Rozdział 41. Braterska krew

1.2K 50 6
                                    

Rozdział jest dla mnie totalną mieszanką wybuchową ;)

-------------

CADEN

Teraźniejszość

Bo czym była zemsta bez grzechu?

Puste cztery ściany przypominały mi o swojej największej porażce. Pozwoliłem, aby ktoś zniszczył mnie od środka, co przełożyło się na wszystkie późniejsze złe decyzje, jakie przyszło mi podjąć. Psychicznie zostałem złamany, kiedy miałem zaledwie pięć lat. Po raz pierwszy zobaczyłem, kim był człowiek, którego nazywałem tatą. Nigdy nim nie był. Wtedy ostatni raz tak się do niego zwróciłem, przez co dostałem po twarzy za okazanie słabości. Od tamtego momentu był jedynie ojcem.

Czy okazanie miłości było czymś złym?

Wytłumaczono mi, że miłość tylko przeszkadzała. Uwierzyłem w każdy fałsz, jaki mi wpajono, żeby tylko mieć spokój. Zbudowałem wokół siebie mur, dzięki któremu mogłem przeżyć każdy kolejny dzień. Mijały dni, miesiące, lata i nic w moim życiu się nie zmieniało. Stawałem się coraz bardziej zepsuty, niszcząc przy tym ludzi, starających się przy mnie trwać, mimo tego całego otaczającego nas mroku.

Każdy w kółko pytał, jak mogłem żyć z krwią na rękach. W jaki sposób wyzbyłem się poczucia winy, emocji, empatii, współczucia.

Nie wyzbyłem się.

Wydobyto ją ze mnie siłą psychiczną. Czasami zdarzało się, że ojciec używał fizyczności, aby mnie w jakiś sposób zmotywować albo ukarać, lecz zdecydowanie zdarzało się to rzadko. Preferował manipulację na psychice, żeby dotrzeć do moich najgłębszych lęków, które kiedyś posiadałem. Chciał mi pomóc je zlikwidować, abym przestał się bać czegokolwiek. Zakazano mi odczuwać strach i sympatię, później przestałem czuć samego siebie, trwając w zupełnie obcym ciele. Uczyłem się na nowo, jak żyć i władać własnym organizmem. Podjąłem jedną próbę rozmowy z ojcem, zakończoną zamknięciem w zimnej, ciemnej piwnicy, wśród niebezpiecznych gadów, rozłożonym po całej powierzchni.

Dzieciństwo i trudny okres dorastania już, jako nastolatek starałem się oddzielić grubą kreską. Nigdy nie oczekiwałem zrozumienia, tym bardziej litości. Usprawiedliwianie mojego postępowania było czymś złym, rozumiałem to. Przeszedłem długą drogę, której finał wciąż jeszcze nie nadszedł. Ludzie chcieli mnie zmienić, uratować moją duszę. Tylko, że to zwykła strata czasu, bo mnie nie dało się pomóc. Zaakceptowałem swoje życie takim, jakie było i starałem się przeżywać kolejne dni robiąc to na czym się znałem.

Gdy Mroczny Kosiarz trzymający kosę zapuka do twych drzwi, uciekaj.

Do jebanego sylwestra.

Wygrałem walkę, zgodnie z oczekiwaniami wszystkich. Emily przeszła przez pięć pokut, a ja miałem zatrzymać ją przy sobie na dłużej. Nie miałem konkretnego, dalszego planu, działałem pod wpływem adrenaliny. Wymyśliłem sposób, w jaki mogłaby wykupić swoją wolność, mając na uwadzę, że nikt jej takich pieniędzy tak szybko nie da.

Nikt, oprócz niego.

Moja młodsza wersja, tak słyszałem. Porównywano nas do siebie, chociaż byliśmy całkowicie różni. Aaron był osobą, która wolała się nie wychylać, aby móc pozostać niezauważonym. Działał po cichu, rozważnie i do końca dbał o każdy detal, ponieważ zależało mu na perfekcji we wszystkim, co robił. Żył ideałami, jakich ja nie posiadałem. On wszystko planował tygodniami, ja z dnia na dzień wykonywałem powierzone mi zadania. Kiedyś zarzucałem mu popełnianie notorycznych błędów. Uważałem, że nie uczył się na nich, wziąć robiąc to samo. Nigdy nikogo nie słuchał. Nie bał się ojca, często się mu sprzeciwiał, lecz robił to, kiedy nie widział mnie w pobliżu. Robił wszystko, aby pokazać mi, że słowa krytyki na niego nie działają.

THE DARKSIDE OF DEATH & BLOOD [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz