W Korpusie Zwiadowczym wstał nowy dzień. Henning Richter rozpoczął poranek od spaceru do bramy wjazdowej – od czasu zakończenia procesu robił tak codziennie.
Obok pełniącego wartę strażnika jak zwykle stał kurier. Był nastoletnim chłopakiem z krótkimi czarnymi włosami, przykrytymi brązową wełnianą czapką.
- Państwa gazeta, sir! – zaanonsował, wysuwając w stronę młodego Zwiadowcy zwinięty rulon.
- Jesteśmy w tym podobnym wieku. Mówiłem ci, że wystarczy Henning.
Protegowany Leviego zapłacił kurierowi i wrócił do Kwatery Głównej. Większość żołnierzy zdążyła już wstać, więc w stołówce był straszny tłok.
- Zajęliśmy ci miejsce! – zawołała Lynne, machając ręką.
- I przynieśliśmy tacę ze śniadaniem – dodał Tomas. – Dzisiaj są jajka z bekonem.
Henning zajął miejsce obok dwójki przyjaciół i rozłożył gazetę.
- Co dzisiaj piszą? – z nutą nadziei w głosie spytała Lynne.
Ona i Tomas pochylili się, by zerknąć ciemnowłosemu towarzyszowi przez ramię.
- Czyżby wreszcie...?
Henning ponuro pokręcił głową.
- „Od pamiętnego procesu minął miesiąc, jednak Nicholas Lobov pozostaje nieuchwytny." - przeczytał na głos. – „Żandarmeria przeszukała już piętnaście rezydencji, ale nie znalazła ani oskarżonego o morderstwo szlachcica, ani jego wiernego lokaja, Alberta Hessa".
- Ja pierdolę, poważnie? – jęknął Tomas.
- Panuj nad językiem, młody! – Nanaba, która właśnie skończyła śniadanie, zatrzymała się obok stolika trójki żołnierzy i uniosła brew.
- Właśnie – mruknął idący tuż za nią Gelgar. – Nie każdy jest Levim, by móc sobie bezkarnie przeklinać podczas śniadania.
- P-przepraszam – wybełkotał zaczerwieniony po same uszy Tomas.
Gdy dwójka starszych stażem Zwiadowców odeszła, przewrócił oczami i mruknął:
- Gdyby Pan Levi tu był, użyłby znacznie gorszych słów.
- Zapewne – zgodziła się Lynne.
- Są i dobre wieści – oznajmił Henning. – Sama zobacz.
Podał gazetę przyjaciółce, a sam zabrał się za jedzenie śniadania.
- „Chociaż poszukiwania nie przynoszą żadnych rezultatów" – przeczytała Lynne – „nowe dowody w sprawie Nicholasa Lobova cały czas spływają na biurko najwyższego dowództwa. Szczególnie przełomowe okazały się zeznania Petry Ral, która niedawno została wypisana ze szpitala. Ta młoda kobieta to siostra tragicznie zmarłego Grega Rala..."
- Chyba tragicznie zmarłego zdrajcy! – prychnął Tomas.
- „Według naszych źródeł, Kadetka Ral już za rok ukończy szkolenie i podobnie jak brat dołączy do Korpusu Zwiadowczego." – Lynne na moment przerwała lekturę, wydała ciężkie westchnienie i pokręciła głowę. – Szkoda mi jej. Założę się, że nie będzie miała tutaj łatwego życia.
- A dziwisz się? – chłodno odparł Tomas. – Jej brat doprowadził do tragedii! Skąd mamy wiedzieć, czy nie jest ulepiona z tej samej gliny...
- Nawet jej nie poznałeś, więc daruj sobie podobne komentarze! – skarcił przyjaciela Henning. – Po ostatniej ekspedycji odwiedziłem ją w szpitalu – przyznał się, patrząc na wnętrze kubka. – To cholernie twarda babka. Jest o wiele dojrzalsza niż my, gdy dołączyliśmy do Korpusu. Nie zasługuje na to, by obgadywano ją za plecami. – Upił łyk herbaty i ponurym tonem dokończył: - Greg też nie.
CZYTASZ
Puste pokoje (Eruri)
FanfictionLevi wcale nie chciał polubić Hanji. Ani Erwina. Ani żadnego innego popaprańca należącego do Korpusu Zwiadowczego. Po śmierci Farlana i Isabel obiecał sobie, że pozostanie samotnikiem i do nikogo się nie przywiąże. W końcu lubić kogoś to martwić się...