Bay
-Wiesz, że szczerzysz się od wczorajszych zakupów? Jakbym wiedziała, że to ci sprawi taką przyjemność, to bym cię co weekend zabierała na takie wyprawy. Chyba że po prostu odpoczęłaś sobie ode mnie, gdy byłam w pracy i miło spędziłaś czas z Lee, i to dało taki efekt – chichotała Chyler, rozciągając się na fotelu pasażera, gdy Lee kręciła się na tyle. Na dworze padło, więc blondynka bawiła się w zakłady, która kropla wody spłynie pierwsza.
-Dużo czynników. Próbuję nie myśleć o tym jebanym pogrzebie i staram się trzymać bardzo tych dobrych myśli. Twojego idealnego ciała w przymierzalni, perfekcyjnie układających się materiałów na piersiach i tyłku, na czasie z Lee, na naszym wyjeździe, może też na tym seksie, gdy w końcu wybrałyśmy idealny strój – cyknęła, wymownie się uśmiechając. Próbowała sama siebie przekonać, że stres nie niszczył jej klatki piersiowej. Na swój sposób grała. Czując jednocześnie, że była to chwila spokoju przed ogromną burzą. – Słuchaj Kochanie. Będziemy się gdzieś tutaj kręcić z Lee w okolicy. Nie ma sensu, żebyśmy wracały do domu i ruszały od razu do ciebie. Usiądziemy sobie gdzieś czy coś zjemy? Przyjedziemy, gdy tylko dasz znać, że skończyliście i możemy cię już porwać do domu.
-Tak. Zdecydowanie przy was jestem w domu, a z tego wariatkowa ucieknę jak najszybciej. Przepraszam za to porównanie. Nie chciałam źle. To może jednak bardziej burdel? Głównie z tą dzi... Nic złego nie mówię. Po prostu bardzo nie chce mi się tam z nią siedzieć, ale obiecuję, że nie będę jej obrażać, przynajmniej póki nie zacznie żadnej awantury, a zapewniam, że mimo swojego charakterku, to jestem grzeczna, póki ona mnie nie odpali – Bay spojrzała na partnerkę, wymownie unosząc brew. Nie wiedziała, co działo się między kobietami, ale dobrze czuła napięcie, które pojawiało się w szatynce, gdy tylko musiała wspomnieć o partnerce swojego brata. – Zrobimy to tak. Wysadzisz mnie na przystanku, dzięki czemu będę udawać, że dojechałam busem. Jak będę wracać, zrobimy tak samo. Powiem im, że miałaś dużo pracy, więc chłopaki nie będą mieć pretensji, że cię nie ma.
-Sądzę, że naprawdę zrozumieją w tej sprawie, że nie chciałam się mieszać. To jednak bardzo rodzinna impreza. Dodatkowo nie lubię kobiet w ciąży, a przy okazji wiem, jak zachowujesz się do swojego brata, gdy jestem obok. Sądzę, że jego laskę to byś zamordowała w kilka sekund, gdy tylko by się do mnie odezwała. To nie ma żadnego sensu. Poznałam ich już i będzie jeszcze wiele okazji do spędzenia razem czasu. Teraz najważniejsze jest to, żebyś była grzeczna, rozumiesz? I abym cię nie musiała odbierać z komisariatu, bo rzucisz się na nią z nożem – Bay ujęła dłoń ukochanej i czule ją ucałowała. Uśmiechnęła się słodko, tak jakby żartowała, chociaż nie było jej za grosz do śmiechu. Naprawdę bała się spotkania Chyler z rodziną. Za dobrze widziała jej nastawienie i niechęć do wyjścia do ludzi. Każda z dziewczyn zdawała sobie sprawę, że wolałby leżeć przed telewizorem i gadać o pierdołach.
-Rzucenie się z nożem będziemy trenować na pogrzebie. Znajdziemy tam przynajmniej dwa ruchome cele. Ja zajmę się twoją matką, Chyler ojcem. Dogadamy się – Lee wyciągała się na tylnych siedzeniach, opierając nogi o dach samochodu. Bay jednak posłała jej smutne spojrzenie, na które blondynka cicho westchnęła. – Już grzecznie milczę. I pamiętaj, że cię bardzo kocham.
-Ja ciebie Lee – Bay poprawiła swoje włosy, kątem oka zerkając na swoją przyjaciółkę, po czym na Chyler, która poprawiała usta ciemnofioletową szminką. – Powiedz mi, że macie tutaj jakąś dobrą kawę w okolicy, to sobie znajdę idealne miejsce na przeczekanie na ciebie.
-Wiesz co Mała. Jest z dwa kilometry od przystanku mała kawiarnia z boku drogi. Jak już tam będziecie, weźcie mi mini eklerki. Zajebiste mają, a dawno tam nie byłam i jakoś mi nigdy nie po drodze. Przy okazji mają jakieś drobne dania obiadowe. Sałatki ci nie proponuję. Chyba że Lee będzie mieć ochotę, ale jakieś naleśniki czy coś w tym guście, to akurat dla mojego maleństwa – celowo wychyliła się tak, aby cmoknąć partnerkę w policzek. Od razu uśmiechnęła się szeroko, gdy zostawiła duży ślad na skórze Bay. – Idealnie teraz to wygląda... Kocham te śliczne, ostre policzki, a z moją szminką prezentują się jeszcze lepiej.
CZYTASZ
Will you give in to me?
RomanceBay od dziecka miała w życiu pod górkę. Lata spędziła próbując leczyć swoją chorą głowę, ale i tak na każdym kroku coś pchało ją w ramiona głębszej depresji. Czy, gdy pozna miłość swojego życia, uda się jej wygrać z chorobą i wszystkim co złe? Czy p...