Następnego dnia chodziłam niespokojnie po złotym korytarzu. Moje myśli kotłowały się nie przekonane, co do słuszności planu. Czerwona lampka w mojej głowie dawała sygnał, że to może być koniec.
Miałam na sobie ciemnozieloną asgardzką suknię, rozpuszczone włosy, ale na nogach zostawiłam tenisówki i na wierzch zarzuciłam kurtkę. Wyglądałam dziwnie, a już na pewno nie asgardzko, ale nie przejmowałam się tym.
Odyn nie wiedział, że jestem w Asgardzie, ani co zaplanował jego pierworodny. Gromowładny nie wyjaśnił też przyjaciołom, dlaczego miałabym mieć dobry wpływ na jego brata.
Czekałam więc na Thora, który miał przyprowadzić Lokiego, i Sif, która poszła po dziewczynę blondyna. A gdy tylko usłyszałam stukot obcasów i odwróciłam wzrok w tamtą stronę, moje serce ominęło kilka uderzeń. Jak można za kimś tęsknić tak bardzo?
- To ty? - niska szatynka podeszła wraz z Sif do książąt, którzy nadeszli z przeciwnej strony.
- Loki. - uśmiechnął się Kłamca. - Pewnie mnie...
Nie dane było mu dokończyć, bo dziewczyna uderzyła go z liścia w twarz.
- Za Nowy Jork. - wyjaśniła.
- Ostra. Lubię takie. - zielonooki uśmiechnął się cwaniacko do brata.
I dopiero ten uśmiech przywrócił mnie do życia. Ruszyłam w stronę czwórki osób, ale potem wręcz biegłam. Rzuciłam się na szyję Lokiego, który odwrócił się w moją stronę w ostatnim momencie i ukryłam twarz w zagłębieniu jego szyi.
- Ola? - spytał zaskoczony.
Nie mógł mnie objąć, bo ręce miał skute kajdankami. Odsunęłam się od niego i uśmiechnęłam szczęśliwa, kładąc rękę na jego zaróżowionym od uderzenia kobiety policzku.
- Co ty tutaj robisz? - spytał z uśmiechem, ale w jego oczach, prócz dobrze ukrytego bólu i smutku, dostrzegłam niepokój.
- Nie pozwalam ci zniknąć z mojego życia. - złączyłam nasze wargi w delikatnym pocałunku, ale uświadamiając sobie, że nie jesteśmy sami, odsunęłam się od bożka, czując gorąc wypływający na policzki.
- Kim ona jest? - odezwała się dziewczyna Thora.
- Jestem Ola. - odwróciłam się w jej stronę i wyciągnęłam do niej dłoń z przyjaznym uśmiechem. - Aleksandra Bardzka.
- Jane Foster. - szatynka uścisnęła moją dłoń, niepewnie odwzajemniając uśmiech.
- Ola to moja narzeczona. - wypalił nagle Loki, co spotkało się z moim niedowierzającym spojrzeniem, które wylądowało na nim i zaskoczeniem pozostałych. - Gdybyście się teraz widzieli. - zaśmiał się Loki, a ja z lekkim uśmiechem szturchnęłam go łokciem w brzuch. - No co?
- Żartujesz sobie? - spytała Sif, przyglądając się nam uważnie. Wciąż się nie polubiłyśmy, choć póki co ręce trzymałyśmy przy sobie.
- Ależ skąd. Oświadczyłem się wybrance mojego serca. - Loki uśmiechnął się do mnie z iskierkami szczęścia w szmaragdowych oczach. - A co zazdrosna jesteś? - przeniósł cwaniackie spojrzenie na Sif, która prychnęła oburzona.
Nie musieliśmy długo czekać, aby usłyszeć i zobaczyć nadchodzących żołnierzy. Ktoś musiał donieść o zniknięciu Lokiego z celi i Heimdall wykonywał swoją część planu, zwołując do siebie Odyna.
- Zatrzymam ich. - powstrzymała Thora Sif. - Zabierz ją. - wskazała Jane.
- Dziękuję. - Thor skinął głową do przyjaciółki i wrócił do Foster.
CZYTASZ
Tetralogia Zakochana w Kłamcy
FanfictionSamotność boli, gdy miłość zostanie odebrana tak nagle. Wyrwana z serca siłą. A rozstanie zdecydowanie nie jest tym, o czym marzy każda dziewczyna. Ale to nie koniec. Przecież nigdy nie wiadomo, kiedy on nastąpi, zwłaszcza gdy ma się za chłopaka Kła...