Bay
-To chyba tutaj... – mamrotała pod nosem Bay, gdy zauważyła duży czerwony dom, przed którym biegały dwa pokaźne dobermany. Na szczęście dziewczyn brama była zamknięta, dlatego zaparkowały zaraz przed nią. Brunetka lekko drżała z nerwów. Nie chciała konfrontacji z rodziną Chyler i wolała udawać, że nie miała tamtego dnia czasu, a była zmuszona podjechać pod sam dom. Lee za to zaintrygowana opierała się o okno, jakby to miało sprawić, że zobaczy całą akcję o wiele lepiej. – Czy...?
-Czy ja cię kiedykolwiek prosiłam o zdanie?! Boże. Tylko gadasz i gadasz, a nikt tego słuchać nie chce. Powiedz mi, po chuj to zaproszenie? Nigdy nie ukrywałam, że cię kurwa nie lubię, a teraz jest tylko gorzej, więc po co robisz jebane pozory? Oh tak. Zapominam, że lubisz przy ludziach udawać dobrą. Szkoda jednak, że nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością – sapnęła Chyler, wyskakując z budynku. Jej donośny, chrypliwy wokal był bardzo dobrze słyszalny, tym bardziej że Bay lekko otworzyła szybę.
-Nie ja wychodzę na pojebaną, a ty. Drzesz się na mnie, bo jako jedyna mam odwagę powiedzieć prawdę. Jesteś siostrą mojego przyszłego męża. Muszę cię kurwa zapraszać, bo tak wypada Chyli, ale miej pewność, że z moim dzieckiem nie będziesz mieć nic wspólnego – zaraz za nią wyszła ciężarna blondynka, która mimo swojego stanu, była ubrana w krótką sukienkę z wymownym dekoltem.
-O Boże. Jakie szczęście. Bardzo mi ulżyło, że nie muszę udawać kochanej cioci. Pokłony dla królewny za tę decyzję – Chyler celowo nisko się pokłoniła, po czym pokazała kobiecie środkowy palec. – Chcesz ze mnie zrobić tą złą, to proszę bardzo, ale ja nie mam zamiaru udawać, że żyjemy w dobrych relacjach. Przynajmniej potrafię ci powiedzieć w twarz, że jesteś zwykłą szmatą, a nie gram przy innych, a jak zostajemy same, to nagle ci się język rozwiązuje.
-Jasne, czemu nie. Obrażasz mnie notorycznie. Podburzasz swojego brata i masz pretensje, ale to ja jestem winna. Wybacz, że potrafię ci powiedzieć to, o czym wszyscy myślą. Udają, że jest ok, bo nie chcą cię stracić i sądzą, w ten sposób cię wspierają. Wiedzą, że gdyby ci się sprzeciwili, to odcięłabyś się od wszystkich i tyle by z ciebie było. Gdyby twoja matka żyła, pewnie byłaby po mojej stronie, chociaż ona też miała posrane w głowie, więc... – na te słowa Chyler nie wytrzymała. Lee otworzyła szeroko oczy, gdy dłoń szatynki polecała bezpośrednio na twarz partnerki brata. – Teraz to już kurwa przegięłaś!
-Jeszcze jedno słowo o mojej matce, a będziesz się kurwa modlić się o to, żeby kurwa przetrwać! Nie interesuje mnie to, że jesteś narzeczoną Petera czy, że masz w brzuchu dziecko. Radzę ci kurwa przynajmniej raz zamknąć te niewyruchane usta! – Chyler zamilkła na chwilę, tylko dlatego, że domu wyszedł jej ojciec i brat. Było po niej widać, że wzięła kilka głębokich wdechów, ale buzujące emocje nie ustały. – Dziękuję bracie za zaproszenie, ale muszę się zbierać. Wybacz, ale chyba nie będę cię za często już odwiedzać. Możemy spotykać się u mnie albo na mieście – zagwizdała, przywołując do siebie dwa psy. Te od razu grzecznie usiadły koło nóg szatynki. Bay i Lee podziwiały ich gracje oraz pewność Chyler, która sprawnie poradziła sobie z psami swojego brata. Było widać, że niepierwszy raz z nimi pracowała.
-Twoja jebana siostrzyczka mnie zaatakowała – jęknęła żałośnie kobieta, zawieszając się na ramieniu ukochanego. Ten jednak mocno zmrużył oczy, wodząc nimi pomiędzy swoją partnerką a siostrą. Zatrzymał się jednak na dłuższą chwilę, aby przypatrzeć się czerwonemu śladowi na policzku blondynki. – Powiedz jej coś. Ona jak zwykle na mnie naskakuje, a ja jej nigdy nic złego nie zrobiłam ani nawet nie powiedziałam, przecież wiesz, że zawsze jestem dla niej miła, a ona bije... Rozumiesz to? Jestem w ciąży, a twoja durna siostra podnosi na mnie dłoń.
CZYTASZ
Will you give in to me?
RomanceBay od dziecka miała w życiu pod górkę. Lata spędziła próbując leczyć swoją chorą głowę, ale i tak na każdym kroku coś pchało ją w ramiona głębszej depresji. Czy, gdy pozna miłość swojego życia, uda się jej wygrać z chorobą i wszystkim co złe? Czy p...