Bay
Czas mijał, a to powodowało wiele trudności. Z minuty na minutę całe towarzystwo było bardziej rozgadane, głośniejsze i chętniejsze do zabaw. Bay kątem oka obserwowała, jak niektórzy tańczyli, inni grali w butelkę, jeszcze inni głośno rozprawiali przy drinkach. Starała się jednak nie zwracać na to uwagi i szło jej całkiem dobrze, dopóki nikt nie mówił bezpośrednio do niej. Problem był jednak jeden. Co chwilę zabierali jej Chyler, która przepraszająco spoglądała na ukochaną i starała się wracać jak najszybciej. Bay jednak doceniała, że kobieta odchodziła z innymi, a nie zostawała, aby próbowali wciągać ją do rozmowy. Brunetka jednak nie siedziała sama. Lee zajęła miejsce obok niej, wykorzystując oparcie kanapy, które miała dostępne, a Chris rozłożył się po drugiej stronie. Mężczyzna znalazł z Bay inną drogę porozumienia, dzięki czemu mogli spokojnie spędzać ze sobą czas. Przyniósł z piwnicy bęben, przez co wspólnie grali. Nawet nie musieli rozmawiać. Ktoś z nich zaczynał piosenkę, druga osoba kontynuowała i tak mijały im momenty, gdy zostali pozostawienia sami sobie. Lee za to grzecznie siedziała wpatrzona w Bay, kątem oka stale obserwując otoczenie, aby w razie problemu od razu zareagować.
-Chris. Chłopie, od godziny cię szukam – rzucił nagle jakiś rosły mężczyzna, który stanął zaraz przed kanapą. Zarówno Chris, jak i Bay podskoczyli, klnąc pod nosem. Obie dziewczyny szybko oceniły wzrokiem sytuacje, przez co brunetka delikatnie się odsunęła w kierunku Lee. Ta w sekundę położyła na niej dłoń, tak jakby miała poświadczyć w ten sposób o ochronie swojego skarbu – Co wy od razu w takiej panice? Jestem tutaj właśnie po to, aby ta impreza wam lepiej minęła. Wiem, że się zawsze stresujesz spotkaniami, dlatego specjalnie coś dla ciebie załatwiłem – stale mówił, jednocześnie wyciągając w kierunku dwóch muzyków amatorów zamknięte pudełeczko. Potrząsnął nim, aby oboje zrozumieli, że w środku były rzeczy, którymi mieli się zainteresować. Oni jednak siedzieli i wpatrywali się w niego, jak w chorego umysłowo nie wykazując ani krzty zrozumienia – Ja pierdolę. Uwielbiam introwertyków... Rozmowa z wami jest godna podziwu. Bierz to Chris. Podziel się z koleżankami czy z kolegami, będzie ci lepiej – wcisnął chłopakowi pudełko do rąk, dzięki czemu ten powoli je otworzył.
-Jezu, szwagier. Pojebało cię? Nie chcę. Bradley to się na to nie obrazi, ale Chyler... Nie, nie. Weź to. Żadnych narkotyków u mnie w domu. Znaczy, jak chcesz, to na balkonie Bradley jara ze znajomymi, ale... – mimo tego, że ciągle mówił, mężczyzna przed nim wyjął tabletkę z opakowania i wymownie podstawił mu pod twarz.
-Wiem, że chcesz szwagier. Pamiętam ostatnie urodziny, o wiele lepiej się po tym bawiłeś i prosiłeś mnie o więcej. Przyszłemu mężowi mojej siostry nie mam zamiaru odmawiać, więc teraz mnie nie wkurwiaj. Ogarniałem to specjalnie dla ciebie. Masz więcej, żeby się dzielić. Twoja koleżanka wygląda na taką, co też potrzebuje czegoś na rozluźnienie – kolejny raz potrząsnął pudełkiem z kolorowymi tabletkami, jakby w ten sposób miał przekonać innych do skosztowania – Dobra, skoro ty nie chcesz zacząć, to może ta ślicznotka obok? Wybierz coś dla siebie i baw się dobrze.
-Nie! – warknęła Lee, przez co Bay z trudem przełknęła ślinę. Była innego zdania niż przyjaciółka. Kilkukrotnie w życiu korzystała z ecstasy, głównie w takich momentach jak tamten. Lee jednak tego nienawidziła. Może i dzięki małej tabletce Bay miała pół godziny, do godziny żywszego humoru, ale potem to wszystko znikało i było jeszcze gorzej. Narkotyki nie były dla takich osób jak Bay, nie dla tych, którzy przez lata byli faszerowani lekami, które tłumiły prawidłowe działanie mózgu – Bay, Kochanie, proszę nie. Ja wiem, że kusi, ale nie...
-Dobra, jebał. Wezmę, ale więcej niczego takiego nie przynoś – Chris odłożył swój instrument i chwycił tabletkę, którą w dłoni trzymał brat Bradley. Bay nawet nie umiała udawać, że walczyła ze sobą, po prostu czuła, że tego potrzebowała, nawet jeśli Lee miałaby urwać jej za to głowę – Nie sądzę, że... – zaczął, gdy zobaczył, że jego szwagier wyciągnął pudełko przed brunetkę.

CZYTASZ
Will you give in to me?
RomansaBay od dziecka miała w życiu pod górkę. Lata spędziła próbując leczyć swoją chorą głowę, ale i tak na każdym kroku coś pchało ją w ramiona głębszej depresji. Czy, gdy pozna miłość swojego życia, uda się jej wygrać z chorobą i wszystkim co złe? Czy p...