2

1.2K 57 31
                                    

Wiem, że niektórzy z Was polubią Lee za jej wejście z buta i mocne rozpoczęcie... Więc razem z nią zapraszam na rozdział 18+

___________________

Lee

-Nie tak głośno, nie mieszkam sama – syknęła, chwilę po wpuszczeniu dziewczyny do mieszkania. W klubie spędziły kilka minut na pocałunkach, po czym skończyły swoje drinki i zabrały się za spacer w kierunku domu blondynki. Nie mieszkała daleko i nie miała problemu z zapraszaniem innych do siebie – Serio, nie chcę jej obudzić, proszę... - Lee ujęła sprawnie kobietę w biodrach i szczelnie docisnęła ją do ściany. Spojrzała głęboko w oczy nowo poznanej dziewczyny, jakby liczyła, że to pozwoli jej przemówić do rozsądku. Nie podobał się jej głośny śmiech Sue. W jakiś sposób ją drażnił. Nie chodziło jedynie o to, że naprawdę nie chciała obudzić współlokatorki. Po prostu było w nim coś takiego, że automatycznie zaczynały boleć ją uszy. Lee jednak wiedziała, że nie chodziło jej o dłuższe spędzanie czasu razem, a jedynie o chwilę przyjemności, dlatego nie miała zamiaru się czepiać. Miała nadzieję, że jęki Sue będą dla niej czystą rozkoszą, a nie męczarnią – Bądź grzeczną dziewczynką, a zapewnię ci ogrom przyjemności tej nocy.

-Z kim mieszkasz? – Susan błądziła oczami po twarzy Lee, jakby pragnęła jej dotknąć, ale bała się reakcji blondynki. Po kilkunastu sekundach jednak zareagowała i niezwykle delikatnym ruchem pogładziła talię kobiety. Lee w odpowiedzi powoli wyciągnęła powietrze. Nie spodziewała się, że Susan zacznie ją dotykać, ale pasowało jej to, co ją samą zdziwiło. Dłonie kobiety były przyjemne i delikatne. Lee nigdy nie interesował czuły seks, ale jako gra wstępna, taki rodzaj dotyku, działał bardzo intrygująco na blondynkę – Powiedz mi tylko, że to nie twoja partnerka, bo jednak będę musiała wyjść...

-Współlokatorka, przyjaciółka, znamy się praktycznie od dziecka – kątem oka zerkała na dłonie Sue, które coraz śmielej przesuwały się pomiędzy talią i biodrami blondynki, która tylko czekała na idealny moment, w którym mogła przejąć dowodzenie nad sytuacją – Chodzi do pracy na rano, ma problemy ze snem, więc nie chcę jej dokładać. I wybacz, że to powiem już teraz, ale ze względu na to, prosiłabym też, abyś wyszła po wszystkim. Wiem, że to bezczelne, ale nie chcę robić jej problemów – uśmiechnęła się lekko, aby Sue kupiła jej historię. Prawda była taka, że Lee nigdy nie przejmowała się stanem wyspania kogokolwiek wokół, ale nie lubiła dzielić z obcymi kobietami łóżka. Doceniała, gdy jej jednorazowe zabawki znały swoje miejsce i wychodziły po wszystkim, na dłużej ich nie potrzebowała.

-Dobrze. Pójdę grzecznie, ale jak się kolejny raz spotkamy, to poświęcisz mi znacznie więcej czasu, ok? – zaczepiła nosem usta blondynki, na co ta jedynie pokiwała głową. Nie musiała wiedzieć, że Lee była pewna, że kolejnego razu nie będzie. Miała w planach na jakiś czas zmienić klub, do którego chodziła, aby przypadkiem nie trafić ponownie na Sue. Nie lubiła utrzymywać relacji z kobietami. Według bliskich Lee traktowała inne jak dziwki, ale ona tak nie sądziła. Po prostu nie lubiła zagłębiać się w jakiekolwiek, głębsze kontakty niż przygodny seks. To nie chodziło o dziewczyny, na które trafiała. Siebie nie uznawała za człowieka, z którym warto wiązać się na dłużej. Była pewna, że gdyby ktoś stanął na jej drodze i próbował zdobyć serce, mógłby źle skończyć. Na ten głupi sposób chroniła kobiety przed bólem i zranionymi uczuciami.

-Chodź do pokoju... W łóżku będzie nam znacznie wygodniej – ujęła lekko nadgarstek dziewczyny i pociągnęła ją w stronę sypialni. Nie chciała dłużej rozmawiać. Za bardzo zaintrygowały ją usta Susan, aby miała dłużej zwlekać. Pragnęła poczuć je na swoim ciele, dociskać je do rozpalonej skóry, obserwować jak te błądziłyby i zwiedzały każdy element, który dałaby im posmakować – Zapraszam w moje skromne progi – zachichotała cicho, jednocześnie zamykając drzwi. Szybko chwyciła luźną koszulkę, która leżała na łóżku, aby się jej pozbyć. Zawsze zostawiała piżamę na pościeli, ale często zapominała jej schować, tym bardziej jak nie miała w planach nikogo sprowadzać wieczorem do domu. Sue była jedynie przypadkiem. Napatoczyła się, więc ciężko było nie skorzystać z okazji. Tamtego dnia Lee nie sądziła, że kogokolwiek przyprowadzi w nocy, ale jednak się jej udało. Czuła delikatny dyskomfort, że obca dziewczyna widziała jej pudrowo niebieską koszulkę do snu. Nosiła ten T-shirt tylko dlatego, że dostała go w prezencie. Czuła się zobowiązana, żeby używać koszulki, a jednocześnie nie była w stanie wychodzić w czymś takim publicznie. Lubiła opięte, stonowane kolorystycznie ubrania, które idealnie podkreślały jej ciało. W piżamie jednak po prostu czuła się swobodnie, chyba że widział ją ktoś do tego niepowołany, a za taką osobę miała Susan, która ze słodkim uśmiechem ściągała z siebie buty i luźną bluzkę z dekoltem. To podobało się Lee. Wiedziała, że Sue rozumiała sytuację i nie chciała zwlekać. Takie dziewczyny lubiła najbardziej, zdecydowane i konkretne – Wiesz, jednak znalazłam ciekawszy punkt obserwacji, znacznie ciekawszy niż twoje usta. Na twoje cholernie nieszczęście uwielbiam tatuaże, a ten... - wzięła ciężko oddech, jednocześnie wodząc wzorkiem po wzorze smoka z szeroko rozłożonymi skrzydłami. Nie widziała go w pełni, przeszkadzał jej biustonosz kobiety, dlatego postanowiła go zdjąć bez żadnych próśb czy pytań.

Will you give in to me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz