Telewizor #66

20 3 0
                                    

Luna

Byłam w wielkim szoku co przed chwilą się wydarzyło. Ręce mi się trzęsły i cały czas obawiałam się, że jednak on wróci i przyjdzie po mnie. Teraz byłam sama z Kozume w jego pokoju.

Kenma uniósł dłoń.

- Przyniosłem ci colę. Cudowną, świeżą colę. - Na prawdę trzymał w ręce biało - czerwoną puszkę.

Moje serce przyspieszyło. Co, u diabli?

Kenma czekał, jego twarz oświetlała jedynie poświata księżyca.

- Postradałeś zmysły? A jeżeli on Cię zgłosi?

- Lubię myśleć, że nigdy ich nie miałem - odparł. - Nie martw, on na pewno już nie będzie Cię niepokoić.

Uśmiechnęłam się. Na jego twarzy także pojawił się szeroki uśmiech. Wyprostował się i podał mi napój.

- Jestem wyjątkowym dostawcą.

Wzięłam ostrożnie colę, by nie dotykać jego rąk.

- Tak...

Stojąc tak blisko niego, trudno było nie zauważyć, jak był wysoki. Przecież był wyższy ode mnie prawie 10 cm. Pokój nie był mały, ale kiedy przebywał w nim Kenma, nie wydawał się wystarczająco duży. Jego obecność mnie przytłacza. Rozejrzałam się po pomieszczeniu.

Dzięki Bogu założyłam na siebie legginsy i workowatą koszulkę, ponieważ to była moja druga piżama.

Złapał mnie za lewą dłoń i ją uniósł.

- Jak się czujesz?

- Niemal idealnie - Zabrałam ją i się odsunęłam. - Wiem, że mówiłeś, że mam ci nie dziękować, ale... dziękuję za opiekę nade mną.

Kenma milczał przez dłuższą chwilę.

- Mogło być gorzej

Wiedząc, że to prawda, objęłam się w pasie.

- Za bardzo chciałaś pomóc swojej drużynie. - ciągnął. - Czasami tak się zdarza.

Moje serce przyspieszyło bez wyraźnego powodu. Zostałam na miejscu, przyciśnięta do ściany blisko okna.

- Skąd wogóle wiedziałeś gdzie jestem?

- Długa historia

Zaśmiał się, a ten dźwięk był... denerwująco przyjemny.

Neverminding story || Haikyuu  POPRAWKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz