Rozdział 20. Kilka oblicz Miguela Hughesa

1.3K 48 2
                                    

Poznamy trochę nowe oblicze Miguela;0 po ostatniej akcji, chyba się przyda ;)

---------------------

EMILY

Teraźniejszość

Poranek sprawił, że ten dzień zapowiadał się naprawdę tragicznie. Zgubiłam notatki, które były nam potrzebne podczas wygłaszania dzisiejszej prezentacji w formie zaliczeniowej na uczelni. Szukaliśmy ich wszędzie, ale jak na złość nigdzie ich nie było. Jayden w końcu zaczął przeglądać pliki w komputerze i na całe szczęście okazało się, że zapisałam w nich kopię. Ponowne drukowanie i całe zamieszanie z tym związane sprawiło, że omal nie spóźniliśmy się na zajęcia. Jedyny czynnik, jaki nas uratował, to mieszkanie obok uniwersytetu. Wpadliśmy do sali niczym tornado, dosłownie każda para oczu była zwrócona w naszą stronę. Wielka aula, potężny gwar a i tak udało się nam zrobić wejście smoka.

– Panno Rose, panie Sanders. Miło, że jednak postanowiliście pojawić się na dzisiejszym zaliczeniu. – Profesor Cambridge zmierzył nas przenikliwym spojrzeniem, po czym wbił w nas morderczy wzrok. On zawsze tak na nas patrzył, bo nie przepadał za naszą dwójką chyba najbardziej ze wszystkich, chodzących po tej planecie istot ludzkich. – Wystąpicie, jako dwudziesta szósta para, czyli ostatnia z racji, iż wszyscy inni przyszli na czas, a wy dwie minuty po rozpoczęciu zajęć.

– Jeszcze raz przepraszamy – rzucił szybko Jay i pociągnął mnie w stronę ostatniego rzędu.

Gdy usiedliśmy, nie powstrzymałam się przed cichym komentarzem sytuacji sprzed chwili. Ten gościu działał mi na nerwy od pierwszego semestru. Uwziął się na nas, chociaż nic mu nie zrobiliśmy, każdy egzamin zaliczyliśmy w pierwszym terminie i nie chodziliśmy na poprawki żadnego z nich.

– Ja jak go nie trawię – warknęłam na tyle cicho, że usłyszał mnie tylko chłopak siedzący obok. – Mam ochotę zrobić mu krzywdę za każdym razem, jak tylko otwiera swoje usta. Pobudza moje ukryte demony, a żeby to osiągnąć, serio trzeba się postarać.

Jayden parsknął śmiechem, a ja sprzedałam mu kuksańca prosto w brzuch, przez co na chwilę zgiął się w pół.

– Przestań, mówię poważnie – skarciłam go, co skutkowało głośniejszym wybuchem chłopaka. Za głośnym, bo profesorek się zorientował, a w sali nastała nagła cisza. – Kurwa – powiedziałam do siebie, po czym zerknęłam na przyjaciela, wysyłając w jego strony niewidzialne pociski.

Gdyby wzrok mógł zabijać, zostałabym mordercą.

– Czy mam was wyrzucić z sali? – zapytał, poprawiając okulary. Wskazał na zegar. – Jesteście tutaj od niecałych pięciu minut, a zdążyliście zrobić większe zamieszanie, niż pięćdziesiąt pozostałych osób razem wziętych! – burknął niezadowolony, biorąc do ręki swój zeszyt. – Pierwsze i ostatnie upomnienie. Za drugim razem, wyjazd z moich zajęć. – Kiwnął w stronę drzwi. – Zrozumieliście czy coś powtórzyć? – Patrzył się na nas wyczekująco.

A weź się udław, stary dziadzie.

– Wszystko jasne, panie profesorze. – Jayden odpowiedział za nas, chyba widząc, że ja nie byłam w stanie wypowiedzieć tych słów. – Przepraszamy, już milczymy.

Miałam dość, a musiałam siedzieć tam jeszcze przez kolejne trzy godziny. Próbowałam skupić się na czymś pożytecznym, na przykład jakąś chwilę notowałam streszczenie innych prezentacji, ale później zrezygnowałam, bo zgubiłam się gdzieś po drodzę i to mnie zniechęciło do dalszego wykonywania tej czynności. Skubałam ołówek, rysowałam po marginesach, albo zwyczajnie gapiłam się w ścianę. Jayden zasnął mniej więcej po piątym wystąpieniu, więc musiałam być tą, która pilnowała kolejki. Jeśli też bym sobie pozwoliła na drzemkę, istniało ryzyko, że byśmy przespali swój czas, a profesor wykorzystałby tą sytuację przeciwko nam i zrobił absolutnie wszystko, abyśmy tego nie zdali. Na szczęście nie tylko on oceniał, ale komisja składająca się jeszcze z trzech innych wykładowców. Jego głos był decydujący, jednak nie mógłby nas oblać, jeżeli pozostali wystawiliby nam pozytywny wynik.

THE DARKSIDE OF DEATH & BLOOD [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz