Kolejna komplikacja#91

458 32 5
                                    

Gdy podchodziliśmy do naszej ławki w klasie od biologii czułem na sobie spojrzenia wszystkich obecnych. Usiadłem jak najbliższej Belli, by niemal czuć dotyk jej skóry na mojej.Pan Banner, jak zwykle punktualny, pojawił się w klasie chwilę po nas. Ciągnął za
sobą wysoką metalową szafkę na kółkach, mieszczącą masywny, przestarzały telewizor oraz wideo. Lekcja z filmem! Już z jego myśli poznałem tytuł. Nauczyciel wsunął kasetę do stawiającego opór otworu odtwarzacza, po czym podszedł do ściany, żeby zgasić światło. Bella skrzyżowała ręce na piersi, a obie dłonie wetknęła pod pachy jakby nie wiedziała co z nimi zrobić.  Na ekranie telewizora pokazała się czołówka filmu który widziałem tak wiele razy, iż potrafiłem cytować każdy jego fragment. 

Dziewczyna spojrzała na mnie i uśmiechnęła się nieśmiało. Ja sam siedziałem w podobnej pozycji również trzymając dłonie blisko ciała, by choćby na moment nie zapomnieć się i jej nie dotknąć. Odwzajemniłem uśmiech, a ona szybko spuściła wzrok zmieszana.
Lekcja ciągnęła się w nieskończoność.  Gdy widziałem jak Bella stara się, by nie naruszyć jakoś mojej osobistej przestrzeni czułem się jak rekin, który potrafi godzinami krążyć wokół nieruchomej ofiary, aż ta straci czujność. Obserwacja Belli wydała mi się ciekawsza niż film, który widziałem już milion razy. Gdy rozbłysły światła, dziewczyna odetchnęła z ulgą, a ja po prostu prychnąłem.

- Nie ma co, ciekawe doświadczenie - mruknąłem ponuro.

- Ehm. - wydusiła z siebie.

- Idziemy? - spytałem, podnosząc się z miejsca.Jęknęła. Wiedziałem skąd ta reakcja. Czekał ją w-f. Odprowadziłem ją do samych drzwi sali gimnastycznej. Odwróciła się, żeby
się pożegnać, a ja biłem się z własną naturą, chcąc dotknąć jej choć na moment. Chcąc pocałować, ale czułem, że nie dam rady. Mimo to podniosłem z wahaniem rękę i wreszcie opuszkami palców musnąłem przelotnie jej policzek. Całe moje ciało odczuło krążącą w niej krew, jej ciepło, jej woń. Dziewczyna wpatrywała się we mnie w osłupieniu, a ja powoli czułem, że moja kontrola, mur jakim tyle lat się odgradzam od pragnienia mordu przy niej po prostu znika. Póki jeszcze mogłem odwróciłem się i odszedłem bez słowa.

Musiałem iść na lekcję historii sztuki. Jednak czułem się wewnętrznie rozedrgany tak bardzo, że niepokoiłem się czy zniosę godzinę wśród ludzi pełnych życia i krwi, której od tylu lat nie piłem. Znów zastanawiałem się nad tym co musi przechodzić Carlisle, każdego dnia w pracy. W tym samym momencie moja komórka rozbrzmiała, a ja spostrzegłem, że dzwoni właśnie on. O wilku mowa.

-Carlisle?

-Nie wiem czy mogę powiedzieć ci to przez telefon, ale... w mieście bądź w pobliżu są obce wampiry- wyznał.

-Wędrowne?-zapytałem.

-Nie koniecznie, ale...musimy dowiedzieć się czegoś więcej zwłaszcza, że gdy naruszą bezpieczeństwo mieszkańców pakt z Quileutami może zostać zerwany- wyjaśnił.

-Jak się czegoś dowiesz, daj znać-odparłem.

-Edward, nie wspominaj o tym Isabelle dobrze?-zapytał, a ja cicho prychnąłem.

-To oczywiste-odparłem i rozłączyłem się. W jednej chwili odzyskałem wcześniejsze opanowanie. Jakoś przetrwałem lekcję jak zwykle wykazując się aktywnością tylko, gdy zostałem o coś zapytany. Po zajęciach od razu poszedłem pod szatnię, by zaczekać na Bellę. Kiedy wyszła obdarowałem ją ciepłym spojrzeniem.

-Hej- odparła.

- Cześć.Jak tam WF? -zapytałem, a jej mina zmieniła się na nieco niezadowoloną.

- W porządku - odparła, a ja wyczułem, że kłamie, gdy usłyszałem pewne odrazy myśli Mike'a

- Na pewno? - Nie dałem za wygraną. Zacisnąłem zęby słysząc jak w myślach Mike przeklina mnie i moją rodzinę i zakłada, że Bella i tak w końcu zwróci uwagę na niego. Wspominał rozmowę z Bellą i to co działo się na meczu badmintona.

MrokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz