TOM II: Rozdział 40. Złamana dusza

536 39 4
                                    

Jestem na wakacjach, ale rozdział dodany zgodnie z planem <3

Piszcie koniecznie o swoich odczuciach i teoriach !


EMILY

Teraźniejszość

Moja matka sprzedała mnie, jak jakąś nic nie znaczącą rzecz na targu, gdzie handlowano żywym towarem. Ludźmi, dokładniej kobietami, bo to było najbardziej opłacalne dla nich. Zrobić z nas kurwy i zmuszać do pracy w burdelach. Według mężczyzn takich, jak Frederick Diaz, tylko do tego się nadawałyśmy. Do sprzedawania swojej dupy, albo stania za mężczyzną, w jego cieniu, ponieważ wedle jego ideałów kobieta miała być w pełni zależna od silniejszej płci. Z pozoru mężczyźni stanowili górę, ale realia miały się nieco inaczej. Bez nas w większości przypadków byli nikim, żelazna zasada życia w świecie organizacji. Za każdym potężnym, porządnym dżentelmenem stała silna, wpływowa kobieta, która pociągała za większość sznurków, choć wcale nie było tego widać.

Patrząc na matkę, która siedziała za szybą, rozmawiając ze starszym Diazem, odniosłam podobne wrażenie. On wyciągnął do niej pomocną dłoń, ale to ona zabrała mu całą rękę. Żył przekonaniem, że to ona go potrzebowała, ale bez niej wiele rzeczy mogłoby mu się nie udać. Nie pochwalałam działania matki w żaden sposób, ale należał jej się podziw za to, jak zwinnie owinęła wokół palców kogoś takiego, jak Frederick.

Twarda z niej suka, idealnie się tam odnalazła.

Mój los leżał w ich rękach i niestety taka była smutna prawda. Nie miałam pewności czy moi przyjaciele mnie odnajdą. Znając Jaydena, wywróci cały świat, byle tylko mnie uratować. Caden zabiłby wszystkich jednym ruchem. W mojej sytuacji ciężko sobie jednak to wyobrazić. Sama nie miałam pojęcia, co mnie czekało, a słysząc urywki z ich rozmowy, raczej nic dobrego. Dobrze, że ta szyba nie wygłuszała dźwięków, dało się przynajmniej podsłuchać o czym tak zawzięcie ta dwójka rozmawiała.

To oni od początku z nami pogrywają.

Oni zabili moją przyjaciółkę.

On był prawdziwym cieniem, którego tak się obawiałam.

Zawsze to byli oni, blisko nas, a jednak tak daleko.

– Zobaczymy czy przetrwa trening Erica. Walka odbędzie się za osiem dni, do tego czasu zdążymy wszystko przygotować.

– Skąd masz pewność, że on się zjawi? – spytała Melinda, popijając swojego drinka ze szklanki. – Musimy mieć zapasowy plan, gdyby ta walka jednak nie miała, jak się odbyć.

Frederick uniósł na mnie swoje spojrzenie.

– Bo ona tu jest. – Uśmiechnął się, lecz ja tego nie odwzajemniłam. Ciekawiło mnie czy zdawali sobie sprawę, że wszystko słyszałam, a może robili to celowo. – Przyjdzie dla niej i niego, bo są dla niego ważni. Mój syn gra twardego skurwysyna, ale istnieją pewne wyjątki, dla których mógłby zrobić wszystko, co tylko byłoby możliwe, a nawet niemożliwe.

– A co z Jeffreyem? – Matka także na mnie popatrzyła.

Brzydziłam się nią.

Odwróciłam wzrok, bo nie mogłam na nią patrzeć.

Była dla mnie nikim.

– Twój mąż będzie chciał ratować córeczkę. Z czasem dołączą do niego wszyscy z ich paczki, ale po kolei. Najpierw skupimy się na złamaniu tej drobnej duszyczki, ona jest naszym kluczem do sukcesu.

– Takie mieliśmy założenie od samego początku.

Przytaknął jej.

– Podaj jej zaszczyk, aby się nie wyrywała.

THE DARKSIDE OF DEATH & BLOOD [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz