TOM II: Rozdział 26. Rozprawa o wolność

716 36 3
                                    

      KOCHANI! ROZDZIAŁY SĄ PISANE NA SUROWO, PONIEWAŻ TRAKTUJE WATTPADA TEŻ TROCHĘ, JAKO TAKI MÓJ BRUDNOPIS I SPRAWDZENIE SWOICH UMIEJĘTNOŚCI. MYŚLĘ, ŻE W PRZYSZŁOŚCI KAŻDY Z DOSTĘPNYCH ROZDZIAŁÓW PRZEJDZIE POPRAWKI, ALE PÓKI CO, MAM NADZIEJĘ, ŻE WAM SIĘ PODOBA HISTORIA, JAKĄ WAM ZAPREZENTOWAŁAM  W TAKIEJ WERSJI<3

------------

EMILY

Teraźniejszość

Widzę cię, zawsze tak było i tak pozostanie. Możesz próbować mnie przechytrzyć, lecz dobrze wiesz, że nie masz w tym szans. Jesteś zbyt słaba, aby podejmować się takiej próby i rzucać na głęboką wodę, zupełnie sama, bo nikt ci na tej drodze nie pomoże. Ludzie, których uważasz za swoich zawiodą cię w najważniejszej próbie lojalności, jaką im sprawisz. I nie myśl sobie, że istnieje sposób, aby temu zapobiec.

Twój czas dobiega końca.

Obudziłam się zlana zimnym potem. Powinnam się już przyzwyczaić do koszmarów, które nękały mnie każdej nocy, to chyba już taka moja normalność. Tak naprawdę zupełnie nie pamiętałam już żadnej w pełni przespanej nocy, podczas której nie wierciła bym się i nie krzyczała zdzierając sobie struny głosowe. Piłam podwójną ilość kawy każdego dnia, aby móc jakoś funkcjonować. Wory pod oczami udawało mi się zakrywać makijażem, osłabienie dobrze dobranymi ubraniami, a swój strach maskowałam poprzez wiele innych zajęć. Jedyna osoba, która była świadkiem mojej nocnej męki odeszła i nie mogłam więcej poprosić ją o radę. Tylko ona jedna widziała mnie w takim stanie, a gdy pierwsze promienie słoneczne przebijały się przez szyby, zapominała o wszystkim, co widziała.

Cała zesztywniała i obolała próbowałam podnieść się z łóżka, ale zbyt wielkie zmęczenie odbierało mi siły, aby móc tego dokonać. Wściekła rzuciłam poduszką o szafę, znajdującą się naprzeciwko łóżka. Buzowało we mnie wiele emocji, ale jedną z nich szczególnie nie zamierzałam dopuścić do swojej świadomości.

Bezsilność i rozpacz.

W obecności przyjaciół starałam się zawsze uśmiechać. Oni byli dla mnie wszystkim, dlatego nie chciałam martwić ich swoimi problemami. Z nimi musiałam uporać się w pojedynkę, a i tak zbyt wiele rzeczy udało się im ze mnie wyciągnąć. Obiecałam sobie, że śmierć Esther będzie ostatnią, która spotkała nas w ciągu najbliższych dziesiątek lat.

I przysięgłam, że dotrzymam tej obietnicy, choćby oddając za nią własne życie.

Po dobrych dwudziestu minutach podjęłam kolejną próbę podniesienia się z materaca i tym razem na szczęście mi się to udało. Ogarnęłam się szybko w łazience i zrobiłam owsiankę na śniadanie, która w ostatnim czasie stała się moim ulubionym posiłkiem.

Unikałam wchodzenia w bezpośrednią konwersację z nieznanym numerem, ale ignorancja odniosła odwrotny skutek. Częstotliwość odzewu z drugiej strony tylko się podwoiła, zamiast zmaleć. Miałam kilka nieodczytanych wiadomości, lecz udało mi się sprawdzić ich treść w powiadomieniach. Ta osoba naprawdę miała zamiar mi zaszkodzić, a z każdą kolejną wiadomością zaczynałam wątpić czy kiedyś zostawi mnie w spokoju. Szukałam poszlak, czegoś, co pomogłoby mi zdobyć trop dotyczący tożsamości mojego stalkera, ponieważ on nie tylko do mnie pisał, ale wielokrotnie pojawiał się w moim otoczeniu, czułam to. Nie umiałam wyczuć płci tej osoby, lecz byłam pewna, że to ktoś z bliskiego mi grona.

W swoich wiadomościach wielokrotnie zaznaczono, że zawiodę się na kimś najbliższym, więc uznałam, że to musiała być jakaś wskazówka, być może podchwytliwa, a może znacząca. Skądś ta osoba musiała o mnie tyle wiedzieć.

THE DARKSIDE OF DEATH & BLOOD [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz