemożliwiła mi dalszą drogę ucieczki. - Może jestem zazdrosny? - spytał mnie na ucho, opierając dłonie na ścianie, po obu stronach mojej głowy.
Utknęłam w pułapce pomiędzy jego ciałem, a ścianą.
I po jaką cholerę ja tu przyszłam?- Zazdrosny? Może o Starka, co? - uśmiechnęłam się kpiąco.
- O ciebie, kochanie. - wyszeptał do mojego ucha.
Po moim ciele przeszły dreszcze, a serce zaczęło bić jeszcze szybciej, gdy pocałował mnie w szyję.
- O mnie? - spytałam cicho.
- Tak. - potwierdził, składając kolejne pocałunki.
- Dlaczego? - nie rozumiałam.
Loki oderwał wargi od mojej skóry, wyprostował się i spojrzał mi w oczy.
- Nie widziałaś, jak patrzyli na ciebie ci chłopcy? - zapytał ze spokojem.
- Co? Jacy chło...
- Ci z zespołu, z którymi śpiewałaś. - przerwał mi, przewracając oczami.
- Nie, nie widziałam.
- Właśnie. Nie widziałaś. - powtórzył. - Pragną cię. Patrzyli na ciebie, jak na jakiś skarb, który muszą zdobyć.
- Ale porównanie... - zaśmiałam się cicho.
- Ciebie to bawi?
- A ciebie nie? Twoja zazdrość jest śmieszna.
- Śmieszna? A to dlaczego? - uniósł brew.
CZYTASZ
Tetralogia Zakochana w Kłamcy
FanfictionSamotność boli, gdy miłość zostanie odebrana tak nagle. Wyrwana z serca siłą. A rozstanie zdecydowanie nie jest tym, o czym marzy każda dziewczyna. Ale to nie koniec. Przecież nigdy nie wiadomo, kiedy on nastąpi, zwłaszcza gdy ma się za chłopaka Kła...