TOM II: Rozdział 6. Niedoceniania postać w tej historii

930 37 13
                                    

Moja rada: nie oceniajcie sytuacji zbyt pochopnie ;)

Pamiętajcie, że to perspektywa Cadena, on także nie wie jeszcze wszystkiego

-------

CADEN

Teraźniejszość

Dawno nie bywałem w klubach, ale ten wieczór chciałem spędzić właśnie tam. Załatwiłem dla siebie prywatną loże i czekałam na Quinn, którą Miguel miał mi sprowadzić. Miałem zamiar włączyć ją do swojego planu, po dobroci lub siłą. Była mi potrzebna i nie zamierzałem przyjmować odmowy. Dziewczyna mogła stać się moją kartą przetargową, którą bardzo intensywnie szukałem. Zwłaszcza, gdy w grę wchodziło wyprzedzenie w czymś mojego szanownego braciszka. Zabierając mu laskę, wywołam piekło na ziemi, ale przecież to mój drugi, a właściwie pierwszy dom, więc okoliczności, jak najbardziej sprzyjające.

Wypiłem trunek zawierający wódkę wymieszaną z jakimiś kolorowymi barwnikami. Drogie gówno, ale przez krótki moment dało mi chwilę upojenia. Do loży wszedł Miguel, który ciągnął za sobą wyraźnie wkurwioną blondynkę. Krzyczała na niego, a on odpowiadał jej krótkimi pomrukami.

– Dzień dobry, Quinn – powiedziałem z podniesionym tonem.

Aria i Miguel zwrócili na mnie uwagę i zamilkli. Odłożyłem szklaneczkę, aby nic nie zajmowało mi rąk. Strzeliłem palcami, prostując się na fotelu.

– Dostawa dostarczona – mruknął Hughes, którego musiało coś ugryźć w tyłek.

Wbiłem wzrok w dziewczynę, ignorując skwaszonego przyjaciela. Ona także na mnie patrzyła, od lat tak samo, nic się nie zmieniło. Puste, chłodne spojrzenie dające do zrozumienia, że jego właścicielka nie darzyła mnie zbyt wielką sympatią.

Vice versa, kochanie.

– Zostaw nas samych – zwróciłem się do Miguela.

– Oczywiście – odparł, skinąwszy znacząco głową. – Tylko jej nie uszkodź, bo Aaron uszkodzi ciebie – dopowiedział z przekąsem, za co oberwał ode mnie nożem, który miałem akurat pod ręką.

Nic wielkiego mu się nie stało, jedynie drobne draśnięcie.

– Słabo, szefie – rzucił z nutką rozbawienia, ale nie dał tego po sobie poznać.

Odchrząknąłem, nie dając się wyprowadzić z równowagi.

– Wyjdź – powtórzyłem mocnym tonem.

Miguel skinął i szybkim krokiem opuścił loże.

– Co teraz, Diaz? – zapytała Aria, gdy zostaliśmy tylko we dwoje. – Skoro tu jestem, musisz mieć jakiś głębszy powód. Nie fatygował byś się na darmo. Ty tak bardzo cenisz swój czas, prawda? Lubisz wydawać rozkazy, a inni mają słuchać twoich poleceń, bo inaczej zamienisz ich życie w piekło, myle się?

– Zadajesz za dużo pytań, Quinn – przerwałem jej, wskazując na kanapę naprzeciwko. – Usiądź – poleciłem.

– Przechodzimy do rozkazów, super. – Opadła na siedzenie, ciężko wzdychając. – Wiesz, co? Chyba nigdy nie przestanę się zastanawiać, jakim cudem ona na ciebie poleciała. Przez jakiś czas myślała o tobie w wyższych kategoriach, na poważnie, nie jestem w stanie tego pojąć. Co ona w tobie zobaczyła?

– Pytasz nieodpowiednią osobę, a ja nie mam ochoty wdawać się w szczegóły przeszłości. Mam do ciebie inną, znacznie ważniejszą sprawę – powiedziałem obojętnym głosem. – Jesteś fotografką, całkiem dobrą z tego, co mi wiadomo.

THE DARKSIDE OF DEATH & BLOOD [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz