21. Moce

41 5 0
                                    

Odwzajemniłam jego uśmiech, przewracając oczami. Nie mogłam oderwać wzroku od jego przystojnej twarzy i tego uśmiechu, który sprawiał, że moje serce biło szybciej.

- Co? - Laufeyson uśmiechnął się szerzej, przerywając ciszę.

- Nic. - wzruszyłam ramionami.

- No co? - zmrużył oczy.

- Mówiłam ci już, że ładnie ci ze szczerym uśmiechem? - ustąpiłam, przyglądając się jego reakcji.

- Mówiłaś. - potwierdził i pochylając się w moją stronę pocałował mnie w policzek. - Ale chciałem sprawdzić twą energię. - wyszeptał mi na ucho.

- Jak? - nie rozumiałam.

- Jestem pewien, że masz w sobie potężną moc. Tylko nie wiemy na czym polega i jakie daje ci możliwości. - wyjaśnił. - Musimy ją z ciebie wyciągnąć. Ujawnić i opanować.

- Dalej nie rozumiem jak? - przyglądałam się mu z zainteresowaniem, gdy odsunął się ode mnie.

- Cóż... Będziemy próbować. - podszedł do przeciwnej ściany, gdy ja wciąż stałam obok drzwi.

- Co? - wciąż nie rozumiałam.

Nie odpowiedział mi jednak, tylko rzucił w moim kierunku wyczarowany sztylet.
Celował prosto w moją twarz, przyglądając się mi z uśmiechem.
Zrobiłam unik, a ostrze wbiło się w drzwi za mną.

- Czy ty jesteś normalny?! Zwariowałeś?! Chciałeś mnie zabić?! - wykrzyczałam przerażona.

- Nie zauważyłaś? - Loki uśmiechnął się cwaniacko, gdy pokręciłam przecząco głową. - Normalny człowiek, na twoim miejscu leżałby teraz martwy, ze sztyletem wbitym w czoło. Nie zareagowałby tak szybko, jak ty. - wytłumaczył.

- Co?

- Jedną z twoich umiejętności jest refleks i pewnie także szybkość.

- Tak chcesz sprawdzać moją "energię"? - spytałam, a bóg potwierdził skinieniem głowy. - Prędzej ducha wyzionę. Ja tu na zawał padnę!

- Nie przesadzaj. - wzruszył ramionami Loki. - Sama zobacz. - rzucił we mnie kolejnym sztyletem, a ja zrobiłam unik.

Otworzyłam oczy ze zdziwienia, dopiero teraz rozumiejąc, o co chodziło Kłamcy.

- Wow... - tylko tyle zdołałam wyszeptać zafascynowana tym, co się właśnie dzieje.

Loki, mocą sprawił, że znów trzymał swoje sztylety, które przed chwilą wbite były w drewniane drzwi. Jeszcze kilka razy rzucił nimi we mnie, a ja nie pozwoliłam mu w siebie trafić. Po czym broń znów znalazła się w jego rękach.

- Teraz spróbuj je złapać. - zaproponował.

- Co? Nie dam... - przerwał mi, wykonując rzut.

Nie złapałam ostrza, które znowu wbiło się w drzwi.

- Nie myśl, tylko działaj! - znów rzucił sztylet w moją stronę, a mi ponownie nie udało się go złapać. - Uwierz w siebie! - rzucał kolejnymi nożami, motywując mnie swoimi krzykami. - Skup się! Dasz radę!

I wykonałam jego polecenie.
Patrzyłam, jak ostrze leci wprost w moją twarz i złapałam je tuż przed nosem.

- Udało się! - wykrzyknęłam, podskakując z radości i pokazując Lokiemu sztylet. - Złapałam!

- A nie mówiłem? - zaśmiał się, zadowolony z siebie Loki. - A teraz odrzuć mi go.

Bez zastanowienia rzuciłam broń w stronę boga, który złapał ją tuż przed swoim sercem.

Tetralogia Zakochana w KłamcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz