Jechaliśmy chwilę w milczeniu. Pędziłem pustą ulicą mało przejmując się tym co się na niej dzieje. Panowałem nad samochodem jak nikt inny. No może poza Alice. Ta to dopiero potrafiłaby zaszaleć na takim odcinku.
- Czy mogę ci zadać jeszcze tylko jedno pytanie? - poprosiła.
Westchnąłem. Mogłem się domyślać, że jej ciekawość weźmie górę.
- Tylko jedno - podkreśliłem i zacisnąłem lekko zęby, gotowy na wszystko.
- Hm... Mówiłeś, że wiedziałeś, że nie weszłam do księgarni, a potem poszłam na południe. Jak to odgadłeś?
Spojrzałem bok, za okno, byle tylko nie patrzeć na nią i zacząłem się dokładnie zastanawiać czy udzielić jej odpowiedzi.- Myślałam, że już nic przed sobą nie ukrywamy- odparła, a ja omal się nie zaśmiałem. Cóż, niech myśli, że mam nie po kolei...
- Dobrze, już dobrze. Zwęszyłem twój trop. - Przeniosłem wzrok na drogę, żeby nie patrzeć na jej twarz z wymalowanym wielkimi literami zdziwieniem i nie rozważać setki myśli, co też ona teraz o tym wszystkim sądzi.
- Nie odpowiedziałeś na jedno z moich pierwszych pytań - odparła, a ja spojrzałem na nią wymownie. Daj kobiecie palec weźmie całą rękę.
- Na które? -Zapytałem całkiem bezbronny wobec jej przesłuchania.
- Jak to działa? Jaki jest mechanizm tego czytania w myślach. Potrafisz prześwietlić każdego, niezależnie od tego, gdzie jest? Jak to robisz? Czy reszta twojej rodziny... ? - zalała mnie kanonem pytań
-To więcej niż jedno - zwróciłem jej uwagę, ale nic nie odpowiedziała tylko patrzyła na mnie wyczekująco.
- Prócz mnie nikt z rodziny tego nie potrafi. Nie usłyszę też każdego niezależnie od jego oddalenia. Muszę znajdować się dość blisko Im lepiej dany „głos" znam, tym mi łatwiej. Mimo to maksymalna odległość to zaledwie parę mil. - Zamyśliłem się na chwilę nad tym co jeszcze mogę jej zdradzić. - Można by to
przyrównać do przebywania w wielkiej, wypełnionej ludźmi sali. Słyszy się szmer setek rozmów, lecz każdej z nich z osobna się nie śledzi. Dopiero gdy się skupić na jednej, jej sens staje się jasny. Najczęściej po prostu się wyłączam, za dużo bodźców. Łatwiej też wtedy udawać „normalnego"- wymawiając te słowa odrobinę posmutniałem. Zdawałem sobie jednak sprawę z tego, że słowo ,,normalny" nigdy nie będzie do mnie pasowało. - Inaczej nawiązywałbym do myśli rozmówcy zamiast do jego wypowiedzi- dokończyłem zdanie.- Jak sądzisz, dlaczego mnie nie słyszysz?
Przyjrzałem się jej, samemu próbując uzyskać odpowiedź na to pytanie.
- Nie wiem. Jedynym wytłumaczeniem, na które wpadłem, jest to, że twój umysł funkcjonuje inaczej niż umysły innych ludzi. Można by rzec, że nadajesz na falach krótkich, a ja odbieram tylko UKF. - Rozbawiło mnie to skojarzenie.
- Mój mózg nie pracuje normalnie? Jestem walnięta? - przejęła się tym bardziej niż się spodziewałem. To jeszcze bardziej mnie rozśmieszyło.
- Ja tu słyszę w głowie głosy, a ty się przejmujesz, że jesteś wariatką - zaśmiałem się głośno.- Nie martw się, to tylko teoria. - odparłem nieco poważniej. - Właśnie, a co z twoją
teorią?- zapytałem, a ona westchnęła.- Myślałem, że już nic przed sobą nie ukrywamy - wykorzystałem jej słowa przeciwko niej. Wtedy zamyślona spojrzała na szybkościomierz
- Matko Boska! - zawołała. - Natychmiast zwolnij!- jej głos wyrażał przerażenie. No cóż. Na dodatek wyjdę nie tylko na wariata, ale i pirata drogowego.
- Coś nie tak? - zapytałem zdziwiony i oczywiście zignorowałem jej żądanie.Przecież specjalnie dla niej się wlekłem tą drogą.
- Jedziesz sto sześćdziesiąt na godzinę! - no właśnie. Nie rozumiem jak ludzie mogą poruszać się autem tak wolno.Rozejrzała się wystraszona, więc postanowiłem jakoś dodać jej otuchy.
CZYTASZ
Mrok
FanfictionNiedawno przemieniony przez Carlisla w wampira Edward buntuje się i ucieka, by prowadzić życie na własną rękę. Kobiety, które spotyka nie wiedzą jak dużo im grozi. Co kryje w swojej pamięci Edward i czego nigdy nie dowie się Bella? Zainspirowana sag...