63

424 26 10
                                    

Lee

-O Boże. Która z was powariowała, aby wstać o tej porze? Czy wy nawet na wolnym nie umiecie leżeć spokojnie? Rozumiem przyzwyczajenie do wstawania do pracy, ale kurwa dajcie sobie trochę luzu. Przez was oszaleję, jak będę słyszeć to kręcenie się już o wschodzie słońca. Niech się panie cieszą, że mam ciężką dupę i trudno mi się podnieść, inaczej opierdoliłabym was o szóstej, a nie o ósmej – Chyler stanęła zaraz obok kuchennego blatu, aby przypatrzeć się dokładnie kobiecie wpatrującej się w ekran wyłączonego telefonu – Lee? Coś się stało?

-Zastanawiam się, kiedy zadzwoni i czy mogę odebrać to za nią. Nie chce, żeby Bay znowu to przeżywała. Jestem pewna, że jak ta kurwa się odezwie, to od razu rzuci czymś, co w Małą uderzy. Jak mam ją przed tym chronić? Jak się odezwę, od razu mnie rozpozna. Od lat ukrywamy, że mamy nadal kontakt, więc teraz nie mogę tego zniszczyć. Albo mogę? Już tak naprawdę co za różnica? Boże Chyli, nie wiem, jak to załatwić, żeby na Bay się to jak najmniej odbiło. Coś mi mówi, że powinna tam pojechać, jakby to miało zakończyć ten rozdział? W końcu pomóc się jej uwolnić? Wiem, że ona też o tym myśli, ale jak to mamy kurwa zrobić? Przyjdzie jej stanąć twarzą w twarz z rodzicami, rodziną, sąsiadami, z ludźmi, którzy skreślili ją lata temu. Bay może się tam załamać jeszcze bardziej i tyle będziemy miały z odcięcia się od bólu, że przysporzymy jej go jeszcze więcej. Zresztą ta kobieta zasługuje tylko na to, żeby napluć na ten jebany grób i coś czuję, że tylko po to chcę tam pojechać. Tyle lat się starałam, by o niej zapomniała, a nagle mamy trafić na jej pogrzeb? Jak to przewróci jej wspomnienia? Co zrobię, gdy zacznie sobie przypominać... – mamrotała, dopóki Chyler nie ukryła jej w swoich ramionach. Stały tak przez kilka dobrych minut. Bez ruchu, jedynie dociskając swoje ciała do siebie. Chyler utrzymywała dłonie w pewnej pozycji pod barkami blondynki, a ta trwała tępo, niepewnie ujmując dziewczynę w talii.

-Masz równie rozbudowane ciągi myślowe co ona, a myślałam, że to ty jesteś tą racjonalniejszą i spokojniejszą – zachichotała cicho Chyler, gdy Lee delikatnie się odsunęła, w podziękowaniu kiwając głową. Szatynka przeczesała swoje niespokojne loki dłonią i zabrała się za przygotowywanie dla siebie kawy – Zanim zaczniesz myśleć, co się odpierdoli i jak, zastanów się, co będzie gorsze. Nasz wyjazd tam czy pozostanie w domu? Domyślam się, że wcale jej dobrze nie zrobi przeczekanie w mieszkaniu. Tylko się bardziej dobije, że nie miała odwagi tam jechać, a matka pewnie zrobi jej jeszcze większą sieczkę w głowie. Tym bardziej że mówiła kiedyś, że jest w stanie kogoś tutaj po nią przysłać, więc czy się do tego nie posunie, gdy będzie mieć taką okazję? Nie zrozum mnie źle Lee. Bardzo nie chcę, żeby ona tam jechała, ale w tej sprawie to Bay ma najwięcej do powiedzenia. Nie możemy jej skrzywdzić, próbując ją chronić.

-Dlaczego nie ma dobrych wyborów? Co ona nie zdecyduje, to będzie źle. To nie ma sensu Chyler. Boję się o nią. Tak bardzo jestem przerażona. Wiem, co ona czuje, jak to przeżywa. Jezu. Nawet my sobie nie damy z tym rady, rozumiesz? Jeśli oni ją złamią... nie mamy takiej siły, żeby ją trzymać Chyli. Ona nie chce nam tego robić. Myśli, że poświęcamy się dla niej – zasłoniła dłońmi twarz. Zaklęła, czując okulary, o których zapomniała. Odłożyła je jednak na bok i przetarła oczy dłońmi – Boże. Liczyłam, że jak znajdzie miłość to będzie mieć więcej sił, a okazało się, że nadal się męczy i obwinia.

-Obie jesteście nakręcone tak, że ciężko was uspokoić – Chyler spokojnie upiła kilka łyków mokki, delikatnie zlizując czubkiem języka słodki napój z ust – Może przestańmy traktować ją jak dziecko? Obie będziemy obok, co nie zdecyduje, ale niech nie czuje nacisku z naszej strony i dodatkowego stresu. Potraktujmy to tak, jakby to był po prostu zwykły pogrzeb. Nie, żebym uważała, że to komfortowa sytuacja, ale nie dodawajmy jej kolejnych nerwów dotyczących rodziny i tego wszystkiego wokół. Udawajmy Lee... Obie nie chcemy tam jechać, boimy się o nią, ale co zrobimy? Może poznam moich przyszłych teściów – cyknęła, uśmiechając się głupio, na co Lee lekko strzeliła ją w ramię.

Will you give in to me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz