Kołysanka Belli#98

435 27 8
                                    

Gdy Bella zasnęła głęboko postanowiłem wymknąć się na chwilę do swojego domu. Al uśmiechnęła się do mnie znacząco. ,,Jak tam randka?"-zapytała mnie w myślach.

-Spoko- odparłem tylko, a ona już była przy mnie. Pochyliłem sie i powiedziałem jej coś szybko na ucho, a ona zaklaskała radośnie w dłonie i ponownie rozsiadła się w salonie na kanapie obok Jaspera. Pobiegłem do swojego pokoju. Wchodząc po schodach wpadłem na Rose, która chyba właśnie nieźle bawiła się z Emmettem, o czym świadczył jej strój króliczka.

-Fajne wdzianko- odparłem i usłyszałem z dołu głośny śmiech Alice.

-A w łeb chcesz?!-zapytała rozgniewana. Uniosłem ręce w geście poddania i rozbawiony wszedłem do swojego pokoju. Szybko się wykąpałem w swojej łazience i założyłem czyste ciuchy, a na koniec poprawiłem swoją fryzurę i ruszyłem na powrót do drzwi.

-Ej, a gdzie ty się tak odstawiłeś?-zapytała mnie Rose.Zatrzymałem się w pół kroku.

- Czy ja Cię wypytuję, gdzie kicasz w tym ubranku króliczku? Nie, to i ty nie bądź taka ciekawa- nie musiałem słyszeć jej myśli, by nie wiedzieć, że się wkurzyła. Zaśmiałem się tylko i wybiegłem z domu na powrót wracając do mojej Belli. Spała w najlepsze, a więc usiadłem sobie w fotelu i czekałem tak do rana.

Patrzyłem jak niechętnie się budzi przez matowe światło kolejnego, pochmurnego dnia. Z rozbawieniem patrzyłem jak z jękiem obraca się na drugi bok i nagle podrywa się tak szybko jakby obudził ją jakiś głośny huk.
- Ach! - odparła tylko.

- Twoja fryzura przypomina stóg siana, ale i tak mi się podoba - odparłem siedząc wygodnie na bujanym fotelu.

- Edward! Zostałeś! - zawołała uradowana. Bez namysłu przebiegła przez pokój i

usiadła mi na kolanach. Nagle jakby jej myśli dogoniły czyny. Zastygła w bezruchu,

zszokowana swoim jak widać niekontrolowanym wybuchem entuzjazmu. Spojrzała na mnie wystraszona, a ja nie umiałem nic innego jak tylko się z tego śmiać.

- Oczywiście, że zostałem - odpowiedziałem . Trochę mnie zaskoczyła, ale właściwie byłem

zadowolony, że tak zareagowała. Głaskałem ją po plecach.

Położyła mi ostrożnie głowę na ramieniu i jakby delektowała się zapachem mojej skóry.

- Myślałam, że to wszystko mi się tylko śniło- przyznała.

- Nie masz tak bogatej wyobraźni - zażartowałem.

- Charlie! - Znów się zapomniała, podskoczyła i rzuciła do drzwi.

- Wyjechał godzinę temu. Mogę też poświadczyć, że wpierw podłączył ci na

powrót akumulator. Muszę przyznać, że się rozczarowałem. Czy naprawdę powstrzymałaby

cię byle awaria samochodu?-zapytałem. Stała wciąż przy drzwiach. Wydawała się niebywale zagubiona.- Zazwyczaj nie jesteś rano taka skołowana - zauważyłem, wyciągając ku niej ręce

w zapraszającym geście.

- Ludzkie potrzeby wzywają mnie do łazienki - wyznała.

- Idź, idź. Zaczekam.

Wypadła z pokoju w podskokach. Była tak podekscytowana, że aż mnie to bawiło. Sądziłem, że to przez zbyt gwałtowną pobudkę, ale z łazienki również wypadła biegiem. Gdy tylko spojrzała na mnie jej serce zabiło mocniej.

- Witaj - zamruczałem, przyciągając ją do siebie. Kołysałem ją przez chwilę w

milczeniu. Chyba dopiero teraz uważniej mi się przyjrzała.

MrokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz