TOM II: Rozdział 23. Czystki kości

664 39 2
                                    

Podoba się wam cała dylogia?

----

CADEN

Teraźniejszość

Współpraca z młodszym bratem okazała się być wygodniejsza, niż myślałem. Dawno nie mieliśmy okazji zrobić czegoś razem, zwłaszcza tego, na czym znaliśmy się najbardziej. Przez lata poróżniło nas wiele pierdół, ale dzisiaj staliśmy po jednej stronie, aby wspólnie zapobiec dalszym negatywnym działaniom naszego ojca.

Organizacja, którą stworzył mój dziadek przestała istnieć. Frederick niszczył ją kawałek po kawałku wprowadzając swoje zarządzenia. Najgroźniejsi przestępcy świata współpracowali ze sobą, takie było główne założenie na samym początku. Ojciec wprowadził zamęt, nikt z członków nie mógł czuć się wolny, bo wystarczył jeden mały błąd, aby zostać oskarżonym o zdradę. Bal założycieli, skupisko wszystkich członków w jednym miejscu, czyli taktyczny zabieg Fredericka, który w ten sposób chciał przypomnieć o swojej wielkości i nieograniczonej władzy. Zrobił to za tak zwaną zasłoną dymną, kryjąc prawdziwe intencję. Pokazał się z najlepszej, możliwej strony tylko po to, żeby później wbić nóż w plecy własnego syna.

Zabiłem ponad trzydziestu ludzi, którzy osaczyli mój dom i mieli na celu wbicie mi noża w krtań. To był ich jedyny rozkaz, wrzucenie mnie do grobu, unicestwienie na wieki i przyniesienie mu mojej głowy w ramach dowodu, że jego słowa się dokonały.

Chciał śmierci pierworodnego syna

Postanowiłem zrobić mu prezent i wysłać głowę, tak jak prosił. Starannie zapakowane pudełko, zaufany człowiek i wieści o śmierci. Jedyna różnica polegała na tym, że w środku nie znajdzie mojej głowy, lecz głowę człowieka, którego zaraz po Marco, traktował niczym własnego brata, właściwie poniekąd łączyły ich więzy rodzinne.

Ryan Wilson, jego cudowny kuzyn i kolejna jebana kurwa, której pozbawiłem oddechu.

Brzydziłem się ludźmi, którzy dopuścili się gwałtu na kobietach. Takich szczególnie lubiłem dręczyć przed śmiercią, bawiąc się nimi, chcąc widzieć ich ból, tak jak odczuwały go pokrzywdzone ofiary. Dla nich miałem zarezerwowane specjalne atrakcję, podczas których większość wyrzekała się własnej matki, byle tylko wybłagać akt łaski.

Żałosny widok, żałosnych ludzi.

Byłem zabójcą. Byłem bezwzględny. Byłem koszmarem dla wielu, ale umiałem zapanować nad sobą w chwili, gdy sytuacja naprawdę tego wymagała. Nigdy nie dopuściłem się aktu takiego beztialstwa. Zmuszenie drugiej osoby do stosunku płciowego było dla mnie czymś niewybaczalnym. Napadanie, obezwładnienie i wykorzystanie.

Jak słabym człowiekiem trzeba być, aby dopuścić się takiego skurwisyństwa?

Dziadek praktykował żelazne zasady, lecz odkąd przeszedł na emeryturę i bardziej go nie ma w kraju, niż jest, ojciec robił, co chciał i dał swoim ludziom wolną rękę. Poluzowanie hamulców pokazało jedynie, jak niektórzy mężczyźni z organizacji nie mają szacunku nawet do swoich żon, zdradzając je z kobietami, które wyraziły swój sprzeciw ku pieprzeniu się z tymi fiutami.

Starzy kretyni z brakiem poszanowania czegokolwiek.

– Błagam...ja nic nie wiem, słowo!!! – Uniósł ręce w geście poddania się.

Stałem na środku opuszczonej fabryki, w której do niedawna urzędował mój stary, ale z oczywistych przyczyn zebrał manatki i wyjechał cholera wie dokąd. Uciekł jak zwykły tchórz obawiając się konsekwencji za swoje nieudolne decyzję. Pozostawił na posterunku swoich ludzi, którzy tylko z pozoru wydawali się groźni. Rozprawiłem się już z większością, zostało tylko mniejsze grono, poukrywane po całym mieście. Ja i Aaron odkryliśmy pierwszą z kryjówek i zaczęliśmy robić porządki.

THE DARKSIDE OF DEATH & BLOOD [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz