Odwzajemniłam jego uśmiech, przewracając oczami. Nie mogłam oderwać wzroku od jego przystojnej twarzy i tego uśmiechu, który sprawiał, że moje serce biło szybciej.
- Co? - Laufeyson uśmiechnął się szerzej, przerywając ciszę.
- Nic. - wzruszyłam ramionami.
- No co? - zmrużył oczy.
- Mówiłam ci już, że ładnie ci ze szczerym uśmiechem? - ustąpiłam, przyglądając się jego reakcji.
- Mówiłaś. - potwierdził i pochylając się w moją stronę pocałował mnie w policzek. - Ale chciałem sprawdzić twą energię. - wyszeptał mi na ucho.
- Jak? - nie rozumiałam.
- Jestem pewien, że masz w sobie potężną moc. Tylko nie wiemy na czym polega i jakie daje ci możliwości. - wyjaśnił. - Musimy ją z ciebie wyciągnąć. Ujawnić i opanować.
- Dalej nie rozumiem jak? - przyglądałam się mu z zainteresowaniem, gdy odsunął się ode mnie.
- Cóż... Będziemy próbować. - podszedł do przeciwnej ściany, gdy ja wciąż stałam obok drzwi.
- Co? - wciąż nie rozumiałam.
Nie odpowiedział mi jednak, tylko rzucił w moim kierunku wyczarowany sztylet.
Celował prosto w moją twarz, przyglądając się mi z uśmiechem.
Zrobiłam unik, a ostrze wbiło się w drzwi za mną.- Czy ty jesteś normalny?! Zwariowałeś?! Chciałeś mnie zabić?! - wykrzyczałam przerażona.
- Nie zauważyłaś? - Loki uśmiechnął się cwaniacko, gdy pokręciłam przecząco głową. - Normalny człowiek, na twoim miejscu leżałby teraz martwy, ze sztyletem wbitym w czoło. Nie zareagowałby tak szybko, jak ty. - wytłumaczył.
- Co?
- Jedną z twoich umiejętności jest refleks i pewnie także szybkość.
- Tak chcesz sprawdzać moją "energię"? - spytałam, a bóg potwierdził skinieniem głowy. - Prędzej ducha wyzionę. Ja tu na zawał padnę!
- Nie przesadzaj. - wzruszył ramionami Loki. - Sama zobacz. - rzucił we mnie kolejnym sztyletem, a ja zrobiłam unik.
Otworzyłam oczy ze zdziwienia, dopiero teraz rozumiejąc, o co chodziło Kłamcy.
- Wow... - tylko tyle zdołałam wyszeptać zafascynowana tym, co się właśnie dzieje.
Loki, mocą sprawił, że znów trzymał swoje sztylety, które przed chwilą wbite były w drewniane drzwi. Jeszcze kilka razy rzucił nimi we mnie, a ja nie pozwoliłam mu w siebie trafić. Po czym broń znów znalazła się w jego rękach.
- Teraz spróbuj je złapać. - zaproponował.
- Co? Nie dam... - przerwał mi, wykonując rzut.
Nie złapałam ostrza, które znowu wbiło się w drzwi.
- Nie myśl, tylko działaj! - znów rzucił sztylet w moją stronę, a mi ponownie nie udało się go złapać. - Uwierz w siebie! - rzucał kolejnymi nożami, motywując mnie swoimi krzykami. - Skup się! Dasz radę!
I wykonałam jego polecenie.
Patrzyłam, jak ostrze leci wprost w moją twarz i złapałam je tuż przed nosem.- Udało się! - wykrzyknęłam, podskakując z radości i pokazując Lokiemu sztylet. - Złapałam!
- A nie mówiłem? - zaśmiał się, zadowolony z siebie Loki. - A teraz odrzuć mi go.
Bez zastanowienia rzuciłam broń w stronę boga, który złapał ją tuż przed swoim sercem.
CZYTASZ
Tetralogia Zakochana w Kłamcy
FanfictionSamotność boli, gdy miłość zostanie odebrana tak nagle. Wyrwana z serca siłą. A rozstanie zdecydowanie nie jest tym, o czym marzy każda dziewczyna. Ale to nie koniec. Przecież nigdy nie wiadomo, kiedy on nastąpi, zwłaszcza gdy ma się za chłopaka Kła...