Troska #56

23 2 0
                                    

- Tak. Boże. - Znów było mi niedobrze. - Będę uważniejsza...

- Przestań - Dotknął mojego podbródka i zmusił, bym na niego popatrzyła. - Mówiłem, żebyś się nie przemęczała.

Odetchnęłam płytko.

- Okej

- Mam przeczucie, że wogóle mnie nie słuchasz.

Trudno było go słuchać skoro całe życie tylko myślałam, a teraz zaczęłam się otwierać przed ludźmi. Nagle znowu poczułam się źle. Chciałam się podnieść, ale zakręciło mi się w głowie.

- Co się stało?

- To tylko lekkie zawroty - Czułam się nieswojo, jakbym obudziła się po grypie.

Natychmiast znalazł się na łóżku i wyciągnął rękę w moją stronę. Wzdrygnęłam się, ale był szybki. Przysunął się, dotknął mojego policzka i przeczesał włosy, docierając aż do potylicy. Podtrzymywał się na ręce, więc praktycznie zwisał nade mną. Sapnęłam, gdy poczułam ciepło z jego palców. Zaznajomiłam się z tym uczuciem, gdy byliśmy razem w szafie.

- Co... co robisz?

- Pomagam ci

Wyczułam mówienie na plecach, które rozprzestrzeniło się po wszystkich zakonczeniach nerwowych. Przegryzałam wargę i przesunęłam się.

- Powtórzę pytanie. Co robisz?

Zaśmiał się chrapliwie.

- Masuje ci tył głowy, a dzięki temu krew dopłynie wszędzie.

- Skąd to wiesz?

- Po prostu wiem

Nastała chwila ciszy, ale ona była bardzo przyjemna.

- Wciąż kręci ci się w głowie? - zapytał, przesuwając dłoń na mój kark.

- Nie

- To dobrze - jego głos brzmiał głębiej.

Czułam jak przyspiesza mi puls. Zamknęłam oczy pod wpływem chwili. Nadal miałam zamknięte oczy, ale poczułam, że materac się ugiął się pod nami i Kenma znalazł się bliżej. Nie wiedziałam co myśleć. Z jednej strony chciałam go powstrzymać, a z drugiej natomiast straszliwie mnie do niego ciągnęło.

- Wystraszyłaś mnie dziś

Moje serce zgubiło rytm, gdy ponownie uniosłam powieki. Miałam rację, znajdował się bardzo blisko. Nasze usta dzieliło tylko kilka centymetrów.

- Tak?

-Kiedy tu weszłem i zobaczyłem jak upadasz.... - Zamknął oczy, a na jego twarzy odmalowało się napięcie. - Przeraziłem się.

Nie wiedziałam, co mu powiedzieć, ponieważ zdawało mi się, że jego nie dało się przerazić.

Zabrał rękę z mojej głowy, ale powiódł palcami po mojej szyi, wywołując dreszcze. Poczułam jego oddech na policzku. Kenma uniósł powieki.

- Na pewno ci lepiej?

Leżąc otworzyłam oczy.

- Tak. Dziękuję.

- Nie powinnaś mi dziękować

- Właśnie to zrobiłam

Przeszył mnie prąd. Dech znowu zatrzymał mi się w gardle, gdy Kenma dotknął moich pleców.

- To nie stało się przez ciebie.

Uniósł brwi.

- Nie? Spotkało Cię to, ponieważ jak graliście przeciwko mojej drużynie ty właśnie najwięcej myślałaś.

- Przed chwilą sądziłeś, że to nie moja wina. Jak możesz sam się za to winić?

- Po prostu. - Przesunął dłoń o pół centymetra, po czym jego palce znalazły się na moim brzuchu. Czułam delikatne mrowienie.

Neverminding story || Haikyuu  POPRAWKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz