Samotność #2

86 4 0
                                    

Rose

Niedobrze mi, a w dodatku te turbulencje. Kto wogóle wymyślił taką głupią maszynę!? Nawet normalnie zjeść nic nie można, bo bym zwymiotowała.

Westchnęłam głośno. Samolot był całkiem spory, a wszyscy byli zajęci sobą. Nawet moja opiekunka. Moi rodzice nawet nie zamierzali wsiadać do. Jak oni to nazwali? "Niesprawdzonym technicznie urządzeniem do latania na niebie". Boże skąd oni biorą takie teksty. Widać, że to nie ta epoka. Są bardzo bogaci, ponieważ pracują jako adwokaci i są całkiem nieźli, ale w roli rodzica się nie sprawdzają. Dają mi prezenty i wszystko czego potrzebuje, ale brakuje mi od nich tylko jednej rzeczy. No może dwie. Miłości i zrozumienia.

Lecę prosto z Anglii do Japonii jako uczennica z wymiany. Zajefajnie. Nikogo tam nie znam, a moich jedynych przyjaciół zostawiłam w moim starym mieście. Naprawdę płakać mi się chce gdy o tym myślę. Dobrze, że przynajmniej umiem japoński, bo by było krucho gdybym nawet nie umiała się odezwać. Sporo czasu mnie to kosztowało, ale jak widać. Było warto. Niestety. Moja piękna samotność. Nigdy mnie nie opuścisz, prawda? Chciałabym żeby wszystko się zmieniło...

W końcu po kilku godzinach dolecieliśmy na miejsce. Rodziców jeszcze nie było, więc opiekunka zamówiła nam taksówkę pod nowy dom. Po 15 minutach w końcu przyjechała. Wsiadłyśmy do niej, a już po chwili dojechaliśmy na miejsce.

Dom był nowiutki. Na górze znalazłam swój pokój. Niczego tam nie było oprócz stert pudeł i mojego zbawiciela. Tak, dobrze słyszycie. Zbawiciela. Od razu na niego wskoczyłam i odpłynęłam do świata Morfeusza.   

Neverminding story || Haikyuu  POPRAWKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz