TOM II: Rozdział 31. Stara miłość jednak rdzewieje...

653 32 4
                                    

    Trochę spokoju, a może jednak nie?

---------------

EMILY

Teraźniejszość

Leżałam na łóżku w sypialni, która należała do mnie odkąd zaczęłam nocować w mieszkaniu Jaya. Kończyłam czytać ostatni rozdział finałowego tomu oryginalnej trylogii ,,Więzień Labiryntu. Lek na śmierć" i po raz kolejny rozbeczałam się, jak małe dziecko. Ta część pozostawała moją ulubioną niezmiennie od wielu lat, lecz za każdym razem przeżywałam śmierć Newta i Teresy tak samo mocno, jak wtedy, gdy czytałam ją po raz pierwszy, kiedy byłam nastolatką. Filmy i książki znacząco się od siebie różniły, a będąc całkowicie szczerą wolałam filmy, ponieważ śmierć tej dwójki poruszyła mnie jeszcze bardziej oglądając ją, niż czytając o niej na papierze. Wiele wątków oczywiście zostało w filmie spłyconych, bądź pominiętych, ale według mnie adaptacja została poprowadzona w bardzo ciekawy sposób.

Odłożyłam książkę na półkę i poszłam do łazienki przemyć zapłakaną, zmęczoną twarz, aby wrócić do żywych i móc nałożyć dzienny makijaż. Moja wrażliwość dawał o sobie znać, ale lubiłam ją w sobie. Ona mnie ukształtowała i sprawiała, że byłam silniejsza za każdym następnym razem, gdy znajdowałam się w podobnej sytuacji.

Usiadłam przy toaletce, związując w międzyczasie swoje włosy. Nałożyłam krem, a następnie podkład na oczyszczoną twarz. W następnej kolejności, użyłam pudru i różu na policzki. Zrobiłam sobie całkiem proste kreski i wytuszowałam odpowiednio rzęsy. Na końcu dodałam trochę rozświetlacza na nos i inne poszczególne miejsca.

Wybierałam sobie ubrania, gdy do pokoju wleciał, niczym huragan, Jayden z miną przerażonego kota widzącego wodę. Stał na środku i rozglądał się, a jak tylko mnie dostrzegł dopadł do mnie. potrząsając za moje ramiona.

– Przyjechał! – oznajmił cały w nerwach. – Kurwa, miał być dopiero w środę, a dziś jest sobota! Sobota, dziś miało go jeszcze nie być! – Znowu mną potrząsnął, a ja przymknęłam w połowie powieki, rozchylając usta, żeby móc wziąć głębszy oddech. – Emily, on tutaj jest. Nie jestem na to gotowy, przecież on mnie wykończy w zaledwie kilka godzin, a co dopiero po tygodniu! – Ścisnął moje ramiona nieco mocniej.

Mój przyjaciel wpadł w istną panikę. Stałam nieruchomo podczas, gdy on niemal wychodził z siebie. Bez konkretów domyśliłam się o kim była mowa i musiałam przyznać, że mnie ta informacja również nie ucieszyła. Flynn należał do osób, z którymi było mi bardzo nie po drodze. Kuzyn Jaya nie pozostawił po sobie zbyt miłych wspomnień zarówno mi, jak i Arii, którą także próbował poderwać. Obie jednak dałyśmu mu dosadnie znać, że jego zaloty na nas nie działały. On nie nadawał się do dłuższych relacji, zdradzał wszystkie swoje ówczesne partnerki, a sam fakt, że jednej włożył pierścionek na palec wydawał się być tak absurdalny, że wątpiłam w jego prawdziwość.

– Oddychaj – poprosiłam, łapiąc za jego dłonie, które boleśnie mnie ściskały. – Jestem największą hejterką Flynna i dobrze wiesz, że odważyłabym się zrobić mu krzywdę jeśli posunąłby się zbyt daleko. Umiem o siebie zadbać, więc dla jego dobra niech trzyma łapy przy sobie. – Przyciągnęłam chłopaka do mocnego uścisku. – Lepiej, żeby tobie nie sprawiał problemów, bo wtedy też się nim zajmę, obiecuję ci to.

Przyjaciel zaśmiał się, uspokajając swój oddech.

– Na jego miejscu nie chciałbym mieć ciebie za wroga.

– Słusznie, bo nie jestem już małą, naiwną dziewczynką, która nabierze się na jego słodkie oczka. Będzie miał ze mną trudną przeprawę. – Przypomniałam sobie moją fascynację jego osobą. Namieszał mi w głowie do takiego stopnia, że pokłóciłam się z najlepszym przyjacielem. Przyrzekłam, że nigdy nic już mnie z nim nie poróżni. Jay był dla mnie, jak brat i wiedziałam, że zawsze będzie obok. – Zostanę tu przez cały tydzień. Pomogę ci przetrwać, ale pod jednym warunkiem.

THE DARKSIDE OF DEATH & BLOOD [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz