Kira# 10

517 39 3
                                    

Gdy tym razem szedłem do pracy miałem jakieś dziwne uczucie niepokoju. Coś było nie tak. Zrozumiałem to, gdy wchodząc na posiadłość poczułem krew. Ten zapach mieszał mi w głowie. Z trudem udawało mi się ukrywać kły. Kiedy szedłem długim korytarzem w stronę gabinetu Aleksija byłem pewien, że zdarzyło się coś okropnego. Na podłodze walały się ciała zastrzelonych ochroniarzy i panowała niezdrowa cisza. Wszedłem do gabinetu Aleksija i zobaczyłem go leżącego na ziemi. Krwawił z piersi. Wiedziałem, że umiera. Kucnąłem przy nim i położyłem dłoń na jego ramieniu. Próbował coś wykrztusić, ale nie był w stanie. Miał szczęście, bo słyszałem jego każdą myśl. - Nie martw się, znajdę Kirę. Jego oczy rozszerzyły się nieznacznie, a ja usłyszałem jego myśl. ,, Nie znam Cię, ale mam nadzieję, że się zemścisz za mnie" Wstałem i uśmiechając się do niego lekko odparłem

- Masz rację nie znasz mnie, możesz być pewien, że się zemszczę. Jego mina mówiła wszystko. ,, jak to możliwe... słyszysz moje myśli" patrzyłem mu w oczy i skinąłem głową. - Żegnaj Aleksiej-odparłem i wyszedłem z pokoju. Wpadłem do pokoju Kiry, ale nie było jej w nim. Wytężyłem słuch i usłyszałem jak na piętrze ktoś płacze. W dwie sekundy znalazłem się na górze i kopnięciem rozwaliłem drzwi w drobny mak. Kira była rozebrana i leżała przerażona na łóżku. Do jej nagich pleców przytulał się jakiś mężczyzna.

- Złaź z niej!- krzyknąłem, a ten spojrzał na mnie i przyłożył do jej policzka ostry nóż.

Z trudem panowałem nad sobą. Kira udawała, że wszystko jest w porządku, by mnie uspokoić, lecz słyszałem jej myśli i wiedziałem, że się boi. Napastnik szarpnął ją za włosy, a ona krzyknęła i zaczęła płakać. Gdyby nie to, że miała nóż na gardle ten koleś byłby już martwy. Jednak teraz nie mogłem ryzykować. Nie, kiedy to mogłoby kosztować Kirę życie. Wciąż trzymając nóż na jej  gardle zaczął wycofywać się do  wyjścia. To była moja szansa. Zdemaskuję się czy nie, ale nie dam jej skrzywdzić. W sekundę znalazłem się u boku mężczyzny i wyrwałem mu nóż z dłoni, miażdżąc przy tym jego dłoń.

  Potem ostrożnie odepchnąłem na łóżko Kirę i wgryzłem się w szyję nieznajomego rozrywając przy tym gardło. Tak dawno nie piłem ludzkiej krwi, a teraz miałem jej aż nadmiar. Dopiero, gdy osuszyłem prawie całkowicie ciało bandyty usłyszałem przeraźliwy krzyk dziewczyny. Odsunąłem się od martwego i spojrzałem na Kirę. Była roztrzęsiona i nie mogła uwierzyć w to co widzi. W jej myślach było tylko jedno słowo: NIE. Nie miałem czasu, by cokolwiek jej wyjaśnić, bo do pokoju wpadło kilku uzbrojonych po zęby mężczyzn.

MrokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz