Kira# 9

560 48 7
                                    

  Kiedy rano obudziła się, ja siedziałem w salonie wpatrując się jak zwykle w widok za oknem. To było jak hipnoza. Siedziałem w bezruchu i czekałem, aż minie noc. Często też polowałem nocami, by zabić ciągnący się wolno czas. Słyszałem jak schodzi z łóżka i puszcza wodę w łazience, jak szamocze się z ciuchami. Uljana  miała klucze od mojego domu. Usłyszałem jak przekręca klucz w zamku, a ten puszcza i drzwi się otwierają. Zdziwiła się widząc, że już nie śpię. Gdyby tylko wiedziała kim jestem uciekałaby stąd w podskokach. Dałem jej szansę na zarobienie większej kwoty niż te ochłapy od Aleksija.

Pieniądze nie dają mi satysfakcji ani szczęścia, a jeśli dzięki nim pomogę jednej ubogiej rodzinie to może nie jestem aż takim potworem? Kira zbiegła po schodach na dół. Jej drobne ciało było odziane w jedną z moich koszul. Poza tym miała na sobie tylko bieliznę. Chyba nie spodziewała się mnie zastać na dole, bo zarumieniła się nieco i popędziła ponownie do pokoju w którym spała. Po chwili zeszła w swojej porwanej nieco sukience i naciągniętym na ją czarnym swetrze. Wyjęła go pewnie z którejś szafy. Zmierzyłem ją wzrokiem i teraz nawet ją lubiłem jedynie sińce na twarzy przypominały mi o moim niepowodzeniu.

- Dzień dobry- odparła i weszła do jadalni, gdzie gotowała coś Uljana. Nie wiedziałem jak wymigać się od śniadania. Wmusiłem więc w siebie dwa rogale i odrobinę kawy. Kira miała za to wielki apetyt. Pochłaniała wszystkie pyszności przygotowane przez służącą i z zadowoleniem wypiła swoją herbatę.

- Panu nie smakowało?- zapytała, a ja uśmiechnąłem się do niej

- Nie jem dużych śniadań, dbam o linię, proszę zapakować to co zostało i wziąć dla swoich dzieci- odparłem, a Kira zmierzyła mnie dziwnym spojrzeniem. Nie wiem czy tylko mi się zdawało czy zobaczyłem na jej twarzy zaskoczenie?

- Idziemy madame?- zapytałem nieco sobie żartując. Ona prychnęła i wstała od stołu. Zdjąłem z wieszaka jej płaszcz i pomogłem jej go założyć. Syknęła w pewnym momencie. Zrobiła to tak cicho pewna, że nie usłyszę, ale od razu wyczułem, że coś ukrywa.

- Boli się ręka?- zapytałem, a ona skinęła głową zrezygnowana, że to odkryłem.

Ostrożnie zdjąłem jej płaszcz i spróbowałem dotknąć prawej dłoni. Pisnęła od razu. Byłem pewny, że ma złamany nadgarstek. Opuchlizna była zbyt duża jak na skręcenie czy zwichnięcie. Na dodatek nie mogła nią ruszyć bez bólu. Narzuciłem płaszcz tylko na jej ramiona i szybko zaprowadziłem ją do samochodu. Dojechaliśmy w dziesięć minut do jej domu. Aleksiej czekał na nas z niecierpliwością.

- Potrzebujemy doktora- odparłem na wstępie, gdy tylko weszliśmy do środka rezydencji. Aleksiej spoważniał i spojrzał z niepokojem na siostrę.

- Co ci jest?- zapytał, ale ona nie zamierzała odpowiadać.

- Myślę, że ma złamaną rękę w nadgarstku- wyjaśniłem nie zważając na błagalne spojrzenie dziewczyny. Aleksiej chwycił mnie za koszulę i szarpnął.

- Jak jej kurwa pilnowałeś? Mówiłeś, że nic poważnego jej nie dolega, nie wiesz chyba z kim zadzierasz!!- wrzeszczał, a Kira próbowała go ode mnie odciągnąć.

- Zostaw, to nie jest jego wina, uciekłam mu ! - krzyczała broniąc mnie jak mogła.

- Uspokój się- powiedziałem patrząc na niego zdecydowanie. - Sprowadź lekarza, a ze mną policzysz się później- dodałem, a on w końcu mnie puścił i wrzasnął na całe gardło

- Grisza sprowadź lekarza- jeden z wartowników skinął głową i pobiegł korytarzem w stronę jednych z pokoi.

- Kira idź do siebie i czekaj na lekarza- odparł, a ta tylko skinęła głową  i ruszyła do pokoju zamykając za sobą z trzaskiem drzwi. Zawsze musi pokazać charakterek nawet ze złamaną ręką. - A teraz sobie pogadamy- powiedział groźnie i poprowadził do swojego gabinetu. Usiadłem w jednym z foteli i czekałem na jego karę.- Jeśli jeszcze raz dopuścisz do takiej sytuacji to zabiję cię najgorszą z możliwych metod. Uśmiechnąłem się kpiąco, ale szybko spoważniałem. Aleksiej wściekł się za to.- Coś cię bawi ?- zapytał zirytowany.

- Nie po prostu wierzę, że zrobisz co w twojej mocy, by mnie ukarać- odparłem, a on patrząc na mnie dziwnie i niezrozumiale nawet dla mnie wskazał drzwi. Obiecałem sobie w duchu, że drugi raz nie dam jej nawet tknąć. Wróciłem do domu, a Uljana wciąż w nim była. Obiad zjadłem tylko pozornie, a tak na prawdę gdy na sekundę się odwróciła wylałem zupę na powrót do garka.  Potem udałem się do biblioteki, gdzie między książkami miałem ukryty sejf. Wyjąłem z niego sporą sumę pieniędzy i podszedłem do zapracowanej służącej.

- Proszę o to twoje wynagrodzenie za te dni- spojrzała na kwotę w swoich dłoniach i wytrzeszczyła oczy.

- Panie ja nie mogę, to za dużo- zaczęła oddawać mi pieniądze, ale spojrzałem na nią życzliwie i powiedziałem

- To wcale nie jest dużo, nakarm i ubierz za to dzieci. Zabierz też resztę zupy z obiadu, ja jadam tylko świeże- skłamałem, by nie odmówiła. W zupie było dużo mięsa na które niewielu mogło sobie pozwolić. Ukłoniła się i ruszyła do kuchni biorąc jedzenie. Pomogłem jej ubrać starą i już nieco zniszczoną kurtkę( będę musiał kupić jej nową) i odprowadziłem ją do wyjścia. Wiedziałem co o mnie myśli. Taki dobry człowiek. Taki dobry. Szkoda, że sam nie mogłem tego o sobie powiedzieć. 

MrokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz