znieczulenie pływa w krwiobiegu
tlen ulatuje z komórek w podwodnym świecie, gdy na szczycie siadłszy
oglądam wschód słońca.
kolejny dzień nigdy więcej nie wstanie.
czuję spokojne łzy. płyną po twarzy
gorące.
smakuję je.
słone.
jak woda wokół.
zamienię się w krople deszczu niebawem. woda ze mnie wsiąknie w ocean.
może będę prądem morskim, wirem wodnym, tornado...
moje dna rozniesie się po ekosystemie. żywe części martwej całości.
mózg rzuca się w tysiące myśli naraz
próbując złapać coś cennego.
taśma filmowa przewija się przez umysł. wszystko było żywe.
jest żywe.
tak żywe jak zawsze lecz zostało kilka minut...
dziesiąt sekund.
pamięć rozbłyska obrazami, dźwiękami
uczuciami, zapachami.
kruche życie trzyma się mocno.
uśmiecham się w środku, czując sztorm, tęczę, i mile powolnych chmur. chcę złapać ostatnie mrugnięcia, przytrzymać się ich, nie puścić.
zawisnąć w czasoprzestrzeni
na wieczność
siedząc na szczycie
podwodnego świata, oglądając wschód słońca.
pierwsze promienie oblewają źrenice
złoty pomarańcz miesza się z błękitem
w oczach ostrość tracących.
wciągam nicość. nic już więcej nie ma.
tlen wyczerpał się dziesiątki sekund temu.
ciało opada. widzę powierzchnię i niebo nad wodą.
mój świat jest błękitny
jasny
rozmyty. jak sen.
czuję opadanie
powiek.
obrazy przestają mieć sens.
zmysły zawodzą, przekształcając rzeczywistość
w nieme kolory i miękki dźwięk
niczego pomieszanego z wszystkim.
mięśnie się rozpływają. granice nikną.
świadomość jest zupą.
ulatnia się.
wypełnia mnie spokój.
serce bije
jak każdego dnia od początku
przez wszystkie te lata
umierając.
.
.
.
#18.6.23
CZYTASZ
heart beats
Poesia~ poezje itp ~ w gruncie rzeczy, jesteśmy worami mięsa, kości, i flaków. ale w tym worze mieści się mózg, a mózg to wciąż niezbadana złożoność, która z prostego wora potrafi uczynić święty graal. the heart beats/heartbeats/heartbeat: serce bije, ser...