TOM II: Rozdział 3. Narodziny zła

971 35 3
                                    

Zapraszam Was na kolejny rozdział dylogii, tym razem z przeszłości i z perspektywy małego Cadena ;0

-----

CADEN

Przeszłość

Rok 2014

I feel everything and nothing at the same time (Oh, I've gone so numb)

Oh, the pain is so exquisite that I don't even ask why (Oh, but here you come)

You're walking on the water that I'm drownin' in

Thought I heard a whisper, was it just the wind again?

Ojciec wezwał mnie do siebie. Nie miałem pojęcia, czego mogłem się spodziewać tym razem, ale bardzo się denerwowałem. Ręce drżały mi na samą myśl o przekroczeniu progu jego biura, w którym przebywał całe dnie, a czasami nawet i noce. Bywały też takie dni, w których jedyne, co wydobywało się zza tych zamkniętych drzwi, to krzyk i inne dziwne odgłosy. Czułem w sobie ten ból, chociaż z czasem on przeminął. Rozumiałem wszystko, co działo się wokół mnie. Przestawało robić to na mnie wrażenie, bo powoli zaczynałem wyzbywać się współczucia wobec jego ofiar. Przewidział to i do tego dążył. Nie chciał widzieć mnie słabego, lecz on sam do tego doprowadził. Byłem słaby, dlatego musiałem walczyć. Starałem się jakoś uchronić przed tym swojego brata. Sam miałem zniszczone dzieciństwo, dlatego nie chciałem dla niego tego samego losu. Byłem posłuszny, żeby tylko Aaron był bezpieczny, a ten potwór nazywany naszym ojcem, nie przeniósł swojego gniewu na niego.

Miał dopiero dwanaście lat, ja niewiele więcej, lecz któryś z nas musiał szybciej dorosnąć, aby zapewnić temu drugiemu spokój. Wziąłem na siebie to ciężkie brzemię, jak na dobrego, starszego brata przystało. Zachowywałem się w stosunku do niego okropnie, często raniąc go bolesnymi słowami, o których w rzeczywistości nawet nie myślałem. Wiedziałem, że miał mnie za najgorszego z możliwych, ale dla nas obu lepsza była taka sytuacja, aniżeli mielibyśmy okazywać swoje przywiązanie, jakie odczuwaliśmy wewnątrz siebie, w samym tętniącym życiem sercu. Frederick mógłby wykorzystać to dla jednego ze swoich celów. Uczył nas, że uczucia i emocje niosące za sobą coś pozytywnego, ale również negatywnego były czymś, co należało zlikwidować. Jego osobę cechowała jedynie pustka duszy, zimne, martwe serce i tego chciał również dla nas.

Naszą jedyną słabością jesteśmy my sami, bo nie potrafimy wyzbyć się człowieczeństwa, które doprowadza do osobistej klęski.

Wiara w jego słowa była czymś zgubnym, ale nie wyprowadzałem brata z błędu. Jeszcze nie nadszedł odpowiedni ku temu czas. Musiał wiele rzeczy się nauczyć, a im wyżej zostanie podniesiona poprzeczka, tym lepiej dla niego w dorosłym życiu. Miałem zamiar skierować go na ścieżkę prowadzącą przez trud i niepowodzenia, aby dorastał w sile i rosnącym gniewie względem słabości, która niekiedy potrafiła wkurzyć i pomóc jednocześnie w osiągnięciu zamierzonych efektów. Z resztą nic bardziej nie motywowało do cięższej pracy, niż seria porażek.

Stojąc przed wielkimi, drewnianymi drzwiami, z nerwów, przełknąłem ślinę, aż trzykrotnie. Każda wizyta przed obliczem mojego ojca kończyła się tak samo. Z jego ust padały słowa, mówiące przeważnie o tym, jak bardzo się na mnie zawiódł, albo co powinienem w sobie zmienić, żeby móc stać się kimś godnym jego uwagi i tylko jej, bo o miłości nie było mowy. Tacy ludzie, jak on nie byli do niej zdolni, nawet jeśli chcieliby jej doświadczyć. Ich podejście do życia i innych osób mówiło o nich wiele, zbyt wiele i nie było nawet mowy o ratunku dla tych dusz.

Współczułem matce, że musiała znosić takiego męża i żyć z nim przez tyle lat. Na zdjęciach wyglądali na takich zakochanych, a nasza czwórka na szczęśliwą rodzinę. Nie bez powodu każdy powtarzał, że z rodziną wychodzi się dobrze jedynie na zdjęciach. My byliśmy żywym przykładem, który potwierdzał prawdziwość i słuszność tego powiedzenia. Wewnętrznie nasza rodzina była zepsuta do szpiku kości i tak bardzo zakłamana, że każdy z jej członków powoli zaczynał gubić się w swoich kłamstwach, przez co coraz trudniej było nam zachować wiarygodność.

THE DARKSIDE OF DEATH & BLOOD [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz