Ola
- Najwyraźniej zmartwychwstałam.
- Udało się! - wykrzyknęła Wanda i przytuliła mnie mocno. - Dziękuję Ci, Ola. Tak bardzo ci dziękuję.
- Co? Za co? - zdziwiłam się. - I co ty tu robisz, Loki?
Żył, naprawdę żył. Przecież czułam jego dłoń, gdy ściskał moją. Jakim cudem oni wszyscy tu byli? Gdzie ja byłam? Miałam tyle pytań, ale trudno mi było mówić. Czułam się, jakbym miała pustynie w ustach.
- Vision żyje, i Natasha, i Loki. Wszyscy, którzy zmarli, tak naprawdę zmarli w walce z Thanosem, odzyskali swoje życie. - wytłumaczyła kasztanowowłosa. - Dzięki tobie. To ty przywróciłaś ich do życia.
- Och, a więc o to chodziło... - wyszeptałam, nagle rozumiejąc o co chodziło Fridze, Odynowi i mojej rodzinie.
- Co mówiłaś? - dopytał Vision.
- Mogę wody? - powiedziałam trochę głośniej.
Czułam na sobie spojrzenia zebranych w sali. Byli tutaj chyba wszyscy Avengersi. Cieszyłam się, że żyli. Jasne, czułam się trochę skrępowana, że wszyscy tak uważnie mi się przyglądali, ale byli tutaj. Wspierali mnie i siebie nawzajem, czy mogłam mieć lepszych przyjaciół?
- Tak, oczywiście. Proszę. - Doktor Strange podał mi szklankę z wodą.
- Dziękuję. - szybko opróżniłam szklankę. - Skąd pewność, że to moja zasługa? Przecież to Tony miał ubraną rękawicę i to on pstryknął palcami. - przypomniałam.
- On miał umrzeć. - wyznał Stephen.
- Ale żyje. - zauważyłam szczęśliwa, uśmiechając się szeroko do ojca. Znów poczułam łzy w oczach, gdy zobaczyłam, że naprawdę nic mu się nie stało.
- Ledwo przeżyłem. Dzięki tobie, młoda. - dopiero teraz Stark otrząsnął się z szoku i podszedł do łóżka, na którym teraz siedziałam. Przytulił mnie mocno i zaśmiał się, gdy Morgan dołączyła do naszego uścisku.
- Nie rozumiem. - wyznałam, gdy odsunął się po dłuższej chwil.
- Podejrzewamy...
- Jesteśmy pewni. - poprawiła Bruca Shuri.
- Tak. Oddałaś swoje życie Tonyemu. - dokończył Banner.
- Co? Jak? Jakim cudem żyję? - zupełnie nic nie rozumiałam.
- Spokojnie. Po kolei. - ostudził mój zapał Loki, trzymając mnie za rękę. Złożył na jej wierzchu lekki pocałunek, nie odrywając ode mnie wzroku.
- Dobrze. Więc jak to oddałam życie Tonyemu? - patrzyłam na wszystkich po kolei.
- Pan Stark pstryknął palcami, pozbył się Thanosa i jego armii, przez co poniósł ogromne obrażenia i ledwo uratowaliśmy jego życie. - zaczęła Shuri.
- Ale ty uratowałaś mnie, Ola. - powiedział Tony, trzymając mnie za drugą rękę.
- To wspaniale, czyż nie? - spytałam z uśmiechem. - Chciałam was ostrzec, nie pozwolić umrzeć Natashy, ale moje wizje nie pokazały mi dokładnego czasu, kiedy chcieliście zrealizować swój plan. I spóźniłam się. - wytłumaczyłam, zła na siebie.
- Żyję, Ola. Wszyscy żyjemy. - z tłumu wyszła Romanoff i stanęła w nogach mojego łóżka, uśmiechając się szeroko.
- Tak się cieszę...
- Umarłaś, Ola. - odezwał się Loki. - Minęliśmy się w zaświatach. Umarłaś.
- Ale teraz żyję, prawda? - spytałam z uśmiechem, patrząc w oczy ukochanego.

CZYTASZ
Tetralogia Zakochana w Kłamcy
FanficSamotność boli, gdy miłość zostanie odebrana tak nagle. Wyrwana z serca siłą. A rozstanie zdecydowanie nie jest tym, o czym marzy każda dziewczyna. Ale to nie koniec. Przecież nigdy nie wiadomo, kiedy on nastąpi, zwłaszcza gdy ma się za chłopaka Kła...