Pauza

13 2 8
                                    


Stanąłem na szczycie świata.

Oderwany od zgiełku, pieprzonego harmideru ludzkiego zwierzęcia ganiającego własny ogon, i dużo bym o nim mógł powiedzieć jeszcze


ale


Stoję na szczycie świata. Na skraju.

Hałas jest tu tylko szmerem. Jak orzeł, zatapiam się w zimnym powietrzu. Moje oczy widzą porządek budynków i ulic. Mój mózg dopisuje do niego niewidzialne: rozgardiasz w głowach innych. I między nimi.


Stoję na szczycie świata. Zastanawiając się, o co tak właściwie chodzi w tym całym bałaganie. Jesteśmy jak dzieci. Wiecznie niezaspokojeni. Głupi. Naiwni.


Śmieszni, jeśli się na to spojrzy z odpowiedniego dystansu.


Stoję na szczycie świata. I wciąż się nie śmieję.


Bo wciąż muszę wrócić do tego zgiełku. Spalin. Dymu tytoniowego.

Krzyków.

Wyzwisk.

Uprzedzeń.

Porannych pobudek.

Ocen.

Badań lekarskich.

Egzaminów.

Ujadających psów.

Klaksonów.

Mandatów.

Czerwonych świateł.

Ciężkich książek.

Nocnych lampek o czwartej nad ranem.


Do kłębowiska wrogości w stadzie straumatyzowanych owiec.


jestem owcą


Stoję na szczycie świata. Lecz życie toczy się tam – tam w dole.


Jestem uczestnikiem tego dziwnego bałaganu. Ale w tym momencie


będę tylko


obserwatorem.


WDECH


Stoję na szczycie świata, oddychając.

Czystym powietrzem.

Czystszym spojrzeniem.


Kąpię się w pauzie.


Krew płynie przez moje żyły.

Krwinki jak te samochody.

Organy pełne wrzawy. Hormonów. Innych chemii.


Nawet z daleka od zgiełku innych wciąż mam swój własny. Nigdy wolny.


Chyba nie rozumiem całego tego bałaganu. Po prostu z nim jestem.


Bycie jest trudne.


Więc oddycham.


Kąpiąc się w ciszy.

.

.

.

#19.02.2021


Zdjęcie w mediach znalazłem na Pinterest.

heart beatsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz