Umościli się na szczycie muru, dokładnie w takiej samej pozycji jak parę dni temu, gdy Erwinowi zeszła gorączka. Na jednym z koców usiedli, a drugi wykorzystali, żeby się przykryć. Podobnie jak poprzednim razem opierali się o siebie ramionami.
Księżyc był w fazie nowiu, więc gwiazdy świeciły niezwykle jasno.
Dwaj Zwiadowcy przez pewien czas sączyli wino, rozmawiając o mało znaczących rzeczach, po czym wrócili do tematu miłosnych przygód Erwina.
- Sypianie z ludźmi tuż przed ekspedycją stało się moją rutyną – powiedział Smith.
- I nigdy już nie miałeś problemów ze schodzeniem z konia? – zaczepnym tonem spytał Levi.
Erwin zaśmiał się i pociągnął łyk wina z butelki.
- Seks to aktywność fizyczna jak każda inna – stwierdził, wzruszając ramionami. – Mięśnie przyzwyczajają się do wysiłku – zrobił krótką pauzę i ponurym tonem dokończył: - Z sercem jest o wiele trudniej. Ono potrzebuje znacznie więcej czasu, by przystosować się do nowej rzeczywistości.
Levi zerknął na dowódcę, zastanawiając się, co miał na myśli. Żałował w tej chwili, że przenieśli się na zewnątrz. Dzięki temu mógł ukryć swój wyraz twarzy przez Erwinem, ale to działało w dwie strony. Przy nikłym świetle gwiazd mina Smitha była niemożliwa do rozszyfrowania.
- Sypiałeś z ludźmi też w normalne dni? – po dłuższej chwili namysłu spytał Levi.
- Normalne?
- No wiesz... między ekspedycjami. Nie tuż przed wyprawą, ale w jakikolwiek inny dzień?
Erwin pokręcił głową.
- Chodziłem na randki – przyznał. – Czasem nawet udawało mi się umówić z tą samą osobą więcej niż raz. Ale te spotkania nigdy nie kończyły się w łóżku.
- Dlaczego? – zdziwił się Levi. – Czyżbyś zapraszał ludzi na ruchanie używając swojego ugrzecznionego słownictwa? Waliłeś do nich teksty w stylu „czy zechce pan odbyć ze mną stosunek", a oni uświadamiali sobie, że jesteś nudziarzem i wymykali się z knajpy tylnymi drzwiami?
To miał być nieszkodliwy żart. Mimo to Erwin się nie roześmiał.
- Wybacz – bąknął zaczerwieniony Levi. – To było trochę wredne.
- Spokojnie, nie uraziłeś mnie. Ale to urocze, że masz wyrzuty sumienia.
W głosie Erwina zabrzmiało rozbawienie, więc Levi poczuł się rozgrzeszony ze swojego komentarza.
- Tak naprawdę, to po prostu nie wytrzymywałem w związku na tyle długo, by „odbyć stosunek", jak to ładnie powiedziałeś – zamyślonym tonem ciągnął Smith. – Jak już wcześniej wspominałem, gdy mi na kimś zależy, na ogół nie pośpieszam „tych spraw". Sypianie z obcymi ma dla mnie zupełnie inną wagę niż seks z bliską osobą. Choć tego drugiego nigdy nie doświadczyłem. Aż do...
Zamiast dokończyć, napił się wina. Levi też akurat brał łyk, więc omal się nie udławił.
Aż do CZEGO? – miał ochotę zapytać. – Czyżby chodziło ci o nasze wspólne...
Jednak zanim zdążył się odezwać, Erwin oznajmił:
- Wszystkie potencjalne „wielkie romanse" kończyły się dla mnie w taki sposób: bezlitośnie zrywałem z drugą osobą. Czasem z poważnych, a czasem z trywialnych powodów.
- Jakie były poważne powody? – zainteresował się Levi.
- Odrywanie mnie od pracy i Zwiadowców.
CZYTASZ
Puste pokoje (Eruri)
FanfictionLevi wcale nie chciał polubić Hanji. Ani Erwina. Ani żadnego innego popaprańca należącego do Korpusu Zwiadowczego. Po śmierci Farlana i Isabel obiecał sobie, że pozostanie samotnikiem i do nikogo się nie przywiąże. W końcu lubić kogoś to martwić się...