2. Przybysze z Asgardu

38 3 0
                                    

Pokonałam dzielącą nas odległość i padłam na kolana obok bożka, którego przytuliłam bez wcześniejszego zastanowienia.

Przecież mnie zostawił. Powinnam była go nienawidzić. Ale wyglądał, jakby przebiegło po nim stado słoni.

- Loki... - wyszeptałam, gdy w moich oczach pojawiły się łzy.

Nie mógł mnie przytulić, bo łańcuchy ograniczały jego ruchy. Nie mógł nic powiedzieć, bo metalowy kaganiec zasłaniał jego usta.

Odsunęłam się od niego lekko, kładąc ostrożnie dłoń na jego zimnym policzku.

Loki wyglądał okropnie. Miał posklejane krwią włosy, potargane i brudne ubrania. Był jeszcze bardziej blady, niż zazwyczaj i bardzo chudy. Ale przede wszystkim miał pełno ran i krwawił.

Syknął z bólu, gdy osoba, która trzymała łańcuch złączony z kagańcem, szarpnęła go do tyłu.

- Co ty robisz?! Nie widzisz, że go to boli?! - wstałam natychmiast, podchodząc do wysokiej kobiety w stroju wojownika.

Brunetka wyglądała groźnie z mieczem wsuniętym do pochwy i wzrokiem pełnym wyższości oraz pogardy.

- Ola... - westchnął Steve, ale nie zwróciłam na niego uwagi, gdyż kobieta zmierzyła mnie oceniającym spojrzeniem.

- Kto to jest? - zignorowała moje słowa.

- Moja córka. Aleksandra Bardzka. - odpowiedział Stark, podchodząc do mnie. - A piękna pani, jak ma na imię?

Kobieta zmrużyła oczy, spoglądając na Starka, ale jej wzrok po chwili przeniósł się na Thora.

- Sif. - przedstawił kobietę Thor. - A to Fandral, Hogun i Volstagg. - wskazał mężczyzn obok niego.

Największy z nich miał długie rude włosy i równie rudą brodę, którą splótł w warkocza. Następny był blondynem o niebieskich oczach i również był posiadaczem jasnej, krótkiej brody. Trzeci natomiast miał ciemne włosy, a z urody przypominał azjatę. Wszyscy mieli na sobie dziwne stroje do walki, a także broń.

- Miło nam. - uśmiechnął się sztucznie Tony. - Jestem Tony Stark. Miliarder, playboy, geniusz,...

- Nie obchodzi nas to. - przerwała mu asgardka.

- Nie miła. - poskarżył się do Thora, na co ten wzruszył ramionami ze smutkiem. - Whisky? - poszedł po alkohol, nie zwracając uwagi na sytuację i miny wszystkich. - Powinno cię to obchodzić, droga... pani. - westchnął, bo nie zapamiętał jej imienia. - Przecież jesteś w moim domu.

- Co oni ci zrobili? - spytałam Lokiego, ponownie kucając przed nim. - Thorze, co mu się stało? - spytałam gromowładnego, bo Loki patrzył jedynie na mnie smutno. - Co mu zrobiliście?! - w moich oczach znowu pojawiły się łzy.

- Ola... - Natasha podeszła do mnie i złapała za ramiona.

- Dlaczego on jest tak zmasakrowany? O co tu chodzi? - spytałam ją ze smutkiem.

Ale nikt mi nie odpowiedział. Wszyscy odwracali wzrok, jakbym była Meduzą i zaraz miałabym zmienić ich w kamień.

- Loki nie wypełnił warunku postawionego przez Odyna i musiał ponieść karę. - odezwał się Hogun, przerywając tę ciszę i spoglądając niepewnie na Thora.

- Co? - nie rozumiałam. - Przecież spędził sześć miesięcy na Ziemi. Tak, jak chciał Odyn.

- Ale był jeszcze drugi warunek. - dodał Volstagg ze smutkiem.

Mimo, że Wojowie nie przepadali za Lokim widziałam w ich oczach współczucie. Natomiast Sif była całkowicie obojętna.

- Co? - powtórzyłam.

Tetralogia Zakochana w KłamcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz