Rozdział 3. Rzeczywistość, w której nigdy nie chciałam uczestniczyć

2.7K 72 13
                                    

Dziś trochę spokojniej...ale powoli zmierzamy w kierunku mocniejszej akcji :)

-----------------------------------

                   EMILY

            Teraźniejszość 

Koszmary towarzyszyły mi niezmiennie od dwóch lat. Obecność Olivera odbierała mi część tego ciężaru, lecz teraz, kiedy jego już przy mnie nie było, ten stan wrócił ze zdwojoną siłą. Męczyłam się w każdą cholerną noc. Wiedział tylko Jayden, który był ze mną tamtego wieczora, dlatego uznałam za fair, aby znał prawdę. Dziewczynom nic nie powiedziałam, a wspólnie z chłopakiem trzymaliśmy się jednej wersji. Kłamstwa zawsze miały krótkie nogi, jednak liczyłam, że tym razem będą miały trochę dłuższe.

Wstałam wcześniej, aby móc pobiegać przed zajęciami na uczelni. Aria wciąż była zawinięta w swoją kołdrę, więc po cichu przemieściłam się do łazienki. Przebrałam się w sportowy dres i wyszłam z pokoju. Wokół uniwersytetu było naprawdę wiele zielonego terenu, który umożliwiał aktywność fizyczną.

Założyłam słuchawki, włączając ulubioną playlistę. Biegnąc, czułam się wolna i przestałam zadręczać się myślami krążącymi wokół wydarzeń, które miały się dziś zdarzyć. Ja i muzyka, najlepsze połączenie, przede wszystkim takie, które nigdy nie zaboli.

Muzyka nie mogła dokonać zdrady, a człowiek owszem.

Zatrzymałam się w swojej ulubionej kawiarnii pod Trzema palmami. Kupiłam bułeczki cynamonowe dla siebie i przyjaciół. Zapłaciłam i pożegnałam się krótko z Margaritą, starszą właścicielką i cudowną ciepłą kobietą, która trochę zastępowała mi babcię. Miała dużo klientów, więc umówiłyśmy się na ploteczki innego dnia.

Przed ósmą byłam już wykąpana i przygotowana do wyjścia. Aria kończyła się malować, Jayden jadł moje płatki, a Esther poinformowała nas, że dołączy trochę później. Cały weekend unikała ze mną kontaktu, co dla mnie nie było niczym nadzwyczajnym. Z całej trójki, to ona najczęściej wyrażała swoje prawdziwe myśli na temat mojego postępowania, w efekcie doprowadzała do tego, że miałyśmy ciche dni. Przydawały się, bo przynajmniej nie skakałyśmy sobie do gardeł.

– Jayden, kurwa zejdź ze mnie!

Usłyszałam krzyk dochodzący z łazienki. Westchnęłam, udając się tam. Moi przyjaciele mieli czasem naprawdę dziwaczne i bardzo dziecinne pomysły. W wieku jedenastu lat, przez przypadek podpalili obrus podczas święta dziękczynienia. Jeżeli zapraszało się ich do domu, trzeba było mieć na uwadzę, że coś lub ktoś na pewno ucierpi.

– Oddaj mi to, głupia blondynko! – wrzasnął Jay, trzymając dziewczynę za talię.

– Sam jesteś blondynem i masz małego! – zripostowała, starając się wyrwać spod jego silnego uścisku.

Oparłam się o framugę, z założonymi na piersiach rękoma.

Wyglądali niczym dwójka rodzeństwa, która kłóciła się o pilota. Ja natomiast robiłam za matkę towarzystwa i moim zadaniem było zaprzestanie tego sporu. Czekałam na dogodny moment, aby wkroczyć do akcji. Kiedy tylko na chwilę się obrócili, wykładając ręcznik na przód, wykorzystałam to i zabrałam im, zanim się zorientowali.

– EJ! EMILY! – krzyknęli jednocześnie.

Zamknęłam drzwi i schowałam przedmiot do szafy. Zgarnęłam torebkę w momencie, gdy oboje wyskoczyli z łazienki. Uciekłam stamtąd ze śmiechem. Po chwili dołączyli do mnie z minami mówiącymi, że mają ochotę mnie udusić.

– Dzieci skończyły zabawę? – zadrwiłam.

– Mieliśmy poważną rozmowę. – Przyjaciółka prychnęła na słowa chłopaka, a on lekko ją szturchnął.

THE DARKSIDE OF DEATH & BLOOD [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz