Rozdział 19. Krew, która nigdy nie powinna zostać przelana

1.4K 43 4
                                    

W rozdziale poznacie myśli Cadena, z którymi musi się zmagać. Są chaotyczne, bo on taki jest. Pamiętajcie, że to jest bohater zniszczony, toksyczny i kierujący się brakiem uczuć, bo po prostu ich nie ma. Między nim, a Emily nie będzie cudownej, idealnej historii miłosnej, bo nie o to tutaj chodzi. Ich relacja jest trudna, dużo rzeczy się wydarzyło i jeszcze się wydarzy. Miejcie na uwadze ich przeszłość i to kim są. W 2 tomie poznamy bliżej relacje Cadena z bratem i rodzicami, więc otrzymacie możliwość przeczytania o tym, jak doszło do tego, kim się stał - w skrócie w tym rozdziale otrzymaliście już odpowiedź ;)

----------------------------

CADEN

Teraźniejszość

Plan poszedł w zupełnie innym kierunku, niż chciałem. Sif mnie nie posłuchał i ukąsił ją, chociaż surowo mu tego zabroniłem. Tresowałem go od urodzenia czyli około pięć lat i nigdy wcześniej mnie nie zawiódł. Instynkt jego natury był jednak o wiele silniejszy, niż sądziłem i chyba nie dało się go stłumić całkowicie. Miałem pieprzone szczęście, że dziewczyna nie była uczulona na jego jad. Byłem przygotowany z lekarstwem, które szybko jej podałem, ale konsekwencje mogły być dużo gorsze. Nigdy nie przejmowałem się takimi pierdołami, lecz teraz różnica polegała na tym, że to nie była moja kolejna ofiara, a ja nie zamierzałem jej zabijać tylko wystraszyć.

Zawiozłem ją do Jaydena, który jak tylko nas zobaczył, pobladł z paniką zerkając na dziewczynę, którą trzymałem na rękach. Chyba pomyślał, że nie żyje, ale raczej nie paradowałbym z martwym ciałem po ulicy. Wyjaśniłem w skrócie, co się stało i powiedziałem, aby się nią zaopiekował. Musiałem zabrać się za zlecenia, zbyt długo bawiłem się w opiekunkę. Jeszcze wyciągnęłaby złe wnioski o empatii, która nie sięgała mojego serca. Litość kończyła się w chwili, kiedy ją oddałem w jego ręce. Z jakiegoś powodu, poczułem ostry ból w klatce piersiowej. Starałem się go ignorować, ale był zbyt silny.

Szare oczy i fiołki nie chciały wyjść mi z głowy.

Mogłem być niezniszczalny, zabijać niczym maszyna i traktować ludzi przedmiotowo, ale za każdym razem, kiedy działa się jej jakaś krzywda, z mojej winy, zajmowała moje myśli i torturowała mnie próbując złamać. A jeszcze nikt nigdy tego nie dokonał.

Musiałem wziąć się w garść i wrócić do formy. Ojciec niedługo miał się pojawić w San Francisco, a takie spotkania nigdy nie wróżyły niczego przyjemnego. Zwłaszcza, że z nim przybyć miał mój młodszy brat, który nigdy nikogo nie słuchał oraz rudowłosa królowa noży. Szykował się niezły zjazd rodzinny, jak ja ich kurwa nienawidziłem.

Wróciłem do rezydencji Hughes i przejrzałem wiadomości na kodowanej skrzynce mailowej. Wybrałem kilka najbliższych zleceń i poszedłem się przygotować. Zgarnąłem dwie spluwy i kilka magazynków. Zarzuciłem plecak na plecy, pakując do niego wszystko, co było mi potrzebne. Wcześniej przebrałem się w skórzaną kurtkę i nałożyłem rękawiczki na dłonie, a na koniec czarną bandanę z miejscem na oczy. Wyszedłem przed dom i wtedy usłyszałem dźwięk przeładowania broni. Nie minęła sekunda, a ja już trzymałem swoją, gotowy do ewentualnego strzału. Rozejrzałem się dookoła, próbując ustalić skąd dobiegały obce dźwięki. Zastanawiałem się, gdzie była ochrona w tamtym momencie. Ktoś włamał się na posesję, a ich kurwa nie ma. Lepiej, żeby nie pokazywali mi się dziś na oczy, bo byłem zdolny upierdolić im łby.

Strzał.

Upadłem na ziemię, kiedy strzały stały się wyraźniejsze. Nie wiadomo skąd, pojawił się Miguel, który zauważając mnie, krzyknął tylko, abym mu pomógł. Natychmiast się podniosłem i wyjąłem szybko drugą spluwę. Podbiegłem do przyjaciela, który wyraźnie był wkurwiony.

THE DARKSIDE OF DEATH & BLOOD [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz