kliknęło *

4 1 0
                                    


kilka/naście czy coś (idr) dni temu pisałem

chcę być artystą, chcę wrócić, byłem szczęśliwszy tworząc to co tworzyłem.


czytałem swoje stare poezje, oglądałem zdjęcia, rysunki

myśląc

CZUJĄC

"byłem w raju

nieświadomy.

ścigałem czegoś więcej,

bo pułapka szczęścia, wielkie dzięki mózgu.

przegapiłem swój skarb.

damn my life".


przez ostatnie dni

tworzę i myślę

myślę i tworzę

rozkminiam i bawię się

i zdałem sobie sprawę

DOTARŁO DO MNIE W KOŃCU KURWA


że nie to, CO tworzyłem, robiło mnie szczęśliwym

tylko to, JAK.

nie produkt był moim źródłem radości

błogości

sensu

tylko proces.


FUCKING HELL, DON'T U SAY

it's so obvious now. -_-


co to znaczy, tak właściwie?

cóż: może produktów jak kiedyś stworzyć już więcej w stanie nie będę

bo mózg jednak się zmienia a blizny na zawsze zostają

ale

sam ten PROCES to coś, co mój mózg wciąż potrafi

- każdy to potrafi -

A To Znaczy

że radość, którą niegdyś byłem w stanie czuć

z grubsza wciąż czuć mogę. jeśli tylko będę pamiętał

don't try; just: do.


.

.

.


* chyba.


.

.

.


Czasem te poezje nie bardzo są artystyczne czy nawet poetyckie

językiem, przynajmniej; bo formatowaniem owszem ale tylko nim i przez to wydają się jedynie udawać poezję. Nie /czują/ jak poezja. Nie dla mnie; nie całkiem.

Cóż.

I guess it's just that układanie takich dość sucho napisanych tekstów w format poetycki sprawia, że te treści docierają mi do mózgu lepiej. Z jakiegoś powodu (liczę, że kiedyś go poznam). Stąd jestem skłonny pisać je jako poezję.

Tyle.


.

.

.


#12.2.23

heart beatsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz