TOM II: Rozdział 25. Spraw, abym była twoją...

720 38 4
                                    

Dziś trochę spokojniej, ale jak to mówią...cisza przed burzą ;)

-----

CADEN

Teraźniejszość

Dotarliśmy do szpitala w ciągu godziny. Wbiegliśmy na piętro, gdzie spotkaliśmy Arię z Jaydenem i ojcem Emily, który wciąż pałał do nas niechęcią, zresztą ze wzajemnością. W obliczu tej sytuacji, odłożyliśmy nasze prywatne konflikty i różnice, aby móc podjąć się współpracy ze sobą. To taka podstawa jeśli miało się nam udać. Jednak pewnych rzeczy nie dało się przeskoczyć, a nasze role społeczne zasadniczo różniły się od siebie.

Aria przekazała nam wiadomość o stanie zdrowia dziewczyny. Wybudziła się kwadrans temu i potrzebowała trochę czasu, aby dojść do siebie. Podano jej jakieś leki na uspokojenie i jedzenie, ponieważ jej organizm potrzebował się ożywić i wzmocnić. Usiedliśmy na plastikowych krzesełkach, czekając na dalsze informację.

– Czyli twój ojciec był w mieście, ale nic o tym nie wiedziałeś – zaczął Jeffrey, a Jayden natychmiast chrząknął w jego kierunku, niemo się z nim komunikując. – Chcę tylko się upewnić, spokojnie.

– Dziś bądź ojcem, nie prokuratorem – powiedział Aaron patrząc mu głęboko w oczy.

– Panowie, ale ja nic nie sugeruje, chcę tylko się upewnić. – Wstał i stanął przed nami, jakby chciał coś ogłosić. – Masz rację Aaronie, dziś jestem ojcem, więc próbuje ustalić kto stoi za skrzywdzeniem mojej córki i chce poznać powód. Myślę, że każdy inny rodzic zachowywałby się na moim miejscu tak samo. Instynktów z pracy nie wyłączę w sobie, za to mogę je wykorzystać także w prywatnych sprawach.

– Panie Rose, my wszystko rozumiemy. Wiemy, że zależy panu na poznaniu prawdy, tak jak nam wszystkim. Ostatnio wiele się dzieje, ciągle jakieś nowości i problemy. Jeśli mam być szczera, powoli zaczyna mnie to przerastać. – Aria zerknęła w moją stronę, a ja dostrzegłem w jej tęczówkach bezsilność. Ta dziewczyna stała się dla mnie młodszą siostrą, ona jako pierwsza dała mi dowód na to, że naprawdę potrafiła mi zaufać. – Moja przyjaciółka wyraźnie jest przez kogoś nękana, ktoś chce się jej pozbyć, a być może i nas. Druga leży w grobie kilka metrów pod ziemią...co dziennie się boję, że kolejnego dnia się obudzę i nie zobaczę już moich bliskich. Śmierć chodzi za nami, jak cień. Co chwile tylko słyszę, że znowu coś się wydarzyło. Myślałam, że jak mamy za sobą ere Cadena-zabójcy za sobą, nasze miasto znowu będzie bezpiecznym azylem.

San Francisco było stolicą zło i śmierci. Ojciec przeniósł siedzibę organizacji właśnie tutaj, lecz nikomu nie powiedział, gdzie znajdowała się główna baza, nawet mi. Spotkanie odbywały się w naszej posiadłości, a do siedziby jeździł tylko Frederick i Marco, może ktoś jeszcze bardziej zaufany. Od miesięcy szukałem ich kryjówki, lecz jeszcze nie trafiłem na żaden trop.

– Obiecuję, że wspólnie odkryjemy wszystkie sekrety, które ktoś przed nami skrywa.

Przeniosłem się na krzesełko, siadając obok Quinn i oplotłem swoje ramię wokół niej. Przybliżyła się do mnie, wtulając w mój tors swoim policzkiem. Czułem bijące od niej ciepło i musiałem przyznać, że było to naprawdę przyjemne doznanie.

Instynktownie uniosłem wzrok na twarz brata, któremu najwyraźniej nie spodobał się ten widok. Zacisnął usta, a w jego oczach panował mrok. Wyglądał na osobę, która ledwo powstrzymywała się przed poderżnięciem mi gardła. Wciąż jeszcze nie pogodził się z tym, że Quinn nie chciała z nim budować głębszej relacji.

– Za tydzień jest rozprawa dotycząca wypadku, jaki spowodowała Emily. Na szczęście teraz to już tylko formalność, ale musi się pojawić osobiście wraz z prawnikiem, żeby oficjalnie doprowadzić tę sprawę do końca.

THE DARKSIDE OF DEATH & BLOOD [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz