Dzień dobry/dobry wieczór wszystkim. Zostawiam Was dzisiaj z drugą Panią.
__________
Bay
Przebudzenie się tamtego ranka było wyjątkowo ciężkie. Bay usłyszała budzik i od razu miała ochotę się popłakać. Nie miała sił wstawać, czuła to, aż za dobrze. Marzyła o tym, żeby spokojnie spędzić czas w łóżku i chociaż trochę odpocząć, ale wiedziała, że życie jej na to nie pozwoli. Musiała podnieść się i wstać do pracy. Zrobiła to z ogromną niechęcią. Wysunęła nogi z łóżka i od razu głośno zaklęła. Zawsze jak wstawała, czuła przeraźliwy chłód. W nocy spała pod dwoma kołdrami, dlatego ich zostawienie było nad wyraz trudne i doprowadzało do nagłych zmian poziomu temperatury w organizmie kobiety. Ta jednak nie potrafiła inaczej. W trakcie snu musiała być szczelnie przykryta, inaczej nadmiernie się kręciła i drżała z zimna. Wolała męczyć się chwilę nad ranem niż przez całą noc.
-Boże święty. Zatłukę cię Lee – wymamrotała, na chwilę kryjąc twarz w swoich dłoniach. Wzięła kilka głębokich wdechów, jakby to miało jakoś dobudzić ją do życia. Czuła się niewyspana, zmęczona, obolała i zirytowana. Zdecydowanie za mało spała w nocy, aby to mógł być dobry poranek. Po kilkudziesięciu sekundach jednak powstrzymała się od wyklinania świata wokół i ruszyła do łazienki. Od razu wskoczyła pod prysznic, aby rozgrzać swoje ciało i jakkolwiek dobudzić je do życia. Szybko się umyła, aby mimo wszystko nie tracić czasu na dalsze ogarnianie. Gdy tylko wyskoczyła spod prysznica, od razu wytarła ciało dużym, puchatym ręcznikiem, który pozytywnie wpływał na jej samopoczucie. Uwielbiała delikatne materiały, zarówno ręczników, pościeli, jak i ubrań, dlatego zaraz po wytarciu się, zarzuciła na siebie szlafrok, który sięgał jej po same kostki. Ruszyła w nim do kuchni, aby zrobić kawę i przygotować sobie coś na śniadanie do pracy. Po uruchomieniu ekspresu zajrzała do lodówki. Uniosła lekko brew, gdy zauważyła przygotowaną sałatkę, którą mogła ze sobą zabrać – Dobrze Lee. Takie przeprosiny jednak rozumiem – szepnęła, kiwając zdecydowanie głową. Od razu wyjęła pojemnik z lodówki i ułożyła go na blacie. Dopiero wtedy zauważyła niewielką karteczkę z napisem „Wybacz za noc. Smacznego". Mimowolnie się uśmiechnęła. Wiedziała, że Lee miała ja w garści. Nigdy nie umiała się na nią złościć, nawet jeśli dziewczyna bardzo ją irytowała, potrafiła zrobić coś takiego, żeby zmiękczyć serce Bay.
Skoro miała dodatkowy czas, uznała, że nie powinna była tracić go na dalsze stanie przy blacie. Wróciła do łazienki, aby ubrać soczewki i zabrać się za makijaż. Ciągle zmęczonymi rękami, zaczęła tworzyć swoje grube kreski, które podkreśliła lekko lśniącym, złotawym cieniem, a następnie pomalowała resztę twarzy. Specjalną uwagę przykładała do konturowania, chociaż wiele osób mówiło jej, że nie było takiej potrzeby. Jej zawsze perfekcyjnie wyregulowane brwi połączone z ostrą szczęką i mocno oznaczającymi się kośćmi twarzy, nie wymagały dodatkowego podkreślenia. Bay jednak czuła się z tym o wiele lepiej. Tym bardziej, że gdy rozpuszczała swoje kruczoczarne włosy, twarz optycznie wyglądała znacznie delikatniej i jak wiele osób twierdziło „uroczo", co nie do końca pasowało brunetce. Zawsze słyszała, że była słodka, urocza czy kochana. W pewnym momencie życia stało się to dla niej praktycznie obelgą, tym bardziej, gdy widziała, jak ludzie woleli zdecydowaną, ostrą i stanowczą Lee, którą nigdy nie potrafiła być. Potrząsnęła jednak głową, gdy mimowolnie zaczęła o tym myśleć. Nie mogła sobie na to pozwolić, nie przed pracą. Próbując pozbyć się natrętnych wspomnień i żalu, udała się do pokoju, aby znaleźć strój do wyjścia. Przez chwilę przeglądała sukienki, aż ostatecznie i tak postawiła na spodnie. Tamtego dnia wybrała cygaretki w szaroczarną kratę i śnieżnobiałą koszulę, która opinała się na jej ciele. Do tego dorzuciła szarą elegancką kamizelkę, którą zapięła jedynie na kilka guzików. Nigdy nie dopinała się w piersiach. Mama zawsze powtarzała jej, że miała szczęście z genami. Bay mimo swojego szczupłego ciała, mogła pochwalić się pełnym biustem, który zwracał na siebie uwagę. Nie był ogromny, ale przy posturze całej sylwetki, wyglądał wyjątkowo pokaźnie. Brunetka nigdy się nim jednak nie zachwycała. Tak, jak i innymi częściami swojego ciała. Ukazywała dekolt głównie dlatego, że musiała. Ciężko było dobrać do jej sylwetki w miarę pasującą koszulę czy kamizelkę tak, aby jednocześnie mogła się w pełni dopiąć. To między innymi dlatego poza pracą stawiała na luźne ubrania. Jednak na swoim stanowisku nie mogła sobie pozwolić nawet na jeansy, a co dopiero na dresy czy bluzę. Chociaż przy jednym stawiała na swoje. Nie nosiła butów na obcasie. Wybierała espadryle albo półbuty na wysokiej podeszwie. Jakby miała iść do pracy w szpilkach, najpewniej skończyłoby się to L4 na kilka miesięcy z powodu złamanej nogi.
CZYTASZ
Will you give in to me?
RomanceBay od dziecka miała w życiu pod górkę. Lata spędziła próbując leczyć swoją chorą głowę, ale i tak na każdym kroku coś pchało ją w ramiona głębszej depresji. Czy, gdy pozna miłość swojego życia, uda się jej wygrać z chorobą i wszystkim co złe? Czy p...