Odwiedziny #55

23 2 1
                                    

Spojrzałam w lewo i zauważyłam przystojną twarz. Tak, Kenma leżał obok mnie i nawet nie byłam wstanie zacząć pojmować, jak to się stało.

Wytrzeszczyłam oczy, kiedy go zobaczyłam. Opierał się o zagłówek, niemal siedząc, ale miał zwieszoną głowę. Gęste włosy spoczywały mu na policzkach. W rękach trzymał konsolę, a jego klatka piersiowa unosiła się rytmicznie. Spał.

Co, u licha?

Gdybym miała aparat, zrobiłabym mu teraz zdjęcie. Zapewne kiepsko to brzmiało, ponieważ był pogrążony we śnie i w ogóle, ale kiedy odpoczywał, jego twarz stanowiła kontrast łagodnych rysów i niebywałej miękkości. Wyglądał jak taki malutki, czarny kotek. Tak słodkooo! Nie potrafiąc się powstrzymać, ponownie na niego spojrzałam. Patrzyły na mnie piękne, złote, kocie oczy.

- Cześć, Brzoskwinko - mruknął.

- Hej - szepnęłam. - Dlaczego leżę w moim łóżku... z tobą?

Uśmiechnął się krzywo.

- Drzemałem - Opuścił powieki i przegryzł dolną wargę, po czym otworzył oczy. - Cholera, Brzoskwinko...

Dech ugrzązł mi w gardle i na czoło moich skłębionych myśli wysunęło się to, co się stało w pokoju.

- Boże - powiedziałam cicho, drżąc. - Przepraszam. Nie wiem co się ze mną dzieje. Ostatnio bardzo słabo się czuje.

Sen zniknął z jego twarzy.

- Posłuchaj. Nie możesz się tak przepracowywać. Jesteśmy inni niż reszta. Jeśli za dużo będziemy forsować nasze umysły to w końcu mózg nie wytrzyma. Luna... ja się o Ciebie martwię.

Nie mogłam wydusić słowa. Poczułam się dziwnie szczęśliwa, kiedy powiedziała, że się o mnie martwi.

- Tak. Boże. - Znów było mi niedobrze. - Będę uważniejsza...

  

Neverminding story || Haikyuu  POPRAWKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz