Dziś trochę duetu CADEN - SYLVIE ;)
sorka za poślizg <3
-------------------------------------
CADEN
Teraźniejszość
Telefon Emily wyprowadził mnie z równowagi. Miałem zupełnie inne plany na ten dzień i zdecydowanie nie było w nich wkurwiającej brunetki z szarymi tęczówkami. Gdy zobaczyłem nazwę numeru, który do mnie zadzwonił, miałem ochotę go olać, później stwierdziłem, że jednak odbiorę, bo ciekawość zwyciężyła. To ja zawsze dzwoniłem, jako pierwszy, dziwiłem się, że jeszcze nie zablokowała mnie w kontaktach. Może się bała mojej reakcji na ten ruch, albo nawet o tym nie pomyślała. Cóż, jeśli opcja pierwsza była prawdziwa, posiadała w sobie jeszcze trochę rozumu wiedząc, że ze mną lepiej nie grać na żadnym polu, ponieważ przegrana kosztowała o wiele więcej, niż brak podjęcia próby. A ja ceniłem sobie takie zachowanie, lepiej być posłusznym i mądrym, niż walecznym i głupim.
Wyjaśniła mi o co chodzi, ale niewiele z tego zrozumiałem, bo pierdoliła przez ten telefon zbyt szybko i w dodatku niezrozumiale. Sprawdziłem na lokalizatorze jej położenie. Dziewczyna nie miała pojęcia, że zainstalowałem na telefonie aplikację, dzięki której mogłem ją namierzyć wszędzie dokąd się tylko udała. Dzięki temu zawsze byłem o kilka kroków przed nią, a ona znajdowała się na straconej pozycji.
Zadzwoniłem do Sylvie. Wiedziałem, że Miguel mi nie pomoże, on nie zabrałby udziału w tym, co zaplanowałem dla tych idiotów, którzy ich zaatakowali. Została mi, więc jego siostrzyczka, która lubiła takie akcje. A mi sprawiało przyjemność robienie tego z kimś na zbliżonym do siebie poziomie. Kiedyś nie potrafiłem jej docenić, dziś traktowałem ją jak równą sobie. Była nieuchwytna, bezbłędna i czarująca w jednym. Posiadała wszystkie cechy, jakie powinien mieć prawdziwy zabójca z pasją. Mimo, że każdy z nas poniekąd został przymuszony do prowadzenia takiego życia, udało się nam w nim odnaleźć. Każdy na swój własny sposób, ale daliśmy radę.
Hughes, jak to Hughes nie był zachwycony moją współpracą z rudą, ale w tej kwestii nie miał za wiele do gadania. Zajął się swoimi komputerowymi sprawami, które ktoś mu tam zlecił. Nieważne, pomarudził, ponarzekał i skończył.
Sylvie przyjęła ofertę roboty, tłumacząc się potrzebą kolejnego sprawdzenia swoich umiejętności, które ponoć były na naprawdę wysokim poziomie. Miałem teraz szansę się o tym przekonać osobiście.
– Dlaczego jej pomagasz? – zapytała w połowie naszej drogi. – Istnieje jakiś konkretny powód, czy robisz to w ramach rozrywki? – Dziewczyna była wścibska i nie miałam oporów przed zadawaniem kolejnych pytań.
Uciąłbym jej język, ale Miguel odciąłby mi kutasa, a jaja podziurawił nożem. Akurat tę część ciała u siebie bardzo lubiłem i nie uśmiechało mi się ją stracić w tak głupi sposób.
– Przypuszczam, kto stoi za śmiercią tej pary, którą sprawą się teraz zajmują i znałem laskę, która mieszka w tym domu, gdzie teraz są. Jeżeli się nie pomyliłem, a rzadko kiedy się to zdarza, wszystko dobrze się składa. Tylko ja mogę ogarnąć tych czubków, poza tym dzięki mojej cudownej woli, Rose będzie wisiała mi przysługę. – Zerknąłem na nią, unosząc kącik ust. Dziewczyna przewróciła oczami, opierając się wygodniej o fotel. – Domyślasz się o kim mówię? – zapytałem z czystej ciekawości.
– Czekaj, niech no zgadnę...– Sylvie dotknęła brody udając, że się zastanawia nad odpowiedzią. – Czyżby słynny Moratti znowu sprawiał ci problemy? – Uniosła brew, prychając pod nosem, gdy mocniej zacisnąłem usta. Cholera dobra była. – Eiran nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Naprawdę mu się chce bawić w te śmieszne wojenki.
![](https://img.wattpad.com/cover/345167562-288-k511797.jpg)
CZYTASZ
THE DARKSIDE OF DEATH & BLOOD [18+]
Tajemnica / ThrillerOn zgrzeszył, ona zabłądziła. Emily Rose po przeprowadzce chciała rozpocząć nowe życie, paląc za sobą wszystkie złe mosty. Skupiła się na wymarzonych studiach i relacjach z innymi ludźmi. Przez dwa lata udało się jej zapomnieć o horrorze, który prze...