Głupia gadka #44

27 2 2
                                    

- Skoro tak to... - chciałam mu zrobić na złość. - Toru-chan!

Zrobił coś wogóle innego niż podejrzewałam. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem w oczach, a po chwili już się śmiał trzymając ręką brzuch. To było takie słodkie. Nawet z jego oczy wpłynęły małe łezki szczęścia.

- Toru-chan nie płacz

Podeszłam do niego nawet nie wiedząc co miałam zamiar zrobić. Po chwili moja dłoń dotarła do policzka Oikawy, a on zesztywniał. Optarłam kciukiem jego łzy nadal trzymając dłoń na jego ciepłym policzku. Po chwili zorientowałam się co robię i szybko zabrałam dłoń z jego policzka. Nagle zobaczyłam na jego twarzy ogromny rumieniec w dodatku roschylił lekko usta. Zrobiło się nagle tak gorąco. Czy ktoś włączył ogrzewanie? Ciszę przerwał Oikawa.

- Może jesteś aniołem?

Zamrugałam.

Uśmiechnął się szerzej.

- Ponieważ najwyraźniej spadłaś z nieba

Zaczerwieniłam się.

- Czy ty... naprawdę powiedziałeś to na głos?

- Tak - Zachichotał. - I mogę coś dodać.

- Serio?

- Tak. Przgotuj się. Żadna kobieta czy żaden mężczyzna się temu nie oprze. - oznajmił i przegryzł wargę. Minęła chwila. - Życie bez Ciebie jest jak złamany ołówek. Nic nie warte.

Brakowało mi słów.

- Zatkało? Nie dziwię się. A może to? Dobrze, że mamy przy sobie kartę biblioteczną, bo chętnie sobie ciebie wypożyczę.

- O Bożen- Roześmiałam się. - To było okropne.

- To posłuchaj tego. Masz kurs ratownika?

- Dlaczego? - powiedziałam z uśmiechem.

- Bo tonę w twoich oczach

Przewróciłam nimi.

- Przepraszam, czy jestem w cukierni? - zapytał.

- O Matko

- Bo widzę niezłe ciacho

- Błagam, przestań

- Nie mogę. Ale masz jakieś jeszcze życzenia? - rzucił.

Pokręciłam głową.

- Pogubiłam się

- Widzę - mruknął.

Oboje usiedliśmy na jakiejś kanapie. Dotknął mojej łydki.

- Dasz mi mapę do twojego serca?

Spojrzałam na niego wymownie.

- Przypominasz mi księżniczkę. Piękną...

- A ty mi misia, wiesz? - przerwałam mu. Po chwili jednak pożałowałam. - Nawet nie kończ tego zdania. - Uniosłam rękę. - Chyba już na ciebie pora.

- Nie mogę wyjść

- Jak to nie możesz?

- Ponieważ zwaliłaś mnie z nóg

Parsknęłam śmiechem i szturchnęłam go w ramię. Nagle usłyszeliśmy kroki docierające z korytarza. Przeszył mnie lęk. Oikawa położył rękę na mojej, aż się wzdrygnęłam. Zamknęłam na niego.

- Wiesz - powiedział, spoglądając mi w oczy. - Możesz się bać.

Neverminding story || Haikyuu  POPRAWKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz